Sieć znajomych, znajomi w sieci
Media społecznościowe osiągnęły taką popularność, że powstał żart, że jeśli nie ma cię na Facebooku, Instagramie, Twitterze lub innym medium to tak, jakby nie było cię...
Jakiś czas temu nakładem Narodowego Centrum Kultury ukazała się Antologia Polskiego Rapu. Choć jest ona ponad 500. stronicowym tomiszczem to nakreśla jedynie panoramę obrazu rodzimej muzyki blokowisk. Tym bardziej materiał prasowy nie może być niczym więcej niż rzutem oka, małą widokówką.
I taki właśnie krótki skit, popeł- niony przez Macieja Kalbarczyka, mogliście przeczytać w październikowym wydaniu „Konceptu”. Tekst „Co mówi dziś język ulicy” dostał najwyższą z możliwych nobilitacji – stał się tematem okładkowym naszego magazynu. Jednak czy autor znalazł odpowiedź na pytanie postawione w tytule? Przypuszczam, że wątpię.
I to zaledwie pierwsza uwaga z lawiny zastrzeżeń jakie słuchacz polskiego rapu musi mieć do omawianego materiału. Z tekstu wynika, że nadwiślańskie rymy dotyczą głównie tematyki patriotycznej i katolickiej (sic!). Autor z sobie tylko znanych powodów wybrał te dwa (notabene marginalne) tematy z całej masy zagadnień poruszanych przez polskich artystów tworzących rap. Jest to więc grzech generalizacji, który można jeszcze jakoś wybaczyć.
JEDNOOSOBOWY THINK-TANK
Dużo trudniej przejść do porządku dziennego nad zarzutem, który Maciej wygłasza przy okazji omawiania utworów o tematyce patriotycznej. „Rapujący patrioci potrafią postawić dobrą diagnozę (…) ale często brakuje im umiejętności wypracowania rozwiązania problemu” i dalej, à propos utworu „Kochana Polsko” Ostrego: „(…) Brakuje jednak propozycji konstruktywnych działań”. Powstaje jednak pytanie czy są to warunki sine qua non dobrej, patriotycznej sztuki? Z pewnością pomyślę o tym, gdy następnym razem będę siedział w Muzeum Narodowym przed „Bitwą pod Grunwaldem” Matejki, mając na słuchawkach poloneza As-dur op. 53 Fryderyka Chopina.
Idźmy dalej. „Co mogłoby zmusić polskich raperów do działania, a nie tylko do narzekania na współczesność?” – zapytuje autor. I szybko odpowiada – „wiara w najwyższego”. Brawurowa koncepcja! Oczywiście dopuszczam to rozwiąalternatyw, jednak mimo wszystko będę bronił tezy, że w zdecydowanej większości przypadków „narzekania na współczesność” chodzi właśnie o to, żeby zmusić do działania. Ale nie raperów, bo ich rola jest inna. Poprzez krytykę mobilizują oni do aktywności swoich słuchaczy. Założenie, że odbiorca po wysłuchaniu krytycznego tekstu nie podda się refleksji dotyczącej poruszanych w nim problemów jest obrażaniem jego inteligencji. A refleksja u przedstawicieli naszego gatunku najczęściej prowadzi właśnie do dobrej zmiany. I tu koło się zamyka.
CO ONI MÓWIĄ?
O co więc tak naprawdę chodzi typom w szerokich spodniach? Mając w pamięci zastrzeżenia, o których wspomniałem w pierwszym akapicie na pytanie „czego dziś chcą polscy raperzy” trzeba oczywiście odpowiedzieć: zależy którzy raperzy. Epikureizm, proste przyjemności? Polecam Kubę Knapa czy kolektyw Ortega Cartel. Refleksja i powaga? Zagrać może choćby Eldo z Biszem. Ironia, dystans do życia? Kto jak nie Łona, kto jak nie Mes? Twarde zasady podwórek? To z kolei działka Polskiej Wersji czy duetu Małach x Rufuz.
Na koniec pozwolę sobie doprecyzować jeszcze jedną, ważną kwestię. Maciej Kalbarczyk, pisząc o Eldoce użył sformułowania „(…) łączy patriotyzm z głęboką wiarą”. Choć na szczęście w żadnym miejscu nie padło to wprost, jednak z duchu artykułu wynikać może, że owa głęboka wiara oznacza katolicyzm. Dlatego czuję się zobowiązany do małego doprecyzowania: Leszek Kaźmierczak lata temu podjął decyzję o zmianie wyznania, przeszedł na islam, jest muzułmaninem.
Trochę ponarzekałem, ale w artykule „Co mówi dziś język ulicy” zgodzić się mogę tylko z jednym, opisującym fotografię zdaniem: „O.S.T.R. czyli Adam Andrzej Ostrowski”. Jestem jednak optymistą – wielość interpretacji to jedna z cech dobrej sztuki i wrzenie mojej krwi po lekturze omawianego tekstu świadczy też o wysokim poziomie polskiej rap gry.