poprzedni artykułnastępny artykuł

Prosto z mostu – Stanisław Piasecki

„Kochał Szymanowskiego. Lubił ptaki.
Wydawał „Prosto z Mostu”. Pił czasami.
I okulary nosił tajemnicze. I w takich
pochylał się nad partyturami.”

Słowa te Konstanty Ildefons Gałczyński poświęcił pamięci bohatera niniejszego tekstu – Stanisława Piaseckiego, postaci znaczącej w Polsce dwudziestolecia międzywojennego, a dziś wywołującej skojarzenia związane zapewne jedynie z popularnym nazwiskiem.  Kim on zatem był? Może krewnym któregoś z lepiej zapamiętanych Piaseckich – kuzynem Bolesława czy Sergiusza? Nic z tych rzeczy – najprościej można powiedzieć, że nasz bohater był człowiekiem pełnym sprzeczności. Jak inaczej określić wybitnego człowieka kultury, którego powieści były krytykowane; renomowanego wydawcę borykającego się z problemami finansowymi; endeka pochodzenia żydowskiego? Zapraszam na spotkanie ze Stanisławem Piaseckim.

Skauting, wojna i nauka

Późniejszy redaktor urodził się 15 XII 1900 roku we Lwowie w rodzinie Gizeli z d. Silberfeld i Eugeniusza, nauczyciela, wykładowcy i jednego z pionierów skautingu w Polsce. Lata młodości wypełniała mu aktywność sportowa, harcerstwo oraz  nauka – wpierw w domu, a potem w szkole prywatnej. Maturę zdał w 1917 roku, by następnie podjąć studia architektoniczne we Lwowie, które rok później zamienił na naukę Wydziale Prawno-Ekonomicznym Uniwersytetu Poznańskiego. Studia te przerwał jednak, by wziąć udział w wojnie polsko-bolszewickiej, a następnie w III powstaniu śląskim, po zakończeniu którego powrócił na uczelnię.

Literaci dla Narodu

Lata uniwersyteckie, oprócz nauki, wypełniała mu działalność społeczna (w Narodowym Zjednoczeniu Młodzieży Akademickiej) oraz redaktorska (współtworzył m. in. „Akademik”), a zakończywszy naukę przeniósł się do Warszawy, gdzie współpracował z licznymi pismami oraz bez większego sukcesu debiutował powieścią Związek białej tarczy. Współtworzył także „ABC Literacko-Artystyczne”, które to pismo stało się przyczynkiem do najważniejszego dzieła Piaseckiego – wspomnianego już pisma „Prosto z Mostu”, z którego chciał uczynić największy periodyk literacki ówczesnej Polski. Choć sukces owego zamiaru pozostaje dyskusyjny, to niewątpliwie Piaseckiemu udało się stworzyć nietuzinkowy i liczący się tygodnik. Warto zauważyć jakie zamiary miał jego twórca – uważał on, że literatura nie powinna być izolowana od życia społecznego, bowiem stanowiła nieodłączną część życia narodów. Wychodząc z tego założenia Piasecki starał się stworzyć pismo współpracujące z szerokim gronem twórców, w tym także młodych i mało znanych, którym redakcja zapewniała możliwość wypowiadania się na łamach pisma niezgodnie z główną linią periodyku. I tak wśród grona autorów odnaleźć można było Aleksandra Świętochowskiego, cytowanego powyżej Gałczyńskiego, Zofię Kossak-Szczucką czy Kazimierę Iłłakowiczównę.

Przerwana biografia

Historia najsłynniejszego dzieła Piaseckiego przerwana została wybuchem kampanii wrześniowej. Wydawszy ostatni numer pisma pod datą 10 września Piasecki, po klęsce Polski,  wstąpił do konspiracyjnego Stronnictwa Narodowego i zajął się w nim tym co potrafił najlepiej – działalnością redaktorsko-wydawniczą. Objąwszy kierownictwo Wydziału Propagandy redagował pismo „Walka”, a także otworzył w gmachu Filharmonii Narodowej kawiarnię „Arkadia”, gdzie zatrudniał byłych współpracowników, a która to kawiarnia stała się miejscem spotkań literatów w tym związanych ze wspominanym w moim poprzednim tekście „Sztuką i Narodem”. Miejsce to służyło rzecz jasna także celom konspiracyjnym.

Działalność konspiracyjna Stanisława nie trwała jednak długo – po aresztowaniu w grudniu 1940 roku przewieziony został na Pawiak, a próba jego uwolnienia, podjęta przez współpracowników, nie powiodła się. Pół roku później został rozstrzelany w Palmirach.

Odnaleźć pole służby

Jego pamięć pozostaje mocno zatarta – może to przez utratę jego spuścizny w wyniku powstania warszawskiego, a może przez fakt, że najłatwiej zapamiętać nam polityków i wojskowych, a trudniej cywila-redaktora. Funkcja ta pozostaje jednak najsilniej związana z Piaseckim i jednocześnie najbardziej w nim inspirująca. Był to człowiek, który odnalazł „swoje” miejsce i wytrwałą pracą zapracował na uznanie innych. Życzę tego każdemu z nas.

Artykuły z tej samej kategorii

Redaktor nie do zdarcia

Redaktor, który stawiał czoła bardzo burzliwym czasom, począwszy od I wojny światowej poprzez wojnę polsko - bolszewicką, aż do...

W sutannie wśród powstańców

Czas odkryć kolejną kartę historii i przywołać kolejnego bohatera w naszych dziejach. Poznaj niezwykłe losy księdza Stanisława Brzóski, który...

Rzecz o Andrzeju Trzebińskim

Postać, która na pierwszy rzut oka nie wyróżnia się spośród swoich rówieśników z Pokolenia Kolumbów. To jednak człowiek, który...