Goście z układu obok
Motyw obcej cywilizacji dosyć często pojawia się w kulturze. Spotkanie z przybyszami porusza naszą wyobraźnię na wielu płaszczyznach. Pierwszą myślą sporej części...
Fani „Wiedźmina” mieli niepowtarzalną okazję, by porozmawiać z autorem przygód słynnego Geralta z Rivii. W sobotę, 2 grudnia, w Centrum Komiksu i Narracji Interaktywnej EC1 w Łodzi odbyły się „Andrzejki z Andrzejem Sapkowskim”. Na miłośników gatunku czekało – dosłownie i w przenośni – fantastyczne wydarzenie.
Spotkanie zatytułowane „Andrzejki z Andrzejem” poprowadziła dr hab. Natalia Lemann – pracownik Uniwersytetu Łódzkiego i znawca literatury fantasy. Uczestnicy, w większości ubrani w bluzy i koszulki z symbolami wiedźmińskimi, mogli najpierw posłuchać blisko godzinnej, niezwykle interesującej dyskusji. W drugiej części – sami zadawali pytania jednemu z najsłynniejszych polskich pisarzy. Na sam koniec wszyscy mogli liczyć na autograf od specjalnego gościa.
Liczba biletowanych miejsc była ograniczona. W wydarzeniu mogło uczestniczyć maksymalnie sto osób. Andrzejowi Sapkowskiemu zależało na tym, by było to spotkanie z fanami, tak więc oprócz zaledwie kilku dziennikarzy dokumentujących przebieg wydarzenia, na sali zgromadziła się grupa osób zaznajomionych z twórczością pisarza. Co ważne, byli to przedstawiciele różnych kategorii wiekowych. To tylko dowodzi, że literatura słynnego łodzianina cieszy się popularnością zarówno wśród młodszych jak i starszych czytelników, jak również, że jest przekazywana z pokolenia na pokolenie.
U mnie zaczęło się od opowiadań. Wpadły w moje ręce, gdy miałam jakieś szesnaście lat. Pożyczyłam je od kolegi podczas obozu młodzieżowego. Tak narodziła się moja miłość do twórczości Andrzeja Sapkowskiego. W gry nie grałam nigdy, ale widziałam dwa seriale – polską, wcześniejszą wersję i tę od Netfliksa. Na pierwszym miejscu są jednak książki, które czytałam wielokrotnie – opowiada Ola, łodzianka uczestnicząca w spotkaniu.
Okazuje się, że jest to literatura, którą może pokochać każdy. Nawet ci, którzy z fantastyką nie mają do czynienia na co dzień.
Szczerze mówiąc za fantastyką jakoś specjalnie nie przepadam. „Wiedźmin” jest takim wyjątkiem. Kiedy mi go polecali, nie byłem do końca przekonany. Po przeczytaniu książek z tego uniwersum jednak całkowicie zmieniłem zdanie. Niektórzy mówią, że jeszcze lepsza jest „Trylogia Husycka”. Muszę się w końcu przekonać – dodaje inny uczestnik wydarzenia, Damian.
Niedawno świat obiegła informacja, że doczekamy się kolejnej książki o „Wiedźminie”. W kuluarach mówi się, że premierę przewiduje się wstępnie na koniec 2024 roku. Fani uniwersum czekają już ponad dekadę na nowe przygody z tego uniwersum – ostatnią pozycją jest „Sezon burz” z 2013 roku. Nie dziwi więc, że wieść ta wywołała spore poruszenie wśród licznych fanów twórczości Andrzeja Sapkowskiego.
Niestety, na spotkaniu nie dowiedzieliśmy się niczego konkretnego w tej kwestii. Nie trudno zgadnąć, że wydarzenie zaczęło się od pytań o nowego „Wiedźmina”. Autor był jednak konsekwentny i nie zamierzał zdradzić nic więcej oprócz tego, że… książka powstanie. Nauczony doświadczeniem nie chciał porywać się na pochopne deklaracje i dzielić się swoimi pomysłami przed publikacją.
– Uprzedzam następne pytanie – kiedy książka będzie? Otóż ona będzie pół roku po tym, jak ją skończę pisać. Tyle mniej więcej trwa bowiem cykl wydawniczy.(…) Nie jestem, jak niektórzy, pisarzem, który wydaje cztery-pięć książek rocznie. Mam do swojej pracy inny stosunek. Mogę zatem przyznać, że mój plan jest taki, by książka przed świętami Bożego Narodzenia w przyszłym roku była w księgarniach. Ale wszystkiego przecież przewidzieć nie jestem w stanie. – powiedział Andrzej Sapkowski.
Nie pozostaje więc nic innego jak zaufać słynnemu łodzianinowi i poczekać na efekt końcowy. Andrzej Sapkowski doskonale zdaje sobie sprawę, że stęskniliśmy się za Geraltem i jego przygodami.
Podczas spotkania nie zabrakło jednak zabawnych anegdot i interesujących wątków. Jeden z nich dotyczył wyobraźni autora podczas tworzenia niesamowitych historii. Nie pierwszy raz Andrzej Sapkowski zdradza, że wcale nie widzi żadnych obrazów w głowie, gdy zabiera się za pisanie. Nie przeszkadza mu to jednak w kreowaniu magicznego świata pełnego intrygujących bohaterów.
Jakoś nikt nie może uwierzyć, że ja nie widzę żadnych obrazków, kiedy piszę. Żadnych. Ja widzę jedynie literki. To czytelnik ma zobaczyć obrazki. Ja umiem za to postawić literki we właściwym porządku. To jest trochę jak w tym starym dowcipie o facecie, który wyrzeźbił piękna rzeźbę z marmuru karraryjskiego. Zapytany o to, jaką techniką i jakim sposobem on to uczynił, odpowiedział: „Bardzo prosto – dłuto, młotek i odkułem wszystko, co nie było nimfą”. Ja podobnie robię trochę ze słowami – barwnie podsumował gość specjalny wydarzenia.
Książki Andrzeja Sapkowskiego, co powszechnie wiadomo, przełożono na wiele języków. Podczas wieloletniej kariery pisarskiej, zdarzyło się mu kilka zabawnych nieporozumień z tłumaczami, wynikających z różnic językowych lub… kulturowych.
Któregoś razu korespondowałem ostro z jednym tłumacze, Rosjaninem starszej daty. Nie było wtedy jeszcze internetu ani maili. Normalne listy, raz na miesiąc. Pewnego razu spotkaliśmy się jednak na Targach Książki w Moskwie. Przyszedł z dużym zeszytem i zaczął mnie pytać o różne rzeczy. W końcu zadał mi pytanie o jeden fragment, w którym napisałem, że ktoś „łyknął z manierki i otrząsnął się”. Myślał, że chodzi o wodę źródlaną, więc uświadomiłem go, że chodzi o wódkę. On wtedy popatrzył na mnie i zapytał – „a kto się otrząsa po wódce”? To jest właśnie „przepaść” kulturowa… – opowiadał autor.
Jak możecie się domyślić, spotkanie okazało się wielkim sukcesem. Co ważne, organizatorzy zapewnili, że nie jest to ostatnie przewidziane tego typu wydarzenie z udziałem cenionego pisarza w jego rodzinnym mieście. Miejmy nadzieję, że taka okazja powtórzy się jak najszybciej. Pod warunkiem, że nie zaburzy to weny Andrzeja Sapkowskiego, a tym samym – nie opóźni premiery nowego „Wiedźmina”, na którego wszyscy czekamy z niecierpliwością.