Kanapka z salami i serem szwajcarskim
Czyli jak zrobić coś wielkiego. Znasz to uczucie, kiedy planujesz zrealizować duże zadanie? Poświęcasz wiele chwil rozmyślaniu nad tym i uświadamiasz sobie,...
Od wielu lat tematem licznych debat akademickich, gospodarczych i rozwojowych jest współpraca między światem biznesu i nauki. Co z nich wynika?
Główną rolą uczelni wyższych od praktycznie początku ich istnienia był rozwój nauki.
Poszczególne uczelnie wyższe potrafią budować bardzo wysokojakościowe partnerstwa z przedsiębiorstwami.
Wszyscy interesariusze dostrzegają istotność tych relacji zarówno w skali mikro, gdzie związane jest to z atrakcyjnymi miejscami pracy dla studentów, lepszymi kadrami w przedsiębiorstwach, jak i w skali makro, gdzie budując gospodarkę opartą na wiedzy, wzmacniamy nasz kraj i pozycję międzynarodową.
Niestety również od wielu lat z tej myśli nie wykluwa się praktycznie żadne systemowe rozwiązanie na rzecz budowy trwałych mostów między nauką i biznesem. Powstaje wiele publikacji, odbywa się wiele konferencji, debat i szkoleń na temat tego, jak budować tę współpracę. Za każdym razem pojawiają się znajome problemy z poprzednich lat.
Nie można oczywiście powiedzieć, że na tym teoretycznym podłożu ziemia jest całkowicie jałowa. Poszczególne uczelnie wyższe potrafią budować bardzo wysokojakościowe partnerstwa z przedsiębiorstwami, oparte na praktykach, stażach dla studentów, szkoleniach z praktykami i wymianie doświadczeń. Głównie opiera się to o dydaktyczną część działalności uczelni wyższych i rekrutowanie zdolniejszych studentów.
Tutaj warto postawić pierwsze znaczące pytanie – czy uczelnie wyższe powinny być tylko po to, aby dostarczać na rynek przeszkolonych studentów do pracy? Otóż nie. Warto uzupełnić to pytanie o kwestię funkcyjną uczelni wyższych – po co one nam są? I oczywiście nie chodzi tutaj o podważanie ich istotności, a wskazanie pożądanego kierunku bytności w ekosystemie społeczno-gospodarczym.
Główną rolą uczelni wyższych od praktycznie początku ich istnienia był rozwój nauki. Ten cel specjalnie nie uległ zmianie, mimo znacznej popularyzacji studiów i wzrostu znaczenia działalności dydaktycznej, co oczywiście jest wielkim sukcesem ludzkości.
W tym obszarze uczelnie najczęściej rozumieją potrzebę współpracy z biznesem, aby być atrakcyjnym pomostem między nauką i przyszłą pracą dla swoich studentów. Gorzej sytuacja wygląda jednak na styku współpracy badawczo-rozwojowej (B+R). Jak pokazują dane z raportu GUS-u Szkolnictwo wyższe i jego finanse w 2019 r., nakłady na działalność B+R ze strony państwa rosną rok do roku. Uczelnie finansują działalność B+R głównie z dostępnych krajowych grantów. Choć udział sektora rządowego w nakładach B+R wyniósł 1,3%, to już gdy chodzi o sektory finansujące, środki publiczne stanowiły 38,8% wszystkich nakładów wewnętrznych. Mimo że nakłady rosną cały czas, nie ma to pełnego przełożenia na rozwój gospodarczy i wykorzystanie wielu wyników badań.
W Polsce brakuje przede wszystkim szerszego zrozumienia potrzeby innowacji i wykorzystania uczelni wyższych nie tylko jako „agencji pracy” dla absolwentów, ale również miejsc prac badawczo-rozwojowych, gdzie przedsiębiorcy będą mogli zlecać lub też odnajdywać rozwiązania swoich szeroko rozumianych problemów gospodarczych.
Jest to istotny aspekt badawczy wszelkiego rodzaju uczelni, wiele politechnik i uniwersytetów medycznych zajmuje się już projektami badawczymi, jednak cały czas niewielka ich liczba jest realizowana w konkretnych potrzebach gospodarczych i niestety sporo wyników badań kończy na przysłowiowej półce.
Wzorem Doliny Krzemowej jak i nieco bliższym niemieckim systemem współpracy nauki z biznesem uczelnie mogłyby posiadać własne rozwinięte centra B+R będące komercyjnym i wysokojakościowym miejscem tworzenia innowacji i wspierania merytorycznego przedsiębiorstw oraz miejscem pracy najlepszych naukowców i praktyków biznesu.
Strona biznesowa wydaje się być zainteresowana zdobywaniem wiedzy i rozwiązań, jednak często potrzebuje czegoś na już lub tak spersonalizowanie, że tylko ona byłaby zainteresowana danym rozwiązaniem. Na to oczywiście potrzeba znacznych nakładów finansowych oraz budowania wzajemnego zaufania i zrozumienia obu stron partnerstwa m.in. poprzez konferencje, debaty czy też szkolenia…