poprzedni artykułnastępny artykuł

Szkolnictwo wyższe może stać się piękną podróżą

Warto podkreślić, że relatywnie dużą rolę w ocenie systemów szkolnictwa wyższego może odgrywać czynnik kulturowy. Konfrontacja spostrzeżeń obu stron (Polaków za granicą i obcokrajowców w Polsce) pozwoli uzyskać swego rodzaju papierek lakmusowy, który zobrazuje stan polskiego szkolnictwa wyższego oraz prześle transparentny sygnał nawigacyjny odnośnie do kierunku, w którym należy podążyć z reformami krajowej oświaty.

YUZHU, UNIWERSYTET ŁÓDZKI, UNIWERSYTET JAGIELLOŃSKI

Największą różnicę, jaką dostrzegam między Chinami a Polską, jest sposób egzaminowania. W moim kraju studenci muszą zapamiętać dużo wiedzy, aby przygotować się do egzaminów. Spora część materiału nie jest praktyczna. Uczniowie stali się maszynami do recytowania treści. Myślę, że dlatego chińscy studenci uzyskują wysokie wyniki na egzaminach międzynarodowych. W Polsce, jeśli chodzi o mój kierunek – na testy składała się duża liczba pytań otwartych. Trudno było wskazać, co jest poprawne, a co niewłaściwe. Sami musieliśmy odnosić się zarówno do punktu widzenia autorów, jak też potrafić przedstawić własny punkt widzenia na badany temat. Jest to bardziej korzystne dla studentów, jeśli chodzi o rozwijanie dobrego i niezależnego myślenia. Jednak sądzę, że wykładowcy mogliby trochę mocniej wspomóc nas w tym zakresie. Studenci muszą sami przeczytać dużo materiałów, aby zdobyć wiedzę, a zrozumienie tego, co wyciągnęli z tekstu, może nie być zgodne z tym, jak temat postrzega dany profesor.


ALEJANDRO RUIZ, UNIWERSYTET ŁÓDZKI

Nie tak dawno skończyłem studia geograficzne w Madrycie. W tym czasie udało się mi skorzystać z możliwości wyjazdu w ramach programu Erasmus+, dzięki któremu mogłem pierwszy raz zamieszkać poza moim krajem, a także studiować na zagranicznej uczelni. W ramach studenckiej wymiany wybrałem Łódź – była to bez wątpienia najlepsza decyzja mojego życia. Od samego początku dostrzegłem różnice między polską a hiszpańską kulturą, również w systemie edukacji. O ile długość wykładów Hiszpan w Polsce lub ćwiczeń była ta sama, o tyle w trakcie studiów w Łodzi miałem mniejszą liczbę godzin poszczególnych przedmiotów. Dla porównania: w Madrycie miałem trzy wykłady z historii w tygodniu, a w Polsce jeden. Było za to zdecydowanie więcej zajęć praktycznych niż w Madrycie, gdzie przeważają zajęcia teoretyczne. Przyznam, że w waszym kraju niesamowicie rozbawił mnie system oceniania. W Hiszpanii mamy dość szeroką skalę w tym zakresie: studentów ocenia się w przedziale 0–10, podczas gdy u was skala wynosi 2–5. Myślę, że taki system stwarza trudność profesorom we wskazaniu rzetelnej oceny. Na początku moich studiów w Madrycie pewien profesor powiedział mi, że uniwersytet to nie tylko nauka, ale przede wszystkim egzystowanie w środowisku studenckim. Zalecił, bym nie traktował uczelni jedynie jako przestrzeni do nauki, ale postrzegał ją także jako miejsce do spotkań z kolegami, rozwijania sportowych pasji. Na Uniwersytecie Łódzkim najbardziej brakowało mi dodatkowych zajęć sportowych i przedsięwzięć dla studentów. Jestem wdzięczny losowi za to, że poznałem tutaj wspaniałych ludzi, jak i polski styl życia. Z tego powodu rok po wyjeździe z Łodzi postanowiłem wrócić do Polski, by pracować jako nauczyciel geografii i historii w szkole w Warszawie.


ALEKSANDRA RUSIN, UNIWERSYTET WROCŁAWSKI

W trakcie studiowania prawa na UWr otrzymałam stypendium w ramach programu Erasmus+ na Uniwersytecie Południowej Walii w Wielkiej Brytanii, gdzie ukończyłam roczne studia magisterskie z prawa handlowego i korporacyjnego. Zwieńczeniem mojej edukacyjnej przygody zagranicznej było uzyskanie dyplomu MBA na Uniwersytecie Quinnipiac w Stanach Zjednoczonych. Istotną różnicą studiów polskich i brytyjskich są opłaty. Niemniej w Wielkiej Brytanii większość studentów ma możliwość ubiegania się o kredyt studencki, który jest rozłożony na wiele małych rat, a w wielu przypadkach z czasem umarzany. Byłam oczarowana brytyjską uczelnią, zarówno programem, wykładowcami, jak i ogromną otwartością na zagranicznych studentów. Zarówno na uczelni wrocławskiej oraz brytyjskiej należałam do sekcji sportowych. Bycie częścią drużyny badmintona walijskiej uczelni było jedną z najlepszych przygód w moim życiu. Stanowiłam część cudownego zespołu, pod opieką profesjonalnych trenerów braliśmy udział w meczach na terenie całej Wielkiej Brytanii. W Stanach Zjednoczonych studiowałam kierunek biznesowy. Zajęcia kładły duży nacisk na umiejętności praktyczne. Ogromną uwagę przykładano do rozwijania umiejętności miękkich. Bardzo pozytywnym aspektem tych studiów była współpraca z firmami. Pracowałam nad projektem dla firmy odzieżowej, bezpośrednio z jej CEO. Wykładowcom zależało na przekazaniu wiedzy i zbudowaniu więzi ze studentami. Zawsze byli pomocni i do dyspozycji. Uczelnia była bardzo dobrze przygotowana do prowadzenia zajęć zdalnie na czas pandemii. Ponownie jako jedyny minus mogłabym wskazać opłaty za studia, jednakże zachęcam do aplikowania na stypendia – naprawdę jest ich mnóstwo. Polskie uczelnie powinny z większą empatią podchodzić do studentów, a kadra bardziej motywować i doceniać sukcesy podopiecznych. Studenci potrzebują dobrych mentorów, którzy dadzą im wskazówki i pokażą szeroki wachlarz perspektyw – kogoś, kto da im wędkę, a nie rybę. Uważam, że programy polskich uczelni są za mało skupione na zdobywaniu wiedzy praktycznej.


BARTŁOMIEJ SZCZEPANIAK, POLITECHNIKA ŁÓDZKA

Studia inżynierskie i magisterskie ukończyłem na Politechnice Łódzkiej. Zajęcia były realizowane w Centrum Kształcenia Międzynarodowego – międzywydziałowej jednostce, w której wykłady odbywają się w języku angielskim oraz francuskim. Główną cechą, jaką charakteryzuje się CKM, jest możliwość wyjazdu w ramach toku studiów na semestr lub rok na inną uczelnię partnerską, co stwarza sposobność uzyskania podwójnego dyplomu. Na pierwszym stopniu przez dwa semestry studiowałem na Budapest Univeristy of Technology and Economics. Na Węgry pojechałem w ramach programu LLP Erasmus. Uniwersytet przypadł mi do gustu do tego stopnia, że postanowiłem na niego wrócić w trakcie studiów magisterskich. Pozytywnie zaskoczył mnie fakt, że uczelnia oferowała niestandardowe przedmioty, jak zarządzanie lotnictwem czy podstawy funkcjonowania lotnisk. Atmosfera uczelni, międzynarodowe środowisko i możliwość przekazania wiedzy nie tylko teoretycznej, ale i praktycznej spowodowały, że odnalazłem w sobie pasję do wykładania i dzielenia się zdobytym doświadczeniem na macierzystej uczelni. Dzięki zaproszeniu przez Uniwersytet Linneusza miałem okazję przeprowadzić serię wykładów dla studentów z kierunku zarządzania turystyką. W Szwecji od samego początku miałem wrażenie, że większą uwagę przykłada się do zajęć praktycznych. Na uczelni głównym aspektem jest przekazanie studentom solidnych podstaw teoretycznych, a następnie wykorzystanie tych podstaw w praktyce poprzez udział w projektach oraz współpracę z firmami. Politechnika Łódzka stara się podążać w kierunku, w którym odnajdzie się balans pomiędzy teorią a praktyką. Kładzie się nacisk na popularne techniki rozwiązywana problemów – nie tylko PBL, ale też Design Thinking. Coraz więcej prowadzących stanowią osoby ze świata biznesu, na co dzień pracujące w firmach. Tego typu zajęcia spotykają się z bardzo pozytywnym odbiorem studentów. Chciałbym, aby warunki pracy oferowane w Polsce były konkurencyjne w stosunku do zagranicznych, a dla absolwentów polskich uczelni ewentualna emigracja zarobkowa była tylko wyborem, a nie koniecznością. Jest to możliwe dzięki współpracy władz kraju, uczelni i firm, która już ma miejsce, ale nadal istnieje przestrzeń do rozwoju i stworzenia efektu synergii, abyśmy wszyscy byli spełnieni zawodowo.


Pomimo różnic kulturowych czy doświadczeń to pragnienie wykorzystania szansy do podróżowania, jaką daje szkolnictwo wyższe, stanowi wspólny mianownik bohaterów artykułu. Odniosę się do cytatu umieszczonego w reportażu „Wszystko za życie” autorstwa J. Krakuera, który niesamowicie wpisuje się w klimat, jaki dało się wyczuć podczas wywiadów z moim rozmówcami: „Radość życia przychodzi z nowymi doświadczeniami, a zatem nie ma większej radości, niż mieć wciąż zmieniający się horyzont, każdego dnia inny, i nowe słońce”.

Artykuły z tej samej kategorii

Czy szkoła rzeczywiście wychowuje?

Czy obecny system edukacji naprawdę spełnia swoje zadanie? 🤔Zobacz, jakie wyzwania stoją przed dzisiejszymi szkołami i dlaczego warto zadbać...

Ile nóg ma pantofelek?

Jak uczynić naukę bardziej atrakcyjną i skuteczną, pozbywając się schematycznego podejścia do edukacji? Jak wydobyć z uczniów potencjał i...

Jaka będzie przyszłość szkolnictwa

Jak będzie wyglądać przyszłość szkolnictwa? Jak poradzić sobie z nadmiernym stresem, przeładowaniem materiałem oraz brakiem indywidualnego podejścia w szkolnictwie...