poprzedni artykułnastępny artykuł

Rok 2023

Prawdziwe dzieła mają to do siebie, że pomimo upływającego czasu, nie tracą na swojej aktualności i świetności. 

Myślę, że są to powody przez które lubimy wracać do wybitnych obrazów filmowych. Choć wiele razy widzieliśmy przecież bezczelną ucieczkę pewnego niesprawiedliwie skazanego bankiera – to jednak za każdym razem trzymamy  kciuki,  by grający rewelacyjnie główną rolę Tim Robbins opuścił  więzienne mury Shawshank. Również dlatego nie nudzą nam się życiowe mądrości Forresta Gumpa, którego słynne motto – “życie jest jak pudełko czekoladek – nigdy nie wiesz, co ci się trafi” – zapisało się na stałe w społecznej (nie tylko kinofliskiej) świadomości. Nie inaczej jest z muzyką. Czy swego rodzaju hymn pokoju, a mianowicie Imagine Johna Lennona dziś nie wydaje się jeszcze bardziej aktualne niż te kilka lat wcześniej? Czy w dobie tak widocznych krajowych podziałów i problemów słowa napisane, a także zaśpiewane, przez Grzegorza Ciechowskiego w utworze Nie pytaj o Polskę nie wydają się odzwierciedlać rzeczywistości, w której żyjemy obecnie? 

Takich przykładów można podawać wiele. Łączy je zatem swego rodzaju uniwersalność. Pewne treści zwyczajnie się nie starzeją. Idzie za tym wizjonerstwo twórców połączone z unikatowym artystycznym kunsztem. Smak naprawdę dobrego trunku przecież się nie nudzi. Dzieła jednak zaczynają przerażać, gdy okazuje się, że ich zgoła dystopijny charakter – a więc taki, który ukazuje przewidywaną przyszłość w czarnych barwach – znajduje odbicie we współczesnym świecie. W dodatku, gdy okaże się, że ich z zasady fikcyjny charakter i budowa świata przedstawionego nie odbiega zbytnio od panujących realiów. To zaczyna się robić coraz mniej zabawnie. Ostatnio zdałem sobie sprawę, że tak niestety jest w przypadku nieśmiertelnego Roku 1984 George’a Orwella. Przerażający jest fakt, że ukazana alternatywna rzeczywistość literacka dziś relatywnie często stanowi odnośnie do przedstawianych faktów. Wygląda na to, że ludzie zamiast wyciągnąć wnioski z ostrzeżeń autora, postanowili wdrożyć je w życie. Panie Orwellu, mamy problem.

Warto wspomnieć, że brytyjski pisarz stworzył swoje opus magnum w oparciu o własne obserwacje wyciągnięte z czasu spędzonego w ogarniętej wojną domową Hiszpanii. Spostrzeżenia, które zrodziły się w tamtym okresie, pozwoliły mu uznać, że przyszłość świata zmierza w kierunku odwrotnym do sielskiej utopii. Kryzys gospodarczy, źle rozumiany nacjonalizm, wyścig zbrojeń światowych mocarstw, degradacja znaczenia człowieczeństwa – to wszystko znalazło swoje odbicie w faszyzmie i komunizmie. I choć wydawało się, że po obfitującym w tragiczne wydarzenia XX wieku, ludzie odpowiedzialni za układ tego świata wyciągną odpowiednie wnioski – finalnie okazuje się, że Orwell miał rację. Mylili się natomiast ci, którzy skategoryzowali jego działo jako oderwane od rzeczywistości.

Jakiś czas temu z zapartym tchem czytałem fenomenalny reportaż amerykańskiej dziennikarki Barbary Demick, która była szefem biura prasowego Los Angeles Times w Pekinie. Książka przedstawia losy kilku Koreańczyków z Północy, którym udało się uciec z kraju. Jej tytuł – Światu nie mamy czego zazdrościć. Zwyczajne losy mieszkańców Korei Północnej odnosi się do słów pieśni wychwalającej państwo – a przede wszystkim władze. Młodzi mieszkańcy Korei uczą się tekstu patriotycznego utworu od najmłodszych lat. Orwellowskie zwroty znane z  Roku 1984 takie jak „myślozbrodnia” , czy „Policja Myśli” przypominają się nam niemal przy każdej przeczytanej stronie reportażu. Bohaterowie ksiązki w rzeczywistości byli zmuszeni do podjęcia tragicznej walki z różnego rodzaju wątpliwościami, które towarzyszyły im przed podjęciem ucieczki, a także nie opuszczały ich już po jej dokonaniu. Z jednej strony były to rozterki związane z obawą utraty własnego życia, z drugiej była to akceptacja faktu, iż rodzina i przyjaciele zapewne zostaną poddani represjom ze strony władz. Uciekinierzy musieli godzić się także z tym, iż zapewne już nigdy nie skontaktują się ze swoimi bliskimi. 

Jeśli ktoś jednak zada sobie pytanie, czy w takim razie sama decyzja o ucieczce była warta podjętego ryzyka – zaznaczę, że dla wielu tych ludzi była jedyną szansa na ocalenie swojego życia. Katastrofalna klęska głodu, która dopadła mieszkańców Korei Północnej po śmierci władcy Kim Ir Sena w połowie lat 90. ubiegłego wieku spowodowała śmierć 2,5 miliona ludzi. Jak możemy dowiedzieć się z relacji uciekinierów – pomimo iż północnokoreańskie ulice były przepełnione widokiem „zbłąkanych jaskółek” (bezdomnych, żebrzących dzieci) a śmierć głodowa stała się sprawą tak powszednią, jak wschodzące o świcie słońc,e to mieszkańcom nie było wolno wyrazić jakichkolwiek oznak niezadowolenia. Jak zwraca uwagę autorka książki – władze wpływały nie tylko na wyraz twarzy udręczonych ludzi, oddziaływały także na ich myśli.  W tym samym czasie, gdy NASA wystrzeliło swój pierwszy całkowicie sterowany z Ziemi łazik Pathfinder, ludzie w kraju zlokalizowanym na innej szerokości geograficznej umierali z głodu i czuli realną obawę przed tym, iż ich negatywne myśli zostaną usłyszane przez władze. Panie Orwellu…

Chociaż komuś może wydawać się, że Korea Północna jest oddalona bardzo daleko od Europy i na naszym kontynencie na próżno można dziś szukać motywów zawartych w dziele mistrza, to niestety muszę dodać łyżki dziegciu do naszej kontynentalnej beczki miodu.  Cofnijmy się więc do roku 2005 i do sytuacji, którą w swojej książce Europa Walczy 1939-1945. Nie takie proste zwycięstwo przywołuje profesor Norman Davies. 27 stycznia w Polsce obchodzono 60. rocznicę wyzwolenia niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau. Wśród gości tego wydarzenia znalazło się ponad 1000 więźniów, którym udało się przetrwać obozowe piekło oraz głowy ponad 40 państw. Jak zaznaczył przemawiający w imieniu ocalałych Władysław Bartoszewski – żadne z państw nie zareagowało w odpowiedni sposób na tragiczne informacje, które płynęły z Polski na temat Auschwitz, po czym dodał, iż adekwatna reakcja mogłaby przynieść ocalenie ponad połowie przyszłych ofiar.

Wypowiedź tego wielkiego człowieka pragnę zestawić z przemówieniem jednego z prezydentów państw obecnych. Na jednym z wydarzeń podkreślił, że wszelkie próby rewidowania historii, zestawienie ofiar i katów w jednym szeregu jest nie do przyjęcia. Dodatkowo, zwracając się do zgromadzonych przywódców innych krajów, dodał, że wszyscy są odpowiedzialni za to, by to co stało się w Auschwitz nigdy się już nie powtórzyło. Przemawiającym był prezydent Federacji Rosyjskiej – Władimir Putin.

Z perspektywy czasu trzeba dodać, że wspomniana wypowiedź brzmi jak niezwykle ponury żart. Profesor Davies zwrócił uwagę na to, iż nikt w trakcie wydarzenia nie przypomniał niewygodnego faktu – w tym samym czasie w którym wyzwalano więźniów w Auschwitz, to w radzieckich łagrach w równie podłych warunkach umierali inni osadzeni. Biorąc pod uwagę spostrzeżenia profesora Daviesa a także przypominając sobie wydarzenia chociażby z 2014 roku na Krymie jak i ich przerażającą kontynuację – zasadne wydaje się postawienie pytania poszczególnym przedstawicielom państw – czy ich milczenie w trakcie ostatnich lat różniło się wiele od tego, które narzucała społeczeństwu „Policja Myśli” w orwellowskim świecie? Jak pokazał już XX wiek polityka ustępstw wobec agresorów o tendencjach imperialistycznych nie jest skuteczna. 

Brytyjczyk wahał się, czy swojego Roku 1984 nie zatytułować Ostatni człowiek w Europie. Życzyłbym jednak sobie i nam wszystkim, by historia, która pisze się na naszych oczach,  miała inne zakończenie niż to napisane przez Orwella. Dobrze pamiętamy jak skończył przecież główny bohater dzieła, do którego odnosił się roboczy tytuł. Jednak by to osiągnąć powinniśmy przypomnieć sobie jakie wartości przyświecały założycielom Unii Europejskiej i co naprawdę oznacza solidarność. Pamiętajmy, że siłą tych którzy opowiadają się po złej stronie jest słabość stojących po tej dobrej. 

Artykuły z tej samej kategorii

W pułapce dwójmyślenia

Czy to, co uważamy za prawdę, rzeczywiście nią jest? 🗣 Czy nie zagubiliśmy się w wygodnym światku gotowych poglądów...

Ile oni zarabiają!

Instagramerki, patocelebryci, influencerzy - ile oni zarabiają? 💸 Czy to wszystko jest oburzające i niemoralne, czy może istnieje coś...

W labiryncie informacji

Kulisy dzisiejszych mediów, gdzie fakty miesza się z fikcją, a prawdziwość informacji staje pod znakiem zapytania. Czy zawsze to,...