poprzedni artykułnastępny artykuł

Zapomniany modernizator, czyli trzy słowa o Rajmundzie Rembielińskim

W przeciwieństwie do Michała Ignacego Bojanowskiego, bohatera poprzedniego tekstu z cyklu Oni mieli Koncept, moje spotkanie z Rajmundem Rembielińskim nie było dziełem przypadku… A nawet jeśli trochę tak, był to przypadek nieuchronny. Rembieliński stanowił bowiem istotny element bohatera zbiorowego mojej pracy licencjackiej, czyli grupy posłów zwanej opozycją augustowską. Jednak to nie działalność sejmowa sprawiła, że piszę o nim ten artykuł.

W miejscu tym odnieść można wrażenie, że żywię jakąś urazę do działalności sejmowej. Kolejny raz opisuję jednego z posłów nie przywiązując jednak szczególnej wagi do tej, jakże istotnej w naszej tradycji, funkcji publicznej. Spieszę więc uspokoić, że wcale tak nie jest, a przyjęte ujęcie tematu wynika po prostu z faktu zważenia bądź to wydarzeń z życiorysu, bądź istotności zagadnień dla danego tekstu. No bo czy na każdym pośle warto się wzorować? Odpowiedź na to pytanie pozostawię czytelniku w Twojej gestii.

Dlaczego więc raczej nielubiany marszałek Sejmu 1820 roku stał się bohaterem tego artykułu? Mnie samemu ciężko jest odpowiedzieć na to pytanie, jednak myślę, że kluczem była tu jego ogromna pracowitość i zapał modernizacyjny.

Prekursor przemian

Śledząc losy Rembielińskiego możemy zacząć z wielu punktów: od nauki w Szkole Rycerskiej, krótkiego epizodu wojennego z insurekcji kościuszkowskiej i wielu innych zdarzeń. Ja jednak rozpocznę od czasów Księstwa Warszawskiego, kiedy to młody prefekt departamentu płockiego (obecnie powiedzielibyśmy wojewoda) został powołany na stanowisko generalnego intendenta (czyli szefa zaopatrzenia) armii polskiej udającej się do Galicji, gdzie wywarł na mieszkańcach jak najgorsze wrażenie. Nie wynikało to jednak z nieudolności intendenta, a z uwarunkowań kulturowych, bowiem okoliczna szlachta, przyzwyczajona do feudalnych schematów, źle znosiła energicznego organizatora niosącego nowe porządki. W związku z tym zarzucano Rembielińskiemu masę nadużyć podczas pełnienia funkcji. Dziś wiemy, że zarzuty te były bezpodstawne, a on sam skończył służbę w wojsku materialnie biedniejszy (co dość dobrze świadczy o jego obowiązkowości i ofiarności), za to z uznaniem i przyjaźnią ks. Józefa Poniatowskiego.

Czemu jednak to właśnie Rembielińskiego doceniono tak ważnym zadaniem? Zawdzięczał to swojej energii i zdecydowaniu podczas pierwszej fazy wojny z Austrią w 1809 roku, kiedy to swoimi zdolnościami organizacyjnymi zwrócił na siebie uwagę ks. Józefa. Jednak o wiele szersze pole do popisu w tej kwestii otrzymał on podczas spokojniejszych czasów Królestwa Polskiego, w którym powierzono mu prezesurę Komisji Województwa Mazowieckiego (tzn. wciąż pozostawał wojewodą). Rembieliński podczas pełnienia tego urzędu przystąpił do prowadzonych konsekwentnie i z werwą, działań na rzecz uprzemysłowienia podległych mu terenów. W działaniach tych, co warto zauważyć, wykazał się zrozumieniem dla roli logistyki i dużą wagę przykładał do dobrego stanu dróg, a także stosował najnowsze nowinki techniczne z dziedziny ich budowy. Jednocześnie animował rozwój fabryk w regionie, głównie włókienniczych, a wynikiem tej działalności stało się m. in. powstanie osady Łódka, później znanej jako Łódź. Dzięki temu Rembieliński niekiedy funkcjonuje również pod mianem ojca Łodzi przemysłowej. Działalność tę, prowadzoną nie tylko zza biurka, niekiedy finansował nawet ze środków prywatnych, znacznymi sumami kredytując przedsiębiorców. 

Nieskazitelna postać?

Patrząc na powyższy obraz można wyobrazić sobie wzór urzędnika: uczciwy, ofiarny, energiczny i zaangażowany w pełnienie powierzonej mu funkcji. Dlaczego więc pozostawił po sobie wśród ówczesnych chłodne wspomnienia? Myślę, że (oprócz wzmiankowanych kwestii kulturowych) zawinił tutaj jego charakter. Pomimo szeregu zalet pozytywnie wpływających na działalność administracyjną oraz godnego pochwały podejścia, w myśl którego urzędnik powinien przedkładać interes ogółu nad własne korzyści, był osobą dość apodyktyczną, despotyczną i bezkompromisową, a także bardzo czułą w kwestii znaczenia pełnionego przez siebie urzędu. Cechy te nie mogły mu pomóc w zjednywaniu sobie sympatii.

Pomimo tych wad myślę, że życie i działalność Rembielińskiego należy oceniać pozytywnie. Choć był jedną z postaci określanych w podręcznikach szkolnych współpracownikami, to zarówno prezentowane przez niego zrozumienie faktu, że bez siły ekonomicznej państwo będzie słabe, jak i postawa prezentowana podczas pełnienia urzędów, godne są naśladowania.

Artykuły z tej samej kategorii

O nocach sierpniowych

Sierpniowe refleksje i emocje wokół rocznicy Powstania Warszawskiego. Czy powinniśmy zostawić dyskusje o jego sensie historykom, czy nauczyć się...

Nierówna równość 

Odkryj niewygodne prawdy o Wielkiej Rewolucji Francuskiej w nowym artykule Katarzyny Kotowskiej. Czy wiesz, jakie role odgrywały kobiety w...

Pierwszy strzał ostatniej wojny

Gdy 28 czerwca 1914 roku w prowincjonalnej Bośni wstawało słońce, nikt nie spodziewał się, że będzie to ostatni spokojny poranek na wiele, wiele lat. Tego...