poprzedni artykułnastępny artykuł

Rozmowy z czatem

Zapamiętałem z religii w szkole, że nie wolno robić takiego numeru, iż najpierw się narozrabia, ale już z planem by się z tego wyspowiadać.

Mówiąc krótko – nie wolno zachowywać się jak bogaty w obliczu fotoradaru. Wcisnę do dechy, a potem nie wskażę sprawcy i zapłacę. W religii tak nie wolno. Taka zaplanowana skrucha się nie liczy. Mam wrażenie, że w życiu publicznym też się zdarza często ten model.

Weźmy takich twórców bomby atomowej, przede wszystkim Roberta Oppenheimera, albo Alfreda Nobla, który wynalazł dynamit. Najpierw wymyślę coś straszliwie destrukcyjnego i morderczego, a potem ustanowię nagrodę pokojową, albo zostanę lewicowym pacyfistą, by ludzie mnie nie zapamiętali jako dorobionego rzeźnika. Może zresztą i oni tego nie zaplanowali, a w ich skrusze i działaniach na rzecz pokoju tkwiła jakaś chęć najgłębszego odkupienia win, ale i tu efekt był specyficzny. Po półtora wieku nagrody Nobla nie jest w stanie dostać nikt kto nie ma bardzo określonych modnych, politycznie poprawnych poglądów. Z Oppenheimerem było jeszcze gorzej, bo chcąc zmyć z siebie grzech wymordowania setek tysięcy Japończyków faktycznie wspierał Sowietów, którzy mieli nie mniej, a nawet bardziej mordercze zamiary. Jak widać w przysłowiu, że dobrymi chęciami jest wybrukowane Piekło, jest sporo prawdy, zarówno w sensie religijnym jak i doczesnym, bo to w końcu „ludzie ludziom…”     

Mam nadzieję, że podobnie makabrycznych refleksji na swój temat uniknie Sam Altman, dyrektor generalny OpenAI, firmy, która opracowała Chata GPT (kiedy to piszę, właśnie wchodzi „czwórka”). Altman włożył w to wielką pracę, wypromował się na tym i nie da ukryć, że zarobił, a potem zaczął ostrzegać, że to wszystko bardzo groźne. Altman nie jest sam. Niemal równocześnie z konkurencyjnego projektu Google’a odszedł dr Geoffrey Hinton, uważany za „ojca chrzestnego AI” i ogłosił, że to wszystko groźne, straszne. W sumie obaj panowie orzekli podobną rzecz: nie wiadomo kto się do tego dorwie i jakie treści wyprodukuje. 

Jest to dość komiczne muszę powiedzieć szczerze. Uwzględniając nad czym faceci pracowali to raczej potrafią przewidywać chociaż minimalnie do przodu. Jeśli potrafią to nie przewidzieli, że jak powszechnie udostępniają technologię to staje się ona powszechnie dostępna? Trudno mi, szczerze mówiąc do końca w tę ich skruchę uwierzyć, ale też nie do końca podzielam coraz bardziej powszechną panikę z powodu tego, że czaty zastąpią ludzi. Już parę razy ludzkość miała być zastępowana przez różne technologie, bali się między innymi luddyści w 19 wieku, którzy niszczyli maszyny. I jakoś ludzkość istnieje nadal. Mam jednak inną wątpliwość. Znany test Turinga pozwalał odróżnić sztuczną inteligencję od człowieka po tym, czy jesteśmy w stanie odróżnić ich język. Zdaje się, że mamy już z tym problem, ale gdy obserwuje media społecznościowe to dochodzę do wniosku, że mamy też problem z odróżnieniem wagi tego, co mówi idiota i mędrzec. Zresztą mędrcy dawno wymarli, a reszta leci w dół. I to jest chyba klucz do zagadki. Nie tylko sztuczna inteligencja jest coraz inteligentniejsza, ale też ludzie są po prostu coraz głupsi.

Artykuły z tej samej kategorii

Stąd jestem

Felieton Wiktora Świetlika ,,Stąd jestem'' - w poszukiwaniu dziedzictwa i tożsamości.

Rok 2023

Rok 2023: Wspomnienia, refleksje i przestrogi płynące z ponadczasowych dzieł, które odzwierciedlają naszą rzeczywistość.

Kup pan flaszkę

Wiktor Świetlik w felietonie ,,Kup pan flaszkę'' - dlaczego celebryci i politycy bezkarnie łamią zakaz reklamy alkoholu?