Kraina winem i pizzą płynąca
Nigdy nie byłam orłem z geografii. Na mapie Polski zazwyczaj umiałam znaleźć morze, góry i Wisłę. Z mapą świata było tylko gorzej. Austria i Australia zawsze...
Teresa Jadwiga Grodzińska urodziła się 20.12.1899 r. pod Radomiem w majątku Jaszowice. Była córką Feliksa i Bronisławy z Arkuszewskich.
Grodzińscy pochodzili ze szlacheckiej rodziny herbu Kuszaba. Byli starym rodem szlacheckim, który wywodził się z Grodna w dawnym województwie łęczyckim. Ojciec Teresy był absolwentem Wydziału Maszynoznawstwa Instytutu Rolniczego w Puławach, wobec tego pożytkował zdobytą wiedzę w swoim gospodarstwie. Stosował nowoczesne techniki upraw i hodowli. Matka Teresy była natomiast społeczniczką i organizatorką tajnej szkoły, gdzie uczono dzieci i osoby nieznające języka polskiego.
Teresa wychowywała się w majątku rodziców w towarzystwie starszego rodzeństwa. We dworze rozpoczęła naukę pod okiem nauczycielki panny Zajączkowskiej. Bardzo lubiła życie na wsi i była niezwykle aktywna, chociaż bywała również nieśmiała. Była wrażliwa na naturę oraz krzywdy innych ludzi. Gdy po zniszczeniu Jaszowic jej ojciec w 1915 r. razem z rodziną przeniósł się do Radomia, Teresa kontynuowała tam naukę w prywatnych Zakładach Naukowych Żeńskich Marii Gajl. Szkoła ta rozpoczęła działalność w 1906 r. jako trzyklasowa prywatna szkoła żeńska z programem trzyletniego gimnazjum.
Od samego początku placówka cieszyła się poparciem społeczeństwa oraz uważano ją za miejsce kształcące młodzież w duchu polskości. Wobec tego liczba uczęszczających do niej uczennic stale wzrastała. Dzięki staraniom przełożonej w niedługim czasie udało się uzyskać zgodę władz na to, aby szkoła została przekształcona w siedmioklasową z programem gimnazjum.
Teresa, która do tej pory była wychowywana wyłącznie na wsi, nie mogła na początku przyzwyczaić się do życia, jakie panowało w mieście. Jednak aktywna praca, w jaką się zaangażowała, m.in. w ruchu skautowym i tajnej Organizacji Młodzieży Narodowej Szkół Średnich, pozwoliła jej na szybkie przystosowanie się do nowego otoczenia.
Teresa była zdolną, lubianą oraz cenioną uczennicą. Edukację ukończyła w 1916 r., a następnie powróciła do rodzinnego domu. Z kolei w 1918 r. podjęła dalszą naukę w szkole ogrodniczej w Warszawie. Wychowanie w duchu patriotyzmu oraz wedle wzorców wyniesionych z domu spowodowały, że w związku z trudną sytuacją panującą na froncie wojny polsko-bolszewickiej Teresa wiosną 1920 r. postanowiła przerwać naukę. Po ukończeniu kursu sanitarnego odbyła praktykę pielęgniarską w warszawskim szpitalu Ujazdowskim. To właśnie do tego szpitala trafiało z frontu wielu rannych. Następnie w lipcu zgłosiła się jako ochotniczka do służby sanitarnej.
W lipcu 1920 r. Teresa razem z kuzynką Janiną Zdziarską zgłosiły się na ochotniczki do wojska. Otrzymały przydział do 2 Batalionu 4 Pułku Piechoty Legionów Polskich i skierowano je na front w okolice Hrubieszowa. 12.08.1920 r. batalion, w którym działała Teresa, został przeniesiony na tyły, dlatego dziewczyna mogła odwiedzić rodzinę. Nie wiedziała wtedy, że było to jej ostatnie spotkanie z bliskimi.
Grodzińska wróciła na front pod Hrubieszów 18.08.1920 r., gdzie toczono zacięte walki z armią bolszewicką. Kobieta wykazała się wtedy niezwykłym hartem ducha oraz wytrwałością podczas pracy przy opatrywaniu rannych oraz niosieniu pomocy przy ewakuacji. Szczególnym bohaterstwem wykazała się podczas przenoszenia na własnych plecach rannych żołnierzy przez płonący most na rzece Huczwie.
1.09.1920 r. wojska polskie zostały otoczone przez 1 Armię Konną Siemiona Budionnego. Teresa opiekowała się wtedy rannymi we wsi Stepankowice. Nie zdążyła się wycofać i została wzięta do niewoli. Tego samego dnia została przeniesiona przez bolszewików do wsi Czortowice, gdzie została brutalnie zamordowana.
Po zaprzestaniu walk bohaterkę pochowała miejscowa ludność, a kilka dni później jej zwłoki ekshumowano i przewieziono do Chełma. Rodzinę o jej śmierci zawiadomiono 7 września, po czym przewieziono jej zwłoki do Radomia, gdzie odbył się uroczysty pogrzeb poległych pod Hrubieszowem.
20-letnia kobieta przenosząca na własnych plecach rannych żołnierzy przez płonący most na rzece Huczwie – mowa o Teresie Jadwidze Grodzińskiej, brutalnie zamordowanej za pomoc poszkodowanym na froncie.
Ewelina Makoś
fot. historykon.pl | image: Freepik.com