Jak nakarmić wilka i mieć owce w całości?
O dylemacie mieszkaniowym, spekulacji i jej wpływie społecznym. Temat nieruchomości pobudza zmysły opinii publicznej już kolejne miesiące, rodząc przy tym skrajne...
Cykl: Pewnym krokiem na rynek pracy
Już od pierwszego dnia studiów warto się starać. Owszem, gdzieś tam z tyłu głowy trzeba mieć sentencję wpojoną przez rodziców – dziecko, ucz się ucz, bo nauka to potęgi klucz. Ale niech książki nie będą jedyną rzeczą, której poświęcicie swój cenny i mocno ograniczony czas. Pamiętajcie o tym, że studia są dla was, a nie wy dla studiów. To, ile z nich wyciągniecie, zależy tylko od was.
Wiele zależy od uczelni i wybranego kierunku. Dlatego, aby być jak najbardziej obiektywnym, postaram się pójść dwoma drogami i dla każdej z nich znaleźć kilka najciekawszych rozwiązań na to, jak rozpocząć przygodę z pierwszą pracą. Skupię się głównie na obszarze stricte biznesowym, bo w nim mam doświadczenie. Nie należę do grona osób „nie znam się, to się wypowiem”, dlatego nie będę dotykał tematów medycznych czy technicznych. Jednak zanim rzucisz gazetą po przeczytaniu poprzedniego zdania, wstrzymaj się jeszcze chwilę, bo nawet jeśli praca w marketingu jest ci obca, to myślę, że i tak wiele wyniesiesz.
Zacznij uczyć się tego, na czym rzeczywiście ci zależy i to, co sprawia ci przyjemność.
Wykorzystaj wolność!
Niektóre uczelnie i kierunki nie wymagają zbyt wiele od studenta. Czy to dobrze, czy źle, pozostawiam do waszej oceny. Wybierając takie zestawienie łatwo jest się rozleniwić. Aby tak nie było, wykorzystaj czas, który oferują ci studia. Nie na głupoty, ale na pierwszą pracę.
Zacznij od stażu. Masz tę przewagę, że nie jesteś uwiązany dużą liczbą zajęć i czasem, który musisz poświęcić na naukę. Jesteś dyspozycyjny. A to jest ogromna zaleta podczas szukania pierwszego stażu.
Może się okazać tak, że masz za mało doświadczenia. Zamiast załamywać ręce, znowu, tak jak wyżej, wykorzystaj czas wolny. Jak? Zacznij uczyć się tego, na czym rzeczywiście ci zależy i to, co sprawia ci przyjemność. Interesujesz się programowaniem, ale nikt nie chce cię przyjąć na staż? Zrób kilka kursów, wykonaj kilka projektów i z takim bagażem ruszaj na poszukiwania pracy. Gwarantuję ci, że twoje szanse wzrosną diametralnie. Kluczem jest korzystanie z wolności. Jest to trudne, ale jakże opłacalne!
Wykorzystaj napięty grafik!
Są też jednak takie kierunki, gdzie nauka jest priorytetem. Zajmuje większość naszego wolnego czasu. Czy taki student jest skazany na szukanie pracy dopiero po uzyskaniu dyplomu? Oczywiście, że nie! Z pomocą przychodzą wszelakie organizacje studenckie i koła naukowe. Nie wymagają tyle czasu, co staże, a mogą dać tyle samo doświadczenia, jak nie więcej.
To, co koła naukowe i organizacje mają jeszcze do zaoferowania – i to jest absolutnie bezcenne – to przyjaźnie. Nie mówię tu już o tzw. networkingu, gdzie znajomy z organizacji, który złapie pierwszą pracę poleci cię przy okazji naboru na inne stanowisko.
—–
Artykuł został opublikowany w ramach projektu ekonomicznego „Przedsiębiorczy Żak”.