“Byłem, można powiedzieć, takim omnibusem”
Legenda polskiej piłki nożnej - trener Jacek Gmoch opowiada o swojej historii. Co zakończyło jego karierę piłkarską? Jak stał...
Zdecydowanie nie można powiedzieć, iż węże należą do ulubionych zwierząt człowieka. Wśród większości z nas gady te budzą bowiem strach, a także najczęściej zwyczajną niechęć. Takiego stanu rzeczy nie zmienia fakt, iż w Polsce możemy spotkać raptem cztery gatunki węży.
Są nimi zaskrońce zwyczajne, żmije zygzakowate, eskulapy i gniewosze plamiste. Co więcej, w kulturze możemy odnaleźć złożone i zróżnicowane motywy odnoszące się do tego stworzenia. Przykładowo w starożytnym Egipcie kobra stanowiła symbol władzy faraonów. Quetzalcoatl tłumaczony jako Pierzasty Wąż był z kolei bóstwem czczonym przez Azteków. Atrybutem greckiego herosa Asklepiosa, nazywanego w Rzymie Eskulapem, była z kolei laska owinięta przez węża, która do dziś jest symbolem aptek oraz szpitali. W religii chrześcijańskiej gad ten stanowi za to najczęściej archetyp czystego zła. Biblia mówi nam o tym, że szatan właśnie postacią węża skusił Ewę, by namówiła Adama do zerwania zakazanego owocu. W animacjach, filmach, czy literaturze stworzenia te również są przedstawiane zazwyczaj negatywnie. Tak było chociażby w Księdze dżungli, czy też Harrym Potterze. Są jednak ludzie, dla których gady te są piękne i wyjątkowe. Przykładem jest Wałbrzyszanin Artur Groszkowski, który posiada obecnie aż 96 węży. O swojej niezwykłej pasji oraz nietuzinkowych domownikach zgodził się opowiedzieć czytelnikom Konceptu.
Jak zaczęła się twoja przygoda z gadami?
Dawno temu, pod koniec XX wieku, została kupiona pierwsza jaszczurka – anolis brązowy – która dorosła do 15 centymetrów. Później była samica legwana, która finalnie miała około 1,5 metra. Rano zanosiło się ją do brodzika z wodą, gdzie załatwiała poranną toaletę, a następnie sama pełzła do pokoju na parapet, gdzie spędzała resztę dnia (pod lampą grzewczą). Po jakimś czasie pojawił się nowy domownik – również samica legwana zielonego, mieściła się w ręce. Niestety była bardziej charakterna, ale nie agresywna. W międzyczasie były inne jaszczurki – agamy błotne, biczogony, felsumy madagaskarskie, gekony lamparcie, traszki i inne wynalazki…
A kiedy do tej ferajny dołączyły węże?
W 2012 roku została do mnie przywieziona dwa dorosła para pytonów królewskich, która jest u mnie do dzisiaj. Pięć lat temu dokupiłem na giełdzie trzeciego. Był to honduraski wąż mleczny. I w zasadzie od niego zaczęła się przygoda z tymi gadami.
Dlaczego wybór padł na takie nietypowe zwierzęta?
Może dlatego, że od dziecka fascynowałem się dinozaurami, miałem wszystkie serie japońskich Godzilli na kasetach, później pojawił się Jurassic Park. No i to pierwsze skojarzenie jak zobaczyłem właśnie tego anolisa w sklepie zoologicznym – Raptor. Od tego młodego ośmiocentymetrowego przyjaciela się zaczęła przygoda z gadami. Miałem wtedy 10 lat.
Ile obecnie węży posiadasz?
Na chwilę obecną mam 96 węży z przewagą nadrzewnych. Wszystkie są dusicielami, poza heterodonami, które są warunkowo jadowite.
Warunkowo jadowite, co to znaczy?
Posiadają zęby z tyłu pyska i gruczoł produkujący cytotoksyczną ślinę. Zęby te są na tyle głęboko, że służą mu raczej do przytrzymania ofiary i wstrzyknięcia toksyny niż kąsania jak u typowych jadowitych węży. Poza wężami są jeszcze dwa akwaria – jedno morskie z błazenkami, drugie z małymi rybkami i krewetkami.
Czym jeszcze różnią się twoje węże?
Na przykład długością – mają od 50 cm do 4 m. Jeśli chodzi o charakter, to mam takie do których podchodzę z kijem i w rękawicach, ale też takie, do których wkładam rękę i je przesuwam, bo mi przeszkadzają podczas sprzątania. Kolorystyka też jest przeróżna. Mam sporo wyjątkowych węży. Mówiąc o wyjątkowości, mam na myśli węże trudno dostępne. Nie będę wymieniał gatunków, ale musicie uwierzyć na słowo (uśmiech).
Jakie zasady trzeba przestrzegać by móc hodować węże?
Węże, które znajdują się na liście CITES II (aneks B) podlegają rejestracji w urzędzie miasta. Z odpowiednim papierkiem od hodowcy, wypełnionym wnioskiem i oczywiście uiszczoną opłatą za rejestrację zwierzęcia idzie się do urzędu i po jakimś czasie przesyłają papierek. Jeśli chodzi o CITES I (aneks A) to dodatkowo zwierzę musi posiadać chip i odpowiednie dokumenty. Jest też lista zwierząt niebezpiecznych. Jeśli chodzi o węże, to tyczy się to gatunków jadowitych. Można takie węże posiadać, ale trzeba spełnić odpowiednie warunki, przejść kontrolę i dopiero po pozytywnym zakończeniu sprawy zacząć hodowlę. Chodzi tu głównie o szczelne pomieszczenie z zabezpieczonymi oknami, odpływami i zabezpieczoną wentylacją. Musi być też zrobione coś na styl śluzy, nie mogą być układane żadne rzeczy na podłodze – wszystko musi być przejrzyste i każdy kąt widoczny na wypadek wydostania się lokatora. Jest także lista zwierząt niebezpiecznych, których amatorska hodowla jest zakazana i mogą być one trzymane i hodowane jedynie w ogrodach zoologicznych czy placówkach naukowych.
Jakie zwierzęta znajdują się na zakazanej liście?
Zaliczają się do nich niektóre pająki np. czarna wdowa, niektóre skorpiony, z jaszczurek jest to np. waran z Komodo. Jeśli chodzi o węże to są zakazane głównie żmije, grzechotniki, czarne mamby, kobry królewskie. Na liście znajdują się również niektóre kajmany, małpy, krokodyl, aligator oraz wszystkie gatunki wielkich kotów.
Jak wygląda twoja codzienna opieka nad zwierzętami?
U węży najlepsze jest to, że w zasadzie nie wymagają „żadnej” opieki. Trzeba pamiętać o temperaturze, wilgotności i czystej wodzie. Z racji tego, że nie jedzą zbyt często to i sprzątania nie ma za dużo. Termostaty zapewniają stałe temperatury, wilgotność utrzymuję poprzez spryskiwanie terrariów. Natomiast w pomieszczeniu hodowlanym utrzymywana jest temperatura na poziomie 28 stopni i wilgotności 60-70% (która utrzymuje się dzięki regulatorowi). Staram się, żeby wszystko było zautomatyzowane i sterowane przez wi-fi. Dzienny obchód zajmuje mi około 20minut – szybkie dolanie/wymiana miski z wodą i jeśli trzeba to posprzątanie, a przede wszystkim kontrola zwierzaka. Zazwyczaj w weekend wymieniam wszystkie miski, daje do zmywarek i wyparzam. U większych węży spuszczam wodę z basenów, myję i nalewam świeżą. Ja mam już wprawę i w trzech godzinach zazwyczaj wyrabiam się ze wszystkim – łącznie z karmieniem.
Gdzie i w jaki sposób można kupić takie zwierzęta?
W sklepach zoologicznych jest zazwyczaj mały wybór i zwierzaki mają wysokie ceny. W Polsce organizowane są giełdy terrarystyczne. Osobiście preferuję jednak zagraniczne – w Czechach lub w Niemczech. Konkretnie w Hamm, gdzie od 1995 roku odbywa się największa europejska giełda. We wrześniu będzie 82. edycja.
Czy każdy weterynarz jest w stanie pomóc twoim zwierzętom?
Niestety nie, ale jest coraz więcej weterynarzy, którzy zajmują się egzotycznymi zwierzętami. W każdym większym mieście znajdzie się taki weterynarz. Jeśli jednak nie ma takiej możliwości, to na szybko można skontaktować się z jakimś większym hodowcą – na pewno pomoże.
Dlaczego warto hodować węże?
Jesteś alergikiem? Kup węża! A tak na poważnie to są to bardzo ciekawe zwierzęta do obserwacji. Zwłaszcza nadrzewne.
Jak ludzie reagują na twoje zwierzęta?
Najpierw jest strach, panika. Później wyjmuję jednego węża i każdy z daleka ogląda, a po pewnym czasie zaczyna dotykać. Następny etap to oczywiście położenie węża na szyi. Mam jednego, który uwielbia tak wisieć. Nosi się go jak naszyjnik, a on sam co chwilę jeździ pyskiem po włosach, nosie, oczach, zagląda do ucha.
Ile właściwie średnio żyją węże?
To też zależy, czy są to węże importowane, odłowione, czy hodowlane. Moje pierwsze węże, które wyleczyłem z pasożytów to dalej loteria. Ale można przyjąć, że powinny dożyć 10/15 lat. Wszystko zależy od kondycji i potencjalnych chorób. Hodowlane natomiast żyją nawet 25 lat.
Czy mieć węża… w kieszeni, żeby pozwolić sobie na hodowlę taką jak twoja?
Wszystko zależy od tego jakie węże chce się hodować. Moje węże zaliczają się raczej do tych droższych. Szukam rzadkich, trudno dostępnych węży. Ceny są w internecie i nie są tajemnicą. Trzeba brać pod uwagę też wiek zwierzęcia. Jak na przykład 2 lata temu kupiłem węża wielkości rosówki i on kosztował 500 euro. Teraz takie maluchy są za 800 euro. Jednak on już jest starszy o te dwa lata, więc jego wartość to pewnie jakieś 1300 euro, bo za rok/półtora już będzie mógł być dopuszczony do hodowli. Także ja to traktuję jako hobby i w pewnym sensie inwestycję. Ciężko tak na oko wszystko wycenić. Względy finansowe nie są u mnie na pierwszym miejscu. Jedni chowają wszystko do skarpetki, a drudzy kupują za wszystko węże (śmiech).