Sieć znajomych, znajomi w sieci
Media społecznościowe osiągnęły taką popularność, że powstał żart, że jeśli nie ma cię na Facebooku, Instagramie, Twitterze lub innym medium to tak, jakby nie było cię...
Można śmiało powiedzieć, że gdyby nie ukraińska młodzież, kijowski Majdan już dawno przestałby istnieć. To młodzi gniewni – uczniowie, studenci pozbawieni perspektyw – są główną siłą ochrony Majdanu. To oni tworzą automajdan – lotne grupy kierowców samochodów, które blokują państwowe budynki. To oni też, wyposażeni w kaski, tarcze i pałki walczą na pierwszej linii barykad.Młodzi cały czas czuwają na barykadach. Mają swoje czujki. Gotowi na wszystko – łącznie z oddaniem życia za wolną Ukrainę bez Janukowycza i jego bandy – jak nazywają rządzącą ekipę biurokratów, kupionych przez oligarchów. Co chwila słychać hasło: „Bandu het” (precz z bandą). Bo dla manifestujących Janukowycz to nie tylko dyktator, ale pospolity przestępca – przypominają, że dwukrotnie siedział już w więzieniu m.in. za kradzież.
Rzucają w Berkut kostką brukową i koktajlami Mołotowa. Kijami uderzają w wielkie metalowe beczki, wybijając bojowy rytm, jak kiedyś Kozacy w Siczy Zaporoskiej
Tym, co świadczy o niepowtarzalności Majdanu, jest świetna organizacja. Miasteczko namiotowe ma własną straż obywatelską, która rotacyjnie broni olbrzymich, wzmocnionych ostatnio barykad. Przy wejściach ludzie są legitymowani. Podobne środki ostrożności wprowadzono w opanowanych przez manifestantów budynkach na Majdanie – centrali ukraińskich związków zawodowych, gdzie mieści się centrum prasowe, oraz w zdobytym ratuszu na odchodzącej od Majdanu głównej alei Kijowa ul. Chreszczatyk, na której też stoją rzędy namiotów. Ofiary snajperów Inspiratorami ulicznych walk jest Prawy Sektor – organizacja młodych ukraińskich nacjonalistów. To na nich spoczywa główny ciężar konfrontacji z Berkutem (specjalną jednostką milicji, porównywaną do ZOMO) na jednej z głównych ulic Kijowa, ul. Hruszewskiego. To jedno z miejsc, w którym służby specjalne chronią dostępu do zajmującej znaczną część miasta dzielnicy rządowej. Tu znajdują się siedziba prezydenta, parlament, budynki rządowe, tu mieszkają politycy i urzędnicy reżimu Janukowycza. Dzielnica ta wyróżnia się bogactwem, pięknymi eklektycznymi kamienicami, najdroższymi limuzynami. Kontrastuje to z innymi dzielnicami miasta, a szczególnie z biedną prowincją. O braku środków do życia i perspektyw mówi każdy protestujący na Majdanie. Teraz do dzielnicy rządowej nie ma wstępu. Wszystkie dojazdowe ulice obstawiły służby specjalne, odgradzając się milicyjnymi samochodami i opancerzonymi transporterami. Barykady wyrosły na ul. Hruszewskiego, na wysokości stadionu Dynama Kijów. Z jednej strony stanęli tworzący szpaler funkcjonariusze Berkutu, uzbrojeni w tarcze, pałki i broń. Atakują manifestantów gazem i silnymi strumieniami z armatek wodnych. Ale są też ofiary snajperów, choć zidentyfikowano ich jako Rosjan przebranych w mundury Berkutu… Po drugiej stronie są manifestanci. Na pierwszej linii młodzi ludzie w hełmach, kaskach, z kijami i tarczami, w maskach gazowych. Oni, radykałowie, już nie widzieli sensu dalszego pokojowego trwania na Majdanie. Rzucają w Berkut kostką brukową i koktajlami Mołotowa. Kijami uderzają w wielkie metalowe beczki, wybijając bojowy rytm, jak kiedyś Kozacy w Siczy Zaporoskiej. Są tu cały czas, w dzień i w nocy, kilka tysięcy osób. Wymieniają się z tymi, którzy bronią oddalonego o mniej więcej kilometr Majdanu Niepodległości. Manifestanci najbardziej obawiają się, że Berkut sforsuje barykady i uderzy na Majdan. Takie rajdy milicjantów w dół ulicą Hruszewskiego już oglądaliśmy. Bili pałkami wszystkich, kogo popadnie. Kiedyś tam była Polska Janukowycza i jego ludzi nie boją się na Majdanie. Bo Majdan Niepodległości to fenomen. Pomimo kilku-, kilkunastostopniowego mrozu ludzie z całego kraju demonstrują już trzeci miesiąc, żyjąc w wielkich namiotach. Tu przygotowują sobie posiłki, odpoczywają, śpią. Okazało się, że większość manifestantów stanowią Ukraińcy ze wschodnich części kraju, dotychczas popierających Janukowycza. Do centrum prasowego polscy dziennikarze wchodzą bez problemu. Wśród pilnujących wejścia na górę jest Polak. Paweł mówi, że jest spod polskiej granicy: – Za życia moich dziadków tam była Polska. Potem przyszła sowiecka władza i wszystko rozkradła. Teraz kradnie Janukowycz. Majdanu będę bronił do końca. Dziękuję wam, Polakom, że nam pomagacie, że jesteście z nami. „Chcemy lidera” Codziennie na Majdanie manifestuje kilkanaście tysięcy osób. Ta liczba znacznie wrasta – nawet do kilkuset tysięcy – podczas wieców organizowanych przez opozycję. Podkreślić trzeba, że liderzy partii antyjanukowyczowskich są tu gośćmi, bo Majdan nie ma charakteru partyjnego, ale oddolny, obywatelski. Dlatego od czasu, gdy pojawiły się ofiary śmiertelne w Kijowie – liderzy co rusz pytają, czy mają jeszcze mandat manifestujących do rozmów z Janukowyczem. Na razie Majdan odpowiada „tak”, choć zdarzyło się już, że przedstawiciele opozycji zostali wygwizdani. – Upadek Janukowycza sprawi, że Putin stanie się politycznym trupem – mówi znany rosyjski politolog Andriej Piontkowski. – Putin jest gotowy na wszystko, żeby zatrzymać rozwój wydarzeń na Ukrainie. Najbardziej dramatyczny, ale wcale niewykluczony scenariusz wygląda tak, że rosyjski rząd i Duma przyjmują ustawę, w której stwierdzają wygaśnięcie traktatu z 1954 r. o przekazaniu Krymu Ukrainie. W związku z tym Rosja ogłasza Krym częścią Federacji Rosyjskiej i wysyła tam swoje wojska. Z dużym prawdopodobieństwem tak może się skończyć kryzys na Ukrainie. Na Majdanie mówi się, że teraz będą mieli trochę spokoju. Ale Janukowycz, sterowany przez Putina, zaatakuje po olimpiadzie w Soczi. Tadeusz Płużański, pisarz, publicysta, szef działu Opinie „Super Expressu”, autor książek o nierozliczonych zbrodniach komunistycznych: „Bestie”, „Bestie 2” i „Oprawcy. Zbrodnie bez kary”, prezes Fundacji „Łączka” fot. belsat.eu
Odmłodzić kadrę naukową – czytaj wywiad z Grzegorzem Kostrzewą-Zorbasem w Magazynie Koncept