poprzedni artykułnastępny artykuł

Studia? A na co to komu?

Czy choć raz w życiu usłyszałeś/aś  coś w stylu „musisz mieć magistra”, „studiuj póki możesz”, „studia to klucz do lepszej pracy” albo wręcz przeciwnie „bez studiów nie zrobisz kariery”? Jeśli natknąłeś się na jedno z tych zdań, to w tym tekście pojawią się rozważania, które pomogą ci zweryfikować, to co do tej pory usłyszałeś. 

Jeśli natomiast spotykasz się z tego typu myślami po raz pierwszy, to warto poznać różne perspektywy, żeby odpowiedzieć sobie na jedno zasadniczo ważne pytanie. Skoro już zapadła decyzja, że 5 lat swojego życia spędzi się w tych czy innych murach uczelni, to warto zadać sobie pytanie – po co?

Cel na wagę złota

Tak krótkie, a zarazem trudne, pytanie odnośnie celu studiowania – warto zadawać je sobie co jakiś czas. Dobrze też jakbyśmy znajdowali na nie w miarę sensowną odpowiedź. Jednak najlepsze lata życia poświęcamy na siedzeniu na zajęciach, słuchaniu mądrych ludzi i notowaniu teorii, które, podobnie jak wzory skróconego mnożenia, mogą nam się nigdy w życiu nie przydać. Lata nie wrócą, a wiedza wyparuje, więc warto wiedzieć, po co się jest w konkretnym miejscu. 

W ostatnich latach zastanawiał mnie argument, że ktoś studiuje dla lepszej pracy. Dość rozsądne podejście, jednak w dzisiejszych czasach w wielu przedsiębiorstwach przyucza się na szkoleniach wstępnych i okresowych, a proces wprowadzania na stanowisko bywa dość złożony. To podejście jest pochodną mentalności młodych ludzi z początku XXI wieku, kiedy w Polsce panowało olbrzymie bezrobocie (przekraczało ono w skali kraju 20%) i rzeczywiście wtedy ukończone studia wyższe dawały szansę na lepszy staż. To myślenie przechodzi na kolejne pokolenia, mimo iż nie jest do końca dopasowane do obecnych realiów rynku pracy, gdzie samo wykształcenie często przegrywa z tym, co realnie się umie i jakim jest się człowiekiem. Nie mówię oczywiście, że aby mieć wystarczy chcieć – trzeba jeszcze poświęcić sporo czasu, żeby się nauczyć. Nikt z dnia na dzień nie zostanie pilotem, architektem czy księgowym. 

Studia dla lepszej pracy w niektórych wypadkach mogą być bardzo ambitnym planem. Najbardziej prestiżowe stanowiska w dużych firmach są zajmowane przez osoby z dyplomami najlepszych uczelni. Mimo iż w rankingach światowych nasze podmioty nie błyszczą, to jednak też pozycjonuje się je według różnych kryteriów. Ważne jest jedno – sam dyplom lepszej pracy nie daje, może co najwyżej lekko pomóc.  

A może by tak nauczyć się czegoś, żeby założyć własny biznes? W końcu tytuł magistra jest owiany jeszcze leciutką mgiełką prestiżu, a wzmocnienie tego tytułem biznesmena może być kuszące. Tu jednak pojawia się znaczny mały problem. Poza wiedzą, trzeba mieć jeszcze inne cechy przedsiębiorcze, a to nie zawsze idzie w parze z wykształceniem. Znam osoby, które rzeczywiście poszły na studia, ponieważ miały pomysł na biznes, ale brakowało im wiedzy jak go zrealizować i szukały informacji. Są to unikatowe osoby, może kilka na rocznik… Studia pozwalają rozwinąć wiele cech, jednak patrząc z perspektywy osób z moich studiów i ich dalszych losów, widzę, że same paski na świadectwie nie są gwarantem bycia kolejną gwiazdą Krzemowej Doliny. 

A może poświęcić się nauce? Badać nieznane, stawiać śmiałe tezy, patentować nowe wynalazki, stworzyć unikatowy model i opowiadać mądre rzeczy na konferencjach. Brzmi ciekawie, jednak gdy dołączymy do tego aspekt finansowy, to przestaje być to aż tak kuszące. Stety niestety tak już jest, że naukowcy raczej nie słyną z luksusowych aut, urlopów na Bali czy garniturów z jedwabiu. Nieliczni rzeczywiście potrafią komercjalizować swoją wiedzę i chwała im za to. Symboliczne są statystyki, z których wynika, że ekonomiści, mający największą wiedzę o funkcjonowaniu gospodarki, wcale nie są najbogatszymi ludźmi na świecie. Czy zatem ta droga jest atrakcyjna? Na pewno dla pasjonatów badań. Trzeba trochę kreatywności, logiki i pewnej smykałki do komercjalizacji wiedzy, to z pewnością się przyda.

Twój mentor – nauczyciel 

Temat naukowy prowadzi nas prosto w stronę dydaktyki. Trudno być dobrym nauczycielem akademickim. Niektórzy zostali na uczelni zaraz po studiach i nie za bardzo mieli możliwość posmakowania życia zawodowego w praktyce gospodarczej lub po prostu nie mieli pomysłu, gdzie iść dalej. Są też tacy, którzy są wybitni w teoriach i naukach… ale z poprzedniego wieku. Uczenie ludzi dorosłych (tak, to też studenci) również wymaga dość sporych kompetencji. Są oczywiście świetni wykładowcy, dla których jest to pasja i z pełnym zaangażowaniem spełniają swoją życiową misję uczenia następnych pokoleń. Prawdą jest jednak, że jako studenci chcemy czerpać wiedzę od ludzi sukcesu, od tych, którzy nas inspirują, którzy sami czegoś doświadczyli, coś stworzyli i mogą nam przekazywać tę wiedzę w oparciu o praktykę i wyrobiony autorytet. Nauczyciel na każdym etapie rozwoju człowieka jest mentorem, który wprowadza w nieznane, wskazuje drogę, pomaga pokonywać przeciwności… zaczyna być patetycznie? Tak, bo gdyby na jakiejś uczelni zajęcia prowadzili przedstawiciele top 100 Forbes to sale wykładowe pękały by w szwach. Dobór odpowiednich wykładowców i ich portfolio to ważny element studiowania. W końcu, czy biznesu może nas nauczyć ktoś, kto nigdy nie widział firmy? 

Pecunia non olet

Postawmy sobie sprawę jasno, kasa w życiu musi się zgadzać. Można płakać w Tico, jednak lepiej w Bentley’u. Wszyscy chcemy się bogacić, zwiedzać świat i być lepszymi ludźmi. Studia teoretycznie mają nam w tym pomóc, ale przecież są obecnie o wiele szybsze metody zarabiania. Zamiast przez 5 lat kuć różne teorie i metody, żeby potem zaczynać pracę od juniora, można zdobywać doświadczenie zawodowe, można handlować w sieci wieloma rzeczami, można zostać youtuberem, pato-celebrytą lub „twórcą” na onlyfans. Sposobów jest sporo, więc czy te studia są, aż tak kluczowe dla mitycznego dobrostanu? 

W obecnych czasach tytuły naukowe mocno się zdewaluowały tj. straciły na wartości. Niegdyś dumny magister pisało się na drzwiach do mieszkań, a po śmierci nawet na nagrobkach – „Świętej pamięci magister…”. Teraz gdy według ostatniego spisu powszechnego 23,1% ogółu polskiego społeczeństwa na wykształcenie wyższe, co jest wynikiem najwyższym na świecie, prawie wszędzie są magistrzy. Pojawiają się również głosy, że ten tytuł nic nie daje… i to w wielu przypadkach prawda. 

Częstym argumentem za studiowaniem jest budowanie więzi społecznych i rozwój kompetencji interpersonalnych. Nagle jesteśmy w grupie, z którą przeżywamy naprawdę bardzo ważne chwile w życiu np. pierwsze miłości, przyjaźnie na całe życie, grube imprezy, rozczarowania, poważniejsze prace. To nie są błahe rzeczy, za kilka lat to właśnie one zostaną w głowach jako wspomnienia i ukształtują nasze postawy. Skoro już się tutaj znajdujemy, warto zadbać o relacje.

Nie lękajcie się

Wśród niektórych studentów panuje lęk przed pytaniem „co potem?”, jakby zaraz po odebraniu dyplomu czekała tiara przydziału, która może z nami zrobić wszystko i wysłać wszędzie. Ten lęk bywa paraliżujący, pojawiają się pytania „a jeśli nie dostanę pracy?”, „co jeśli nie spodoba mi się w pracy?”. Mi osobiście ten lęk towarzyszył pod koniec studiów, kiedy rzeczywiście trzeba było myśleć nie o następnym roku akademickim tylko właściwie całym życiu… Cytując klasyka – “Jesteśmy tu tylko chwilę pomiędzy wiecznościami, więc nie warto marnować czasu”. Warto sobie uświadomić, że każdy jest kowalem swojego losu… znowu patetycznie, ale tak rzeczywiście jest. Każdy ma tyle ile sobie wypracuje i wynegocjuje, nic więcej, a żeby to osiągać trzeba obrać jakiś kierunek i po prostu tworzyć okoliczności zamiast ich szukać.

Zbiór myśliPodsumowując powyższe myśli, pytanie o cel studiowania wydaje się całkiem zasadne i potrzebne, a odpowiedź może pokierować całą karierą. Studia nie należy traktować jako pozycję z kategorii must have, za to mogą być świetnym uzupełnieniem życia. Może to zabrzmieć samolubnie, ale czerpanie z tego okresu tego co najlepsze jest całkiem rozsądną strategią.

Artykuły z tej samej kategorii

Realne korzyści z journalingu

Jak używając długopisu i kartki poprawić swoje sampopoczucie, polepszyć swoją pamięć, a nawet obniżyć ciśnienie krwi? Odpowiedzią na to...

Ile kosztuje niewiedza?

Czy wiesz ile kosztuje Cię zaniedbywanie rozwoju, niewiedza i niekorzystanie z możliwości zdobywania nowych umiejętności? Czym jest koszt alternatywny...

Wybór jest w twoich rękach!

Twój rozwój, Twój wybór! Czy naprawdę tylko ukończone studia mogą zapewnić Ci dobrą przyszłość? Czy to, że masz ''papierek''...