Sieć znajomych, znajomi w sieci
Media społecznościowe osiągnęły taką popularność, że powstał żart, że jeśli nie ma cię na Facebooku, Instagramie, Twitterze lub innym medium to tak, jakby nie było cię...
Twórcy „Jesteś Bogiem” nie ustrzegli się błędu technicznego. Podczas jednej ze scen Magik, Rahim i Fokus piją piwo z butelki, która weszła na rynek ok. 10 lat później. Można opisywać ten film czepiając się takich szczegółów. Ale film Leszka Dawida dobrze pokazuje zmagania zwykłych chłopaków z katowickiego blokowiska z realiami codzienności, wobec której często byli bezradni. Magik (świetny Maciej Kowalczyk), trzymając w ręku twardy dysk ze swoim dorobkiem mówi, że to jest wszystko, co ma w życiu. Pomimo, że w początkach Paktofoniki był już uznanym raperem, miał za sobą przeszłość w Kalibrze 44, to żeby utrzymać rodzinę musiał pracować w sklepie z artykułami PCV, a dzieci z okolicznych bloków spierały się czy to on. Nie mogły uwierzyć, że ich idol może się tym zajmować. Paktofonika musiała się mierzyć z tym, z czym zetknęła się większość polskich zespołów hiphopowych na przełomie wieków. Czyli przede wszystkim z przedstawicielami pseudobiznesu muzycznego, dla których liczył się tylko jak największy zysk: „tu i teraz”. Widząc szansę na duży zarobek na coraz popularniejszym w Polsce hip-hopie starali się wycisnąć nowo powstające zespoły jak cytrynę. Młodzi raperzy stawiani byli w roli petentów. Zakładano, że będą dziękować za samą możliwość nagrania jakiegokolwiek kawałka i liczyć co najwyżej na okruchy, które spadną im z pańskiego stołu. Niezwykłe jest jednak to, że mimo problemów materialnych, Fokus, Rahim, a zwłaszcza Magik traktują swoją misję poważnie. Nie idą na kompromisy, są autentyczni. Pomimo, że ich pierwsza i jedyna płyta była nagrywana w warunkach chałupniczych, to sprawiało im to ogromną radość, było spełnieniem ich marzeń. Dawało im poczucie tego, że są prawdziwymi artystami. W filmie Dawida uderza samotność głównego bohatera. Wprawdzie jest on otoczony przez masę znajomych, fanów, przyjaciół, rodzinę, ale tak naprawdę nikt go nie rozumie, nawet koledzy z zespołu. Kiedy Rahim próbuje z nim przeprowadzić osobistą rozmowę, pytając o co mu w życiu chodzi, jaki ma cel, ten nie potrafi mu wprost odpowiedzieć. Pracując nad muzyką, pisząc teksty, Magik starał się być perfekcjonistą, zarywał całe noce. Tymczasem w kontakcie z brutalną codziennością był często jak dziecko, choć potrafił walczyć o swoje. Film broni się w warstwie muzycznej. Zwłaszcza, że grający główne role Kowalczyk, Schuchardt i Ogrodnik całkiem nieźle radzą sobie do strony wokalnej. Ten pierwszy świetnie wypada zwłaszcza w scenie, w której rapuje „Plus i Minus” z repertuaru Kalibra. Jak byśmy słyszeli żywego Magika. Choć trailer i plakaty zapowiadające film zachęcały do obejrzenia „narodzin legendy”, to ja zobaczyłem przede wszystkim życie zwykłych chłopaków. Twórcy Paktofoniki i Kalibra przez swój wielki talent i dążenie do celu dla wielu takich przeciętnych młodych ludzi z betonowych osiedli stali się legendą, a przede wszystkim głosem ich pokolenia. I choć Magika już nie ma, Kalibra już nie ma, Paktofoniki już nie ma, to został nieśmiertelny przekaz, który mówi „Nawet jeśli wszyscy już w ciebie zwątpili, pokaż że się mylili”. Piotr Wolniewicz
„Magik by sobie poradził” – przeczytaj też kilka przemyśleń o przedstawieniu Magika w “Jesteś bogiem”