poprzedni artykułnastępny artykuł

CB Radia zamiast Koktajli Mołotowa

W powszechnym odczuciu wielu Polaków mamy dzisiaj do czynienia z państwem i antypaństwem. To drugie, w przerysowaniu, ale celnie obrazuje film „Drogówka” Wojciecha Smarzowskiego – skorumpowane, zdeprawowane, traktujące obywatela jak dojną krowę.  Kilkanaście lat temu, po tym jak Kazik Staszewski napisał utwór „Nie lubię już Polski”, na muzyka spadły gromy. Staszewskiemu zarzucano brak patriotyzmu i zły wpływ na młodych Polaków. Czy Kazik rzeczywiście pisząc o śmierdzącym w Sopocie ropą naftową Bałtyku i rządzących Oleksym i Kwaśniewskim wykazywał niechęć wobec własnego kraju, czy frustrację tym, że miejsce, które kocha, nie jest takie jak chciałby? To czego „ już nie lubił” Kazik w latach 90. minęło. Kto inny rządzi, Bałtyk już jest dużo czystszy. Co nie oznacza, że nasze państwo – a szczególnie jego przedstawiciele i funkcjonariusze – nie rozczarowuje i nie drażni. Bezmyślnie uśmiechnięci Chyba każdy zdolny do refleksji człowiek żyjący w Polsce i mający pozytywny stosunek do swojego państwa, jego tradycji, krajobrazu, kultury w pewnym momencie musi stanąć przed następującym dylematem: nie cenię instytucji miejskich straży zajmujących się zapełnianiem gminnych budżetów mandatami zamiast pilnowaniem porządku; z niechęcią przyjmuję mandaty od ukrytych w krzakach policjantów i nie wierzę w tłumaczenia ministra transportu, że fotoradary montowane są ze względu na bezpieczeństwo, a nie złą sytuację budżetową; irytuje mnie rozbudowana administracja, znam przykłady osób niewinnie siedzących w więzieniu, a także takich, które powinny w nim siedzieć, a mają się świetnie na wolności. Czy ja jestem jeszcze patriotą, czy kocham mój kraj? W nieco innej wersji to pytanie towarzyszy politologom od wieków. Czy patriota musi płacić podatki? To pytanie publicyści polityczni stawiają sobie od czasu kiedy powstały nowoczesne państwa. Przykład Henry’ego Davida Thoreau pokazuje, że nie musi. Ten obrońca praw człowieka, prawnik, a zarazem amerykański patriota, odmówił w połowie 19. wieku płacenia podatków, ze względu na ustrój niewolniczy w USA. Thoreau świadomie zdecydował się na nieposłuszeństwo wobec prawa i państwa, bo chciał by jego ojczyzna inaczej wyglądała. Nie płacąc w sposób świadomy skazał samego siebie na więzienie. Tam odwiedził go wielki poeta Ralph Waldo Emerson i zapytał: – Henry, dlaczego tu jesteś? – Ralph, to ja się pytam, dlaczego ciebie tu nie ma – odparł Thoreau, który uważał, że są sytuacje, kiedy uczciwy patriota powinien we własnym państwie znaleźć się w więzieniu i temu państwu się przeciwstawić. Co charakterystyczne Emerson powiedział później o Thoreau, że nie ma większego patrioty niż on. Jakże różni się to od współczesnych dziennikarskich celebrytów przekonujących, że przywiązanie do własnego kraju musi przekładać się na bezkrytyczny „szacunek” do jego ustroju, albo tym bardziej administracji rządowej. Nie są oni w stanie zauważyć albo uczciwie przyznać, że bunt przeciwko złym rzeczom, choćby i była to cała administracja, jest częstszym objawem patriotyzmu i rzeczywistej chęci polepszania otoczenia. Z drugiej strony jest tępa afirmacja i patriotyzm zredukowany do machania chorągiewką na medialne zawołanie podczas imprez sportowych. Dobrzy i źli cwaniacy „Naród narzekaczy”, „wieczni pesymiści”, „kiedy pytasz Anglika co słychać odpowiada: fine, kiedy Polaka, mówi stara bida”. Znacie te opinie? Zdaniem zawodowych optymistów z profesjonalnymi uśmiechami zawsze przyklejonymi do twarzy, polski pesymizm, marudzenie to wielka narodowa wada. To ona ma sprawiać, że w gruncie rzeczy nie przepadamy za żadną władzą, jej mundurowych przedstawicieli traktujemy często nieufnie, z trudem podporządkowujemy się przepisom, a często po prostu kombinujemy jak je obejść. Na rosnącą biurokrację odpowiadamy cwaniactwem, na obciążenia podatkowe szarą strefą, na radary policyjne antyradarami i CB-radiami. Ale czy cechy te nie są tak naprawdę świadectwem zdrowego rozsądku i racjonalną odpowiedzią? Co więcej, czy narzekactwo nie jest przejawem skrytego idealizmu? W czasach mody na cynizm i rozczarowania wszelkimi nurtami politycznymi Polacy wstydzą się przyznawać do marzeń o lepszej ojczyźnie, więc publicznie ograniczają się do krytykowania tej obecnej. A tworzenie obejść, szarych stref często faktycznie jest próbą samodzielnego, nie zawsze skutecznego i nie zawsze przemyślanego, ulepszania rzeczywistości. Podobnie jest z „cwaniactwem”. Oczywiście nie każdym. Nie tym reprezentowanym przez ukrytych w krzakach policjantów i nie tym, które reprezentują „chytrzy” ministrowie sprzedający ludziom kłamstwa, że łupią ich dla ich bezpieczeństwa. Dobrym obrazem tego są historie rozlicznych grantów naukowych. Ci, którzy się o nie ubiegają często starają się pozornie dopełniać formalnych wymogów zagranicznych grantodawców, a zarazem faktycznie ich realizację dostosować do potrzeb społecznych, swoich aspiracji, realnych problemów. Wojna z anty państwem To przeciwko czemu zbuntowali się Kazik Staszewski, Thoreau, przeciwko czemu zbuntowali się hiphopowcy z blokowisk, i czego mają dość miliony sfrustrowanych rzeczywistością Polaków, to w gruncie rzeczy antypaństwo – suma wszystkich tych rzeczy, które nas w naszym otoczeniu drażnią i ich nie akceptujemy. W badaniach „systemu wartości” Polaków przeprowadzanych przez różne ośrodki badawcze (w tym OBOP) nieustannie wysoką pozycję zajmuje pomyślność ojczyzny i wolności indywidualne na czele z wolnością słowa. Zarazem formalni przedstawiciele tej ojczyzny, pomimo że część z nich pochodzi z wyborów powszechnych, cieszą się niskim zaufaniem, podobnie jak inne instytucje państwa, wyjątek stanowi armia, z którą przeciętny Polak nie ma kontaktu. To ostatnie jest zresztą również symptomatyczne. Polacy ufają i lubią wojsko ze względu na tradycję narodową, do której nadal – pomimo coraz bardziej rażących braków w wykształceniu – są przywiązani. Ostatecznie gołym okiem widać, że przy materialnym wsparciu, jakim były fundusze europejskie, Polacy chcą zmieniać swoje otoczenie na lepsze. Polskie gminy obrosły chodnikami, uporządkowanymi trawnikami, zrewitalizowano zieleń. Oczywiście tam, gdzie środków nie strawiło antypaństwo – korupcja, marnotrawstwo, lenistwo. Największy wróg nas wszystkich. Czający się często także, przyznajmy to szczerze, w nas samych.

Artykuły z tej samej kategorii

W pułapce dwójmyślenia

Czy to, co uważamy za prawdę, rzeczywiście nią jest? 🗣 Czy nie zagubiliśmy się w wygodnym światku gotowych poglądów...

Ile oni zarabiają!

Instagramerki, patocelebryci, influencerzy - ile oni zarabiają? 💸 Czy to wszystko jest oburzające i niemoralne, czy może istnieje coś...

W labiryncie informacji

Kulisy dzisiejszych mediów, gdzie fakty miesza się z fikcją, a prawdziwość informacji staje pod znakiem zapytania. Czy zawsze to,...