Spotkanie ze sztuką
Nie daj się pokonać swoim wątpliowściom, przestań powtarzać: ,,Sztuka? To nie dla mnie''. Sprawdź, dlaczego warto poświęcić jej czas...
Wydawać by się mogło, że malarstwo skandynawskie będzie dla nas niezrozumiałe ze względu na różnice geograficzne i kulturowe. Tymczasem Agnieszka Bagińska i Wojciech Głowacki, kuratorzy wystawy „Przesilenie. Malarstwo Północy 1880–1910”, udowadniają, jak mylne jest to założenie.
Prowadzeni przez obrazy
Efekt poczucia bliskości oraz jasnego przekazu osiągnięto przez proste, lecz bardzo potrzebne, zestawienie malarzy nordyckich z polskimi, których pojedyncze dzieła pojawiają się gdzieniegdzie, aby naprowadzić nas na znane nam motywy, idee i techniki. Czujemy się dzięki temu zaopiekowani. Nawet jeżeli nie znamy historii sztuki skandynawskiej z przełomu XIX i XX wieku, to same obrazy niejako prowadzą nas za rękę i wszystkiego cierpliwie nauczają. Zrezygnowano przy tym z podziału na style. Sale przeznaczone na ekspozycję zostały natomiast zaaranżowane tak, aby pokazać najważniejsze tematy, jakie podejmowali malarze Północy – naturę, wnętrze domu i człowieka, ludowość, życie nieuprzywilejowanych warstw społecznych. Zatem wkraczając w poszczególne zagadnienia napotykamy zarówno techniki impresjonistyczne, jak i styl realistyczny czy ekspresjonistyczny.
Zamyślenie i cisza
Zachwycający jest niezwykły spokój, jaki bije z dzieł skandynawskich artystów. Większość postaci obecnych na wystawionych obrazach zastyga w melancholijnej pozie bądź zdaje się wykonywać jedynie delikatny, płynny ruch. Dzieło promujące wystawę, tj. „Nordycki letni wieczór” Richarda Bergha, zdecydowanie oddaje tę nastrojowość. Wraz z bohaterami obrazu spoglądamy w przestrzeń – spokojni i zamyśleni kontemplujemy piękno. Osobiście zachwyciło mnie jednak inne dzieło, mianowicie „Letni dzień na morzu” Michaela Anchera, które ukazuje rybaków wypływających w dal. Tafla wody na horyzoncie jest tak gładka, że gdyby nie postaci skąpane w złotym słońcu, mielibyśmy przed sobą studium czystego, spokojnego błękitu.
Morskie opowieści
Ze wszystkich części ekspozycji wyróżnia się właśnie ta poświęcona m.in. malarzom, którzy założyli kolonię artystów w osadzie rybackiej Skagen, aby studiować nadmorski pejzaż oraz uwieczniać życie tamtejszej społeczności. Do grupy należał wspomniany przeze mnie wyżej Michael Ancher. Wraz z żoną Anną zgromadził on wokół siebie wielu wybitnych przedstawicieli realizmu. Nic więc dziwnego, że w ich twórczości zachwyca przede wszystkim niezwykła dbałość o detale – miękkość piasku na obrazie Pedera Severina Krøyera pt. „Wypłynięcie łodzi rybackich po zachodzie słońca, Skagen” jest niemalże namacalna. Warto również zwrócić uwagę na znakomite prace Oscara Björcka i Christiana Krohga, przedstawiające trudy pracy rybaków i marynarzy.
Poszukiwanie tożsamości
Dla polskiego odbiorcy bliski sercu może okazać się wyodrębniony na wystawie motyw poszukiwania tożsamości narodowej, przejawiający się w zainteresowaniu artystów nordyckimi sagami, a także ludowymi obrzędami i podaniami. Twórcy ekspozycji zwracają uwagę na problemy społeczno-polityczne Północy oraz podobne w związku z tym ścieżki rozwoju malarzy skandynawskich i polskich. W tej części wystawy przeważają sceny z życia mieszkańców wsi, np. wspólna zabawa („Taniec w Gopsmor” Andersa Zorna) czy przygrywanie na skrzypcach o zachodzie słońca („Czerwcowy wieczór. Värmland” Carla Wilhelmsona). Ponadto ekspozycja zawiera dzieła przedstawiające sceny i postaci mitologiczne z nordyckiego kręgu kulturowego. Będziemy mogli m.in. zobaczyć bohaterów fińskiego eposu narodowego na obrazie „Podróż Väinämöinena. Scena z Kalevali”, który stworzył Akseli Gallen-Kallela.
Jeszcze do 5 marca 2023 roku w Muzeum Narodowym w Warszawie możemy oglądać obrazy skandynawskich artystów. Wystawa czasowa została uatrakcyjniona i pogłębiona przez wiele wydarzeń towarzyszących, takich jak cykl filmowy „Kino Północy”, oprowadzania kuratorskie czy tematyczne Wykłady Czwartkowe. Z całego serca zachęcam do odwiedzenia muzeum i zagłębienia się w panującą na obrazach ciszę.