Kontusz i sukmana
Kwestia chłopów i ich miejsca w dziejach niedawno stała się popularnym tematem, zarówno na popularnonaukowych portalach, jak i pośród...
Kostiuchnówka to mała wioska na zachodzie Ukrainy. W latach 1915-1916 toczyły się tam najcięższe podczas pierwszej wojny światowej walki z udziałem Polaków. Po odzyskaniu niepodległości miejsce to zostało otoczone kultem. Liczne cmentarze, szkoła-pomnik czy Kopiec Chwały Legionów miały na zawsze wpisać się w wołyński krajobraz. Wybuch drugiej wojny światowej i późniejsze włączenie tych terenów do ZSRS pokrzyżowało te plany. Większość pomników została zniszczona, cmentarze zarosły lub zostały zrównane z ziemią. Dziś miejsca te ocala od zapomnienia Centrum Dialogu Kostiuchnówka Chorągwi Łódzkiej ZHP.
Obozy jakich mało
Od 1998 roku w Polskim Lasku pod Kostiuchnówką odbywają się wyjątkowe obozy. Harcerze, strzelcy, członkowie różnych organizacji patriotycznych i rekonstrukcyjnych, a także młodzież ukraińska przez trzy tygodnie zajmują się odbudową polskich cmentarzy wojennych.
Harcerki dekorujące brzozowy Krzyż nad odnalezionym grobem polskich Żołnierzy
Obóz zaczyna się od rozstawienia namiotów, magazynów i rozpakowania sprzętu potrzebnego do uruchomienia tak newralgicznych dla obozu instalacji jak choćby prysznice. Jest to wyścig z nadciągającą nocą, walka ze sprzętem, ziemią i drewnem. Już pierwszego wieczoru rozpalamy ognisko, które będzie płonęło aż do ostatniego dnia naszego pobytu – to dosłownie gorące serce całego zgrupowania.
Najważniejszym zadaniem wszystkich uczestników jest restauracja cmentarzy legionowych i miejsc pamięci. To jednocześnie służba i doskonała szkoła umiejętności praktycznych. A co dokładnie robimy? Pielimy, skrobiemy, malujemy, przesypujemy, nosimy, rąbiemy, betonujemy, wyrównujemy, szpachlujemy, wycinamy, kopiemy, kosimy, karczujemy, tniemy, wbijamy… A wieczorem, już po kolacji i obmyciu się z kurzu, uczciwie zmęczeni siadamy wokół obozowego ogniska, przy którym czas upływa w niezwykłej atmosferze. Ale te trzy tygodnie to nie tylko praca przy porządkowaniu miejsc pamięci. To również czas na odkrywanie Wołynia. Jego bezkresnych przestrzeni, dzikich lasów, miast pamiętających czasy Rzeczpospolitej Obojga Narodów, takich jak Łuck czy Kowel.
Trumna ze szczątkami żołnierzy ekshumowanych pod polską górą na chwilę przed uroczystym pochówkiem.
Ostatnie dni to zwijanie obozu. To taki moment, w którym dociera do nas, że czas już jechać do domu, ale może za rok znowu przyjedziemy w to niezwykłe, przesiąknięte historią miejsce. Wielu moich znajomych wraca tutaj od lat. Kostiuchnówka złapała ich za serca i nie chce puścić.
Miejsca ocalone od zapomnienia
Przez prawie dwadzieścia lat akcji ratowania polskich cmentarzy wojennych na Wołyniu harcerzom udało się odbudować wiele z nich. Część była całkowicie zrównana z ziemią. Najboleśniej doświadczone przez historię zostały kwatery legionistów w Kowlu. Wzgórze, na którym usytuowany jest cmentarz stanowiło punkt obrony wojsk niemieckich wycofujących się z tych terenów w 1944 roku. Nagrobki użyto do budowy ziemianek, między grobami przebiegały linie okopów. Po wojnie w tym miejscu powstała kopalnia piasku, co sprawiło, że kilka rzędów grobów polskich żołnierzy przestało istnieć. W końcu całość cmentarza zarosła. Prace renowacyjne zajęły osiem lat. W tym czasie nie tylko wykarczowano teren i zasypano okopy. Każdy z ponad setki kilkusetkilogramowych nagrobków został naprostowany i zaopatrzony w betonowy krzyż, który dotarł na wzgórze na plecach jednego z harcerzy. Dzięki pracy w archiwach i bibliotekach część poległych na Wołyniu legionistów odzyskała swoją tożsamość, a nad ich mogiłami zawisły tabliczki z nazwiskami. Obecnie pod opieką Centrum znajduje się kilkanaście cmentarzy. Z każdym rokiem za sprawą prowadzonych poszukiwań oraz ekshumacji lista się wydłuża. Większość z tych cmentarzy pochodzi z pierwszej wojny światowej, jednak wśród nich są też te z wojny polsko-bolszewickiej oraz drugiej wojny światowej.
Szkoła – pomnik czynu legionowego z 1936 r. Obecnie w budynku tym znajduje się Centrum Dialogu Costiuchnówka.
Wielu moich znajomych wraca tutaj od lat. Kostiuchnówka złapała ich za serca i nie chce puścić.
Jeszcze wiele do zrobienia
Wykonane dotychczas prace są niewielką częścią tego, co należy zrobić w dziedzinie ratowania pamięci o polskich bohaterach na Wołyniu. Pomimo że z każdym rokiem zakres prac jest sukcesywnie powiększany, potrzeby wciąż są ogromne. W tym roku, oprócz opieki nad dotychczas zlokalizowanymi i odbudowanymi cmentarzami, planowane są poszukiwania grobów legionistów poległych w Kuklach (rozpoczęte w zeszłym roku), Jabłonce oraz pod Polską Górą. Dzięki temu możliwa będzie odbudowa kolejnych trzech cmentarzy. Działania te wymagają jednak wielu rąk do pracy. Każdy, kto chce spędzić trzy tygodnie sierpnia w niezwykły i pożyteczny sposób, jest mile widziany. A warto, bo wyjazdy do Kostiuchnówki owocują wieloma przygodami, nowymi doświadczeniami i przyjaźniami na całe życie.
Autor zdjęć: Kaja Drąg i Grzegorz Kędzia