Portret polskich kierowców
Jak wygląda portret polskich kierowców? 🚘 Czy potrafimy zachować wysoką kulturę jazdy na drodze? Czy pośpiech i chęć rozpędu...
Zjawisko winienia ofiar przemocy zamiast jej sprawców zostało szerzej poznane za sprawą badań Melvina Lernera w 1966 roku. W psychologii społecznej zaliczane jest ono do rodzaju błędu poznawczego, polegającego na wierze w sprawiedliwy świat.
Skąd takie zachowania i postawy się wzięły? Najprostsza odpowiedź jest dość trywialna. Otóż obserwowanie nierówności i niesprawiedliwości np. w postaci przemocy psychicznej bądź fizycznej, wywołuje u ludzi z zewnątrz (uzasadnione lub nie) poczucie utraty własnego wpływu na otaczającą ich rzeczywistość. Ludzie chcą wierzyć, iż dobrzy ludzie otrzymują, powiedzmy od losu (albo jakiejś formy absolutu) dobre rzeczy, a złe przytrafiają się tylko tym złym lub winnym jakiegoś występku. Zdecydowana większość ludzi uważa się za dobrych, oczekują więc, że dostaną od świata same dobre rzeczy. Gdy obserwują, że ktoś został skrzywdzony, doszukują się, więc przyczyny takiej sytuacji w samym poszkodowanym, który musiał się w jakiś sposób do tego przyczynić. Wiktymizacja ofiary przywraca zatem poczucie kontroli, ponieważ „my” zachowujemy się dokładnie, tak jak trzeba, jesteśmy dobrzy, więc nas ominą smutne doświadczenia. Przy czym „jak trzeba” nie zawsze oznacza dobre zachowanie, co widać w różnych sytuacjach społecznych.
Najbliżej życia
Wyobraźmy sobie taką sytuację w zakładzie pracy. Zwolnienie danego pracownika nie miało żadnego uzasadnienia merytorycznego, a podany oficjalnie powód był nieprawdziwy. Ludzie którzy mają tendencję do obwiniania ofiar najprostszą logiką zaczną wierzyć, że musiało coś być w tym pracowniku, że zasłużył sobie na zwolnienie, a ich to nie dotyczy, bo zachowują się jak należy. Dominują myśli życzeniowe, wynikające z naszej wygody.
Dlaczego wielu ludzi nie zgłasza przemocy wobec siebie lub innych? Pierwszą odpowiedzią jaka się nasuwa to brak empatii, czyli obojętność wobec cierpienia innych, nieumiejętność postawienia się w sytuacji drugiej osoby. Jest to jednak też strach przed zemstą opresora, np.: utratą pracy, obmawianiem za plecami, wyśmiewaniem, zrobieniem z siebie kozła ofiarnego, podważaniem przez kogoś naszego systemu wartości. Jeśli otoczenie przejawia tendencje do winienia nie sprawcy przemocy ofiary, wiele spraw może nie ujrzeć światła dziennego. Co więcej, wiara w system ścigania i wymiar sprawiedliwości może przyczynić się do niezgłaszania przestępstw przez sąsiadów i obserwatorów. Jest to tym bardziej niebezpieczne, gdyż np. molestowanie dzieci, znęcanie się na członkach rodziny (często połączone z alkoholizmem, czy narkomanią) może trwać latami.
Blisko ludzi
Przykładowo, akcje typu “poznaj swojego sąsiada” mają zachęcić ludzi, żeby zaczęli ze sobą rozmawiać, wspierać się, po to aby móc zrozumieć sytuację innych, a nie z góry ich osądzać. Żeby zachęcić do komunikacji z organami ścigania, które nierzadko maja negatywną opinię w poszczególnych społecznościach, wymyślono, iż w Polsce będą jeździły specjalne radiowozy policji z psychologiem oraz z ludźmi, którzy są przygotowani do udzielenia pomocy ofiarom. Należy jednak pamiętać, iż to oprawca może zgłosić sprawę, tym samym może dojść do dokładnie przeciwnego skutku, czyli ponownie do wiktymizacji ofiary. Sprawy ludzkie nierzadko są bowiem złożone, tak samo jak i sami ludzie.
Jak działać?
Kontrola społeczna i badanie metod jej poprawy czy nawet kultura organizacji to tylko jedne z elementów składających się na zapobieganie wiktymizacji ofiar. Idealna prewencja to rozwój pozytywnych cech i zachowań ludzi już od małego w rodzinie, szkole, kontakty z ludźmi spoza własnego kręgu. Ciekawą inicjatywą, która narodziła się w Danii, jest np. umożliwienie spotkania się zwykłych ludzi (nie psychologów) z imigrantami, a konkretniej z ofiarami przemocy nierzadko zinstytucjonalizowanej czy pokoleniowo akceptowalnej w rodzinie (np. w bibliotekach), spotkanie z ludźmi którzy chcą opowiedzieć swoją historię. Lokalna prasa, która opowiada historię ludzi nawet anonimowo, stanowi dla wielu esencję dziennikarstwa – chodzi o służenie ludziom.