W rytmie energicznej Samby – czyli kilka słów o brazylijskiej kulturze
Jak żyje się w Brazylii? 🇧🇷 Jakie tajemnice skrywa pełne kontrastów największe miasto Ameryki Łacińskiej São Paulo? Jak miłość...
Piesza pielgrzymka do Santiago de Compostela jest czymś wyjątkowym, o czym zapewne już nigdy nie zapomnimy. Historie ludzi, których tam poznaliśmy, i zapierające dech w piersiach widoki już na zawsze pozostaną w naszej pamięci. Tu Adam i Ania. Dziś pokrótce Wam wyjaśnimy, czym jest droga świętego Jakuba i dlaczego warto ją przejść.
Camino de Santiago albo po polsku droga świętego Jakuba to szlak pielgrzymkowy przemierzany przez tysiące pielgrzymów rocznie. Prowadzi on do katedry w Santiago de Compostela w Galicji w północno-zachodniej części Hiszpanii. Do Santiago nie ma jednej drogi, a każdy może zacząć swoją wędrówkę z dowolnego miejsca na ziemi. W wierze chrześcijańskiej to jeden z głównych szlaków pielgrzymkowych zaraz obok Rzymu i Jerozolimy, jest niczym Mekka dla muzułmanów.
Według legend ciało świętego Jakuba Starszego, apostoła Jezusa Chrystusa i brata Jana ewangelisty, zostało przewiezione do Hiszpanii z Jerozolimy i zostało złożone w miejscu, gdzie stoi teraz katedra.
Pielgrzymki do grobu jakubowego rozpoczęły się już w IX wieku. Wtedy też powstał tam pierwszy kościół. Wieść o tak ważnym miejscu dla chrześcijan bardzo szybko rozeszła się poza granice Hiszpanii. Na przełomie XI i XII wieku wybudowano tam przepiękną katedrę, którą można podziwiać po dziś dzień. Popularność tego miejsca z każdym rokiem staje się coraz większa i dziś mówi się, że rocznie przybywa do tego miejsca około 500 tys. pątników.
Na pokonanie drogi decydują się nie tylko chrześcijanie, którzy, chcąc zadośćuczynić za swoje grzechy, wybierają ten kierunek, ale również wyznawcy innych wierzeń czy ateiści.
Jedni pokonują kolejne kilometry, chcąc przemyśleć swoje dotychczasowe życie i uważają, że po dotarciu do celu coś się zmieni w ich życiu. Inni zaś wybierają tę drogę, by zmierzyć się z wyzwaniem pokonania dużej liczby kilometrów z całym ekwipunkiem na plecach. Jeszcze inni po prostu uważają to za atrakcję turystyczną i korzystając z różnych środków transportu, docierają do celu.
Podczas naszej pielgrzymki spotykaliśmy ludzi z każdego zakątka świata, w różnym wieku: od dzieci, które rodzice nieśli w nosidełku na plecach, po osoby starsze, które z trudem stawiały kolejne kroki.
Pielgrzymować można na różne sposoby. Spotykaliśmy ludzi idących pieszo, prowadzących u boku konia, który niósł cały ekwipunek, widzieliśmy pielgrzymów z osłami czy psami.
Tradycja mówi, że pielgrzym, który chce w pełni odpokutować grzechy, powinien ubrać się w worek pokutny i wyruszyć spod własnego domu. Jeśli mieszkamy w Hiszpanii, to pokonanie kilkuset kilometrów jest w granicach normy, jednak gdy mamy do pokonania kilka tysięcy kilometrów, robi się trochę trudniej.
Najpopularniejszym miejscem do wyruszenia jest miejscowość Saint-Jean-Pied-de-Port w południowo-wschodniej Francji, tuż przy granicy z Hiszpanią. To stamtąd wyrusza droga zwana Camino Frances i my wybraliśmy właśnie ją. Miasteczko jest w pełni nastawione na przyjęcie pielgrzymów i zaopatruje ich w najpotrzebniejsze rzeczy.
Szlak, którym podążają pielgrzymi, wyznaczony jest przez żółte muszle lub strzałki. Wszystko zaczęło się już w średniowieczu, podczas gdy pielgrzymi podążający do grobu św. Jakuba wybrzeżem Atlantyku znajdowali muszle przegrzebków i brali je ze sobą jako pamiątkę i dowód odbycia pielgrzymki. Strzałki zaś zostały zapoczątkowane w wiosce O Cebreiro na francuskim szlaku. Docierający tam pielgrzymi często gubili szlak i skarżyli się na to miejscowemu proboszczowi. Ten, chcąc ułatwić drogę pielgrzymom, kupił po promocyjnej cenie farbę od ludzi, którzy malowali aktualnie pasy na ulicy, i zaczął jeździć co roku i malować na drodze do grobu św. Jakuba żółte strzałki.
Poza miastami szlak jest bardzo dobrze oznaczony i trzeba się mocno wysilić, by pomylić drogę. Gdy już się to stanie, lokalni mieszkańcy zawsze zapytają, dokąd się wybieramy i pokażą właściwą drogę.
Infrastruktura noclegowa na trasie Camino Frances jest bardzo dobrze rozbudowana. Najczęściej spotykanymi są albergi. Są to schroniska skierowane do pielgrzymów i nocować tam mogą osoby, które posiadają paszport pielgrzyma. Dzielą się na prywatne, miejskie oraz parafialne. Cena za nocleg waha się między 5 a 20 euro. Wszystko zależy od tego, kto jest właścicielem i zarządcą, w jakiej porze roku jesteśmy, w jak dużym mieście, jak duże jest to schronisko i jakie warunki w nim panują.
Nawadnianie i odżywianie się są kluczowymi czynnikami dobrego stanu zdrowia na pielgrzymce, dlatego planując każdy kolejny dzień, trzeba zwrócić szczególną uwagę, gdzie będziemy mogli coś zjeść lub kupić, gdzie nabierzemy wody i czy wystarczy nam zapasów na długie etapy wędrówki.
W barach i restauracjach można zamówić posiłki dla pielgrzymów. Zwykle ich cena waha się między 10 a 15 euro; składają się z dwóch posiłków oraz deseru. Często do takiej uczty dostaniemy również butelkę wina lub piwo.
Trudniej było ze śniadaniami. Typowym dla Hiszpanów śniadaniem jest mały croissant, trochę marmolady i sok lub kawa. Nie przemawiała do nas ta forma, bo jak na czymś takim przetrwać do godz. 18-19, kiedy planowaliśmy zjeść posiłek dla pielgrzymów? W związku z tym każdego poranka szukaliśmy po drodze sklepu, gdzie mogliśmy kupić bagietkę, ser lub szynkę i jakieś warzywo.
Woda pitna jest ogólnodostępna dla każdego. Nabiera się ją z kraników ustawionych przy szlaku. Czasem jest ona bardzo smaczna i nie różni się od tej w butelce, ale zdarzyło się nam nabrać takiej wody, która smakowała, jak byśmy pili ją z chlorem.
Jest to mała składana książeczka, która służy pielgrzymom jako swego rodzaju poświadczenie, że pokonują pielgrzymkę do Santiago de Compostela. W paszporcie każdy pielgrzym zbiera pieczątki z miejsc, które odwiedził po drodze, gdzie spał lub jadł posiłek. Zwykle w paszporcie jest 70 miejsc na pieczątki.
Można go kupić za 2 euro w informacji turystycznej, w miejscu, gdzie rejestrują się pielgrzymi. Na sam koniec jest to swego rodzaju pamiątka, można dzięki niej sobie przypomnieć, gdzie się jadło dobry obiad, gdzie było wygodne łóżko.
Po dotarciu do Santiago de Compostela nasz paszport będzie potwierdzeniem przebytych kilometrów. Aby uzyskać certyfikat przejścia tej drogi, musimy się udać do Biura Obsługi Pielgrzyma w Santiago. Po odstaniu w kolejce z samego rana dostajemy numerek, z jakim będziemy przyjęci do biura. Po kilku godzinach będziemy mogli wejść i pokazując swój paszport pielgrzyma, uzyskać certyfikat przejścia danego szlaku oraz dokument o liczbie przebytych kilometrów.
Do planowania dziennych odcinków swojej pielgrzymki trzeba podejść bardzo ostrożnie. Optymalną dzienną odległością jest ok. 20–30 kilometrów. Nie można ruszyć od pierwszych dni na hurra, bo po 2–3 dniach nasze nogi odmówią posłuszeństwa i niemożliwa będzie dalsza droga.
Lepiej ułożyć sobie na początku odcinki po 15–20 kilometrów, a z biegiem drogi i kolejnych dni dokładać lub odejmować kilometrów. Jeśli planujecie kupić bilet na lot, to dajcie sobie dodatkowe 2–3 dni więcej, niż zaplanowaliście. W drodze nigdy nie wiadomo, co się zdarzy.
My przeszliśmy swoją drogę w 26 dni. Zdarzyły się gorsze dni i wtedy robiliśmy po 20 kilometrów, ale zdarzały się dni, kiedy byliśmy wypoczęci i przechodziliśmy po 40 kilometrów. Wszystko zależy od komfortu, sił oraz dyspozycji danego dnia.
Po każdy dniu wędrówki warto poświęcać około godzinę na stretching i zadbać o odpowiednią ilość snu, odpowiednio się odżywiać i nawadniać.
Trudy każdego dnia, nieprzespane noce czy odciski, które leczyliśmy jeszcze kilka tygodni po powrocie do domu, są warte tej przygody. My na pewno jeszcze się wybierzemy na szlak św. Jakuba.
BUEN CAMINO!
O naszej pielgrzymce i innych wyprawach możecie poczytać na Instagramie: karesywpodrozy oraz na stronie internetowej karesywpodrozy.pl
Zapraszamy!