poprzedni artykułnastępny artykuł

Świąteczne faux pas – jak uniknąć nieporozumień przy bożonarodzeniowym stole?

Boże Narodzenie to wspaniały czas rodzinnych spotkań. Długie godziny spędzane przy stole są doskonałą okazją do rozmów, ale też prawdziwym sprawdzianem naszych dobrych manier. Ktoś ubrudzi obrus czerwonym barszczem, ktoś będzie niezadowolony z prezentu, a jeszcze ktoś znów zapyta, kiedy wreszcie dostanie zaproszenie na wesele. Tego wszystkiego da się uniknąć. Wystarczy poznać kilka podstawowych zasad etykiety.

(NIE)TRUDNA SZTUKA SAVOIR-VIVRE’U PRZY STOLE

Obycie przy stole widać, zanim jeszcze pojawią się na nim potrawy – wystarczy, by goście usiedli. Założona noga na nogę i łokcie na stole zdemaskują każdego.

Mysz na plecach, kot na kolanach to angielska zasada opisująca idealną pozycję przy stole. Siedzieć należy prosto, opierając się tak, by z pleców nie spadła mysz. By na kolanach mógł zmieścić się kot, do stołu nie powinno się całkowicie dosuwać. Pisząc prościej – plecy proste, nogi razem. Kot spadnie też, jeśli założymy nogę na nogę, a nawet jeśli o kocie nie myślimy, to pomyślmy o współbiesiadnikach, których w ten sposób będziemy kopać.

Ręce trzyma się na stole lub pod stołem, jednak dla łokci na stole miejsca nie ma. Łokcie powinny być trzymane przy ciele, ale nie w sztuczny, utrudniający ruch, komiczny wręcz sposób. Wystarczy nad nimi panować i pamiętać, że w chwili, gdy sztućce wędrują do ust, łokieć pozostaje przy ciele.

Właśnie – sztućce wędrują do ust, a nie usta do talerza. Przy każdym stole znajdzie się ktoś, kto przy każdym kęsie kłania się talerzowi, czasami w obawie przez rozlaniem wspominanego barszczu czy utratą porcji nałożonej na widelec. Nie trzeba tego robić, wystarczą mniejsze porcje. Barszcz przestanie kapać, gdy po prostu znajdzie się go mniej na łyżce. Jeśli podana świąteczna zupa smakuje nam tak bardzo, że nie chcemy zmarnować ani kropli, pamiętajmy, że talerz odchylamy od siebie, a nie przechylamy w swoją stronę.

Warto pamiętać też, że raz oderwane od stołu sztućce nigdy nie dotykają go ponownie. Nie należy opierać sztućców w taki sposób, że jedna część dotyka talerza, a druga stołu. Jeśli robimy przerwę w jedzeniu, sztućce układamy w taki sposób, by wskazywały godzinę 16:40. Gdy posiłek kończymy, powinny zostać ułożone na 16:20.

Przy świątecznym stole kontrowersje często wywołuje życzenie smacznego. Prawda jest taka, że zwrot ten jest zupełnie niepotrzebny, a nawet niewłaściwy. Najczęściej bowiem mówiąc smaczego, zmuszamy gości do odpowiadania z pełnymi ustami. Choć dla niektórych smacznego stanowi sygnał do rozpoczęcia posiłku, łatwo zastąpić go po prostu rozpoczęciem jedzenia przez gospodarza – bo to właśnie gospodarz jako pierwszy sięga po sztućce. Powinien on jednak pamiętać, że nie należy rozpoczynać posiłku, dopóki wszyscy nie dostaną swoich dań, a serwująca je osoba usiądzie do stołu.

Poza jedzeniem na stole zawsze są też napoje. Gdy ktoś nalewa nam wody, suszu czy wina, nie podnośmy szklanki ani kieliszka! Znacznie trudniej jest trafić do ruchomego celu, a takim staje się naczynie trzymane w ręku. Powinno ono stać na stole w swoim pierwotnym miejscu – to nalewający musi wstać i podejść, by wygodnie nalać napoje. Wstać, a nie przechylić się przez stół – to niezwykle ważna zasada elegancji.

Największym świątecznym błędem jest jednak marnowanie jedzenia. Na talerz nakładajmy sobie tylko tyle, ile jesteśmy w stanie zjeść. Lepiej kilka razy sięgnąć po dokładkę, niż zostawiać rozgrzebane resztki.

PREZENTY – KŁOPOTLIWA PRZYJEMNOŚĆ

Prezent zawsze ma nam się podobać, nawet gdy się nie podoba. Jego przyjmowanie powinno opierać się na trzech elementach: podziękowanie, rozpakowanie i znów podziękowanie.

Za otrzymany prezent zawsze dziękujemy dwa razy. Pierwszy raz w chwili, gdy prezent jest nam wręczany, a drugi wtedy, gdy już go rozpakujemy. Podziękowania są bardzo blisko siebie, bo prezent powinno się odpakować zaraz po jego otrzymaniu. Gdy obdarowujący wręcza nam prezent, powinnyśmy za niego natychmiast podziękować i z zainteresowaniem rozpocząć jego odpakowywanie. Bez względu na to, czy był strzałem w dziesiątkę, czy strzałem w kolano, musimy przykleić do twarzy swój najbardziej radosny uśmiech i podziękować za wspaniały podarunek. Jeśli prezent znajduje się w torebce, należy go wyjąć i obejrzeć. Jedynym wyjątkiem są prezenty z gotówką, których ani nie otwieramy, ani nie przeliczamy.

Pytanie, które w okolicy świąt Bożego Narodzenia wielu z nas sobie zadaje, brzmi: czy wypada wymienić prezent? Najczęściej nie, bo – jak już ustaliliśmy – z prezentów mamy się cieszyć. Zdarza się jednak, że dostajemy np. ubranie, które jest na nas za małe. O umożliwienie zwrotu lub wymiany takiego produktu powinien jednak zadbać sam obdarowujący, wręczając nam paragon. Ale ceny i paragony to kolejny świąteczny problem – bo czy paragon należy wręczać razem z prezentem?

Na pierwszy rzut oka dla wielu wydaje się to być kompletną bezczelnością. Po chwili zastanowienia można jednak dojść do wniosku, że ma sporo sensu. Jeśli chcemy dać obdarowanemu swobodę podjęcia decyzji, np. w przypadku wspomnianego ubrania, możemy dołączyć do prezentu paragon, który umożliwi wymianę lub zwrot towaru. Obdarowany nie będzie wówczas zawstydzony informowaniem o tym, że prezent nie do końca wpisuje się w jego gust lub rozmiar. Paragon warto dołączyć także do prezentu, dla którego szczególnie ważna jest gwarancja producenta, czyli np. sprzętu technologicznego. Gdy coś się zepsuje, posiadający paragon może domagać się bezpłatnej naprawy.

Jak przekazać paragon do prezentu? Wystarczy włożyć go do koperty dołączonej do prezentu, pisząc na niej informację o tym, że paragon przekazywany jest na potrzeby zwrotu, wymiany lub gwarancji.

PYTANIA, KTÓRYCH NIE NALEŻY ZADAWAĆ

Ludzie mają naturalną skłonność do interesowania się prywatnymi sprawami innych. Nie ma w tym nic złego, jeśli zainteresowany z własnej woli dzieli się swoimi radościami i problemami. Warto jednak pamiętać, że nigdy nie należy zadawać pytań, które naruszają granice prywatności, a nawet intymności.

„Kiedy ślub?” lub „Kiedy wreszcie doczekamy się wnuka?” to prawdziwe kląski świątecznych kolacji. O ile to pierwsze wywołuje najczęściej jedynie zakłopotanie połączone z zażenowaniem, pytanie o dzieci bywa prawdziwie bolesne. Pytanie innych o chęć posiadania potomstwa jest przekroczeniem bardzo delikatnej, ale wyraźnej granicy. Nigdy nie wiemy, czy para po prostu nie chce mieć dzieci, czy pomimo wielu lat starań nie może ich mieć lub – co gorsza – już jakąś ciążę straciła.

Przy stole nie powinny padać także pytania o pieniądze. Dżentelmeni i damy o pieniądzach przy świątecznym stole nie rozmawiają. „Ile zarabiasz w tej nowej pracy?”, „Nie uda Wam się dostać kredytu, że musicie wynajmować?”. Pieniądze to w naszym kraju bardzo wrażliwy temat. Zdarza się, że w czasie świąt spotykają się osoby różnie sytuowane, więc pytanie o zarobki może być kłopotliwe. Zamiast pytań o finansowe aspekty pracy warto wskazać jej niematerialny aspekt i zapytać np. o kondycję branży. Jeśli pytany będzie chciał się z nami podzielić warunkami swego zatrudnienia, na pewno to zrobi.

Są też pytania, które zadajemy, chcąc sprawić komplement. „Schudłaś?”, „Troszkę przybrałaś, prawda? Od razu lepiej!” nawet wypowiedziane z dobrą intencją są zbyt ryzykowne. Dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane. Wzrost lub utrata wagi to nie zawsze efekt zdrowej diety lub sportu, ale czasami też choroby lub przeżywanego stresu. Jeśli to rzeczywiście będzie czyjś sukces, na pewno sam się tym podzieli.

Niegrzeczne pytania zazwyczaj bardzo nas denerwują. Warto nauczyć się spokojnie na nie odpowiadać. Najprościej jest udać, że nie usłyszało się pytania. W chwili, gdy ciocia szarpiąc nas za rękaw, pyta, czy już spodziewamy się dzidziusia, możemy wstać, mówiąc głośno „Chyba przypala się moja pieczeń!”, po czym pędem pobiec do kuchni. Pytająca powinna wtedy domyślić się, że jej pytanie nie było na miejscu. Jeśli nasza aluzja nie skutkuje i pytanie zostanie ponowione, warto jasno postawić granicę, mówiąc „Nie chcę o tym rozmawiać” lub „To nie jest moment na tego typu rozmowy” i zmienić temat. W drastycznych sytuacjach, gdy pytanie nadal jest powielane, a my oskarżani jesteśmy o bycie sztywniakami, możemy odpłacić pięknym za nadobne, czyli zadać równie krępujące pytanie.

Święta powinny być radosnym czasem spędzanym z rodziną. Znajomość zasad etykiety i zwykły zdrowy rozsądek mogą pomóc sprawić, że niejasności i niegrzeczności odejdą w zapomnienie. Wystarczy na moment się zatrzymać i zastanowić nad tym, jak sami chcemy być traktowani. Od tego już tylko jeden krok, by zacząć w taki sam sposób traktować innych.

OKIEM EKSPERTKI

Aleksandra Pakuła – trenerka etykiety i założycielka Instytutu Etykiety, która poza salą szkoleniową od ponad pięciu lat wiedzę z zakresu dobrych manier propaguje także w internecie, prowadząc kanał na YouTubie, profil na Instagramie oraz bloga. Autorka książki Z klasą. Vademecum współczesnej damy, wydanej w listopadzie 2021 roku. Specjalistka w dziedzinie marketingu usług profesjonalnych.

Savoir-vivre przy stole – jak się zachować? Czytaj Magazyn Koncept.

Artykuły z tej samej kategorii

Sieć znajomych, znajomi w sieci

Media społecznościowe osiągnęły taką popularność, że powstał żart, że jeśli nie ma cię na Facebooku, Instagramie, Twitterze lub innym medium to tak, jakby nie było cię...

Nie musi być idealnie

Różne mogą być przyczyny problemów w sprawnym zarządzaniu swoimi zadaniami i skutecznym zapanowaniu nad swoim kalendarzem. U jednych może to być lenistwo, u innych pożeracze...

Kanapka z salami i serem szwajcarskim

Czyli jak zrobić coś wielkiego. Znasz to uczucie, kiedy planujesz zrealizować duże zadanie? Poświęcasz wiele chwil rozmyślaniu nad tym i uświadamiasz sobie,...