W pułapce dwójmyślenia
Czy to, co uważamy za prawdę, rzeczywiście nią jest? 🗣 Czy nie zagubiliśmy się w wygodnym światku gotowych poglądów...
Przynajmniej tak sprawa wygląda jeśli spojrzeć na polskie życie polityczne, a przede wszystkim przyglądając się polskim mediom.
Jakiś czas temu państwo odkupiło wielką kolekcję obrazów, starodruków, budynków w Krakowie za bezcen, jakkolwiek dziwnie nazwać „bezcenem” wydanie pół miliarda złotych. Transakcja na całym świecie została okrzyknięta wielkim sukcesem. Nie w Polsce. Jak się okazuje obrazów, włącznie z „Damą z Łasiczką”, wykupywać nie należało. I tak by pozostały w Polsce, albo może by nie pozostały, ale może by pozostały. Nie wiadomo też co ci, od których odkupiono zrobią z pieniędzmi za nią, a w ogóle to najgorsze w tym wszystkim, że kupił ją ten wstrętny rząd, który teraz rządzi. Z dość dużym prawdopodobieństwem, gdyby ten rząd, który teraz rządzi był w opozycji, a opozycja rządziła i to ona wpadła na pomysł oraz miała chęć kupienia słynnej kolekcji, to sytuacja byłaby dokładnie odwrotna. A ostatecznie, wydaje się, że sprawa jest dość jasna i nie ma specjalnie nawet o co się kłócić. Zakup był korzystny i potrzebny, bo słynna „Dama…” męcząca futrzaka, a także ogromna kolekcja zabytków po prostu staje się własnością społeczeństwa polskiego.
Pisząc to obserwuje awanturę o amerykański pomnik poświęcony polskim oficerom zamordowanym w Katyniu. Wydawałoby się, że w tej jednej sprawie zgoda naprawdę powinna panować. Ale już odzywa się jeden z naszych polskich publicystów, że na takim fajnym placu, gdzie kręcą się dzieciaki, pomnik nie pasuje. Jest okrutny, ktoś tam kogoś kłuje bagnetem w plecy, dzieci wpadną w traumę i będzie im się śniło. Drugi stwierdza, że amerykański burmistrz rugujący pomnik ma prawo ubliżać polskiemu marszałkowi Senatu, który w tej sprawie protestuje, od antysemitów. Faceta można lubić albo nie, ale jako żywo nigdy nic antysemickiego nie powiedział. Amerykański polityk wyczytał to zdaje się z rysów jego twarzy jak Cesar Lambroso, dziewiętnastowieczny włoski „naukowiec”, który uważał, że przestępców poznaje się po twarzach. Ale jak się okazuje, nawet protest w tej sprawie jest schlebianiem nienawistnej pisowskiej władzy. Tak jest wszędzie dzisiaj, nie tylko w sprawach związanych z pomnikami, zabytkami i historią.
Nie wszystko powinno być polityką partyjną, bo za chwilę zaczniemy poddawać krytyce mycie zębów albo jedzenie warzyw tylko dlatego, że robią tak ludzie, którzy są po przeciwnej stronie barykady.
Za chwilę zaczną się wspomniane wakacje, a wraz z nimi tradycyjne już utyskiwania celebrytek i celebrytów na to, że biedacy, którzy skorzystali z programu 500 plus śmierdzą im na plażach. Na temat programu można dyskutować, to sprawa polityczna, jedni są za takim rozwiązaniem, drudzy za innym. Ale obrażać, znęcać się nad ubogimi ludźmi, którzy czasem po raz pierwszy pojechali z dziećmi nad morze tylko dlatego, że są beneficjentami decyzji znienawidzonej partii? Cóż, jak jest wojna totalna, to obrywają wszyscy nie tylko żołnierze, a cywilów też traktuje się jako wrogów. Mamy dziś właśnie w Polsce taką wojnę totalną, która byłaby śmieszna momentami, gdyby nie to, że jest smutna.
Wielki pisarz Tomasz Mann kazał jednemu ze swoich bohaterów twierdzić, że wszystko jest polityką, a nie polityki nie ma. Może i tak jest, ale nie wszystko powinno być polityką partyjną, bo za chwilę zaczniemy poddawać krytyce mycie zębów albo jedzenie warzyw tylko dlatego, że robią tak ludzie, którzy są po przeciwnej stronie barykady.