poprzedni artykułnastępny artykuł

Recenzje: „Na pełny etat”, „Paryż, 13. Dzielnica”

W tym miesiącu Mateusz Kuczmierowski ma dla Was dwie gorące filmowe nowości. Może dzięki nim pokochacie lub zakochacie się na nowo w Paryżu? Zobaczcie recenzje „Na pełny etat” oraz „Paryż. 13. dzielnica”.

FILMOWA nowość

Na pełny etat

reż. Eric Gravel, prod. Francja, 87 min

Francuska produkcja o samotnej matce dwójki dzieci, której życie zawsze jest trudne, a nagle zaczyna przypominać bieg przez pole minowe, bywa czasem porównywana do thrillerów, w których bohaterowie także działają pod presją czasu. Ale chociaż scenariusz filmu rzuca bohaterce pod nogi naprawdę liczne kłody i ma nas trzymać w napięciu do samego końca, to ostatecznie nie nagina przy tym rzeczywistości bardziej niż wiadomości, których urywki czasem udaje się zobaczyć zapracowanym, zaludniającym go postaciom.

Julie (Laure Calamy) od kilku lat pracuje jako sprzątaczka, chociaż ma biznesowe wykształcenie. Do pracy dojeżdża z głębokich przedmieść Paryża, zostawiając przedtem dzieci u starszej sąsiadki. Wracając, musi je na czas odebrać.

Sytuacja komplikuje się, gdy na skutek strajków pociągi przestają kursować, dojazdy zamieniają się w wariacką improwizację, a starsza sąsiadka nie ma już siły zajmować się dziećmi. Do tego Julie zaczyna mieć problemy w pracy, zostaje zaproszona na rozmowę w sprawie dużo lepszego stanowiska w innej firmie, jej mąż ociąga się z alimentami i zbliżają się też urodziny ich dziecka.

na pełny etat recenzja
fot. filmweb.pl

Scenariusz, który wyszedł spod ręki reżysera filmu Erica Gravela, nie tylko w imponujący sposób żongluje tymi wszystkimi wątkami, ale także wprowadza i sprawnie zarysowuje kolejne postacie. Oprócz szefowej i kilku koleżanek z pracy, potencjalnej szefowej z nowej firmy czy starszej sąsiadki należą do nich też wieloletnia, zamożna przyjaciółka Julie, przyjazny sąsiad i odźwierny w hotelu. Są to postacie, o których szybko się czegoś dowiadujemy, zaczynamy je rozumieć i pamiętamy po seansie. To wszystko na przestrzeni bardzo zwięzłych i konkretnych scen.

Gdy Julie wykonuje swój bieg z przeszkodami, o wiele z nich musi się potknąć. Ale nie upada, bo – jak to bywa w życiu, nie ma gdzie. Twórcy filmu mogli się potknąć, ale udało im się tego uniknąć. Stonowana forma filmu jest dopasowana do historii, która z kolei ściśle wynika z miejsca, które zamieszkują bohaterowie i społeczności, jaką tworzą. Twórcy to rozumieli i dlatego tak uważnie przyjrzeli się wszelkim lokalnym relacjom i tkance miejskiej. Do wychowania dzieci potrzebna jest cała wioska, w tym przypadku obejmująca metropolię i przedmieścia. Gdy taka wioska zawodzi, cierpi na tym matka. Ale często i tak daje radę – bo musi.

FILMOWA nowość

Paryż, 13. Dzielnica

reż. Jacques Audiard, prod. Francja, 105 min

Zapewne tylko część widzów wybierających się na nowy film Jacquesa Audiarda zdaje sobie sprawę, że stanowi on adaptację amerykańskiego komiksu Adriana Tomine’a. Tomine jest najlepiej znany jako autor niezwykle estetycznych okładek „New Yorkera”, a poza tym tworzy właśnie obyczajowe komiksy, takie jak wydane w Polsce Niedoskonałości czy Śmiech i śmierć, czyli właśnie podstawę scenariusza filmu Audiarda.

Oryginalny tytuł filmu to Les Olympiades, czyli rzeczywisty, paryski kompleks mieszkaniowy. Zamieszkuje go w mieszkaniu po babci Émilie (Lucie Zhang), która pracuje w call center. Ze względów finansowych postanawia podnająć jeden z pokoi i w ten sposób poznaje Camille (Makita Samba), nauczyciela francuskiego, który na pozór jest bardzo opanowany i skupiony na swoich celach. Skrywa jednak traumę i problemy z budowaniem relacji czy nawet z tym, żeby dać młodszej siostrze zasłużony komplement oraz odrobinę wsparcia. Camille i Émilie przez chwilę romansują, a gdy on postanawia zakończyć ten rodzaj relacji, Émilie bardzo źle to znosi i wkrótce wyżywa się na następnej partnerce mężczyzny.

paryż. 13 dzielnica recenzja
fot. filmweb.pl

Kolejny epizod dotyczy nowej postaci Nory (Noémie Merlant). W wieku 33 lat jest ona studentką drugiego roku prawa. Oczywiście także skrywa pewną traumę. Natomiast największe kłopoty spotykają ją przez połączenie przypadku i złośliwość młodszych kolegów ze studiów. Gdy Nora przychodzi na studencką imprezę w blond peruce, studentom wydaje się, że rozpoznają w niej znaną camgirl. Zupełnie nieświadoma podobieństwa Nora staje się wkrótce pośmiewiskiem i rezygnuje ze studiów. Wtedy poznaje Camille, który akurat pomaga koledze prowadzić agencję nieruchomości i rekrutuje ją do współpracy. Nora długi czas unika romansu, ale wkrótce zbliża się z Camille. Na horyzoncie pojawia się też znowu Émilie…

Mając do czynienia z francuskim, czarno-białym romansem, można spodziewać się filmu w pewien sposób zanurzonego w historii. Dlatego Paryż, 13. Dzielnica zaskoczy wielu widzów lekkością, humorem i świeżością. Ten filmowy portret związków jest w dużym stopniu na czasie, bo, krótko mówiąc, nie opowiada o romansach, które spotyka się tylko w literaturze i wysmakowanym kinie. Audiardowi udało się stworzyć opowieść zarazem fantazyjną, stylizowaną, jak i naturalną. Bloki mają czasami więcej uroku od kamienic.

Artykuły z tej samej kategorii

Utracone i odzyskane dzieła sztuki

W latach 1939-1945 wiele dzieł sztuki było kradzionych, niszczonych i ukrywanych. Część sławnych dzieł udało się odzyskać, ale wiele z ich nadal nie powróciło...

Spotkanie z człowiekiem-słoniem

David Lynch i przesłanie filmu "Człowiek-Słoń". Jak nasze społeczeństwo i media wpływają na postrzeganie przez nas innych ludzi? Czy...

Stephen King „Holly” – recenzja

Czy jesteś gotowy na nową opowieść Mistrza Grozy? Stephen King i jego najnowsza książka ,,Holly''. Przeczytaj recenzję Kamila Kijanki...