W pułapce dwójmyślenia
Czy to, co uważamy za prawdę, rzeczywiście nią jest? 🗣 Czy nie zagubiliśmy się w wygodnym światku gotowych poglądów...
Czasem twórcy start-upów ryzykują pieniądze, zawsze czas, niekiedy renomę. Jak nie wyjdzie, rzucają się na coś innego. To wbrew innemu trendowi, z którym mamy ostatnio do czynienia, a który przywodzi na myśl czasy „Czterdziestolaka” albo innego peerelowskiego serialu, gdzie bohaterowie pracowali w jednym kombinacie od studiów do śmierci, a brak zmian był szczytem ich aspiracji życiowych.
Rozmawiam z człowiekiem, który odchodzi z państwowej firmy: – Dla mnie i moich znajomych to był dom. Poświęciliśmy mu wszystko, nie wyobrażam sobie życia poza nim – stwierdza. A teraz zgadnijcie ile mój rozmówca ma lat? Jakieś 50, 60? Nie może pogodzić się z emeryturą? Nie! Jest nieco po trzydziestce! Pracował tam kilka lat. Do tej pory nie wyobrażał sobie, że można zmienić pracę. Takich młodych osób jest więcej. Czytałem czasem o Japończykach, którzy po zwolnieniu popełniali samobójstwa. No, ale w kraju Kwitnącej Wiśni odebranie sobie życia to bułka z masłem, a niewolnicza wierność szogunowi (choćby miał nazwę Toyota) jest wiecznie żywa. Zaskakuje jednak, że wielu z moich, młodych rodaków, reprezentuje stosunek do pracy godny feudalnego chłopa uzależnionego od danego mu przez pana kawałka nieswojej roli.
Pogląd, że nic nie wolno zmieniać, jest pomimo swojej oczywistej szkodliwości, dość nośny.
Z kancelarii prezydenta odchodzi dwóch ważnych pracowników. Chcą zająć się biznesem. Cóż za medialna radocha – przegrali, kompromitacja, nie nadawali się, źle się tam dzieje. Mój znajomy mawia, że raz na kilka lat musi zmienić coś z pracą, żeby w życiu prywatnym nic nie zmieniać. Zresztą, będę szczery, to nie żaden znajomy, to ja tak mam. Wydawałoby się, że możliwość zmiany dla młodego, dobrze wykształconego człowieka to szansa, przejaw wolnej woli, ale i tego, że żyjemy w wolnym kraju, szczególnie w czasach kiedy bezrobocie nie jest jakieś szczególnie mordercze.
Rozumiem, że nie zawsze są to sytuacje przyjemne. Czasem rodzą bardzo poważne komplikacje w życiu. Ale mówienie o pracy, że jest domem? Albo, że to, iż ktoś odszedł z roboty to zdrada? Wydawałoby się, że odejść nie można tylko z mafii, bo tam jak w słynnej balladzie o odeskiej gangsterce Murce: „Banda nie przebacza, kula jest zapłatą, zdradę można zatrzeć tylko krwią.” Jak się okazuje wielu spośród nas oczekuje takiego podejścia obu stron w pracy, biznesie, polityce.
Pogląd, że nie wolno nic zmieniać jest, pomimo swojej dość oczywistej, szkodliwości dość nośny. Nic reformować, zmieniać, myśleć inaczej, skoro wszyscy myślą tak samo. Skoro tak było, wszyscy się przyzwyczaili, Unia kazała, albo po prostu tak wyszło. Zabierajcie się panowie Edison i Tesla ze swoimi wynalazkami, mamy lampę naftową. Zabieraj się panie Benz ze swoim silnikiem, i panie Pasteur ze szczepionkami. Zostawmy wszystko po staremu, nic nie zmieniajmy, przynajmniej się nikt czepiać nie będzie.
Ale tylko ci, którzy kombinują by było inaczej posuwają nasz świat do przodu. Nawet jak w swojej wenie twórczej czasem próbują wciskać trzylatkom maskotki z granitu.
not. ES