Pokolenie płatków śniegu na rynku pracy
Każde pokolenie ma własny czas i taki niewątpliwie nadchodzi dla generacji Z, czyli osób urodzonych pod koniec lat 90. poprzedniego wieku i po 2000...
Koncept: Które Pańskie doświadczenie społeczne, życiowe i zawodowe stanowiło genezę przygody z ParrotOne?
Piotr Lewandowski: Osoby z niepełnosprawnościami fizycznymi, takie jak ja i podobne do mnie, mają problemy manualne. Trudno nam odkręcić butelkę, otworzyć puszkę czy baton, a także pisać na klawiaturze fizycznej lub dotykowej (na urządzeniu mobilnym). Biorąc pod uwagę fakt, że pracujemy i komunikujemy się głównie przy użyciu komputera, smartfona czy tabletu, sprawna obsługa klawiatury jest dla nas bardzo ważna. Podobne problemy mają także seniorzy.
Dlaczego taka nazwa? Brzmi intrygująco.
Mój przyjaciel ma papugę, która w młodości była trzymana w klatce i nie potrafi latać. Trudno powiedzieć czy to brak treningu czy może brak świadomości możliwości. Podobnie jest z osobami z niepełnosprawnościami. Czasem nie wiedzą, że mogą, gdy ktoś nie poda im ręki, nie wskaże ścieżki, nie otworzy szerzej oczu. A o to trudno, gdy na swojej drodze, każdego dnia, spotykają tak wiele barier. Chcemy to częściowo zmienić przy pomocy ParrotOne.
Ile czasu minęło od pomysłu by zająć się tym problemem do formalnego ujęcia go w ramy startupu?
Minęło około roku. To był czas, który pozwolił sprawdzić nam w środowisku programistycznym czy koncepcja jest realna i przygotować biznesplan.
Ile osób jest aktualnie zaangażowanych w pracę nad rozwojem projektu? A ile było na samym początku?
Na początku byłem ja i mój przyjaciel, który poza wiarą we mnie, wsparł “papugę” na wielu płaszczyznach. Obecnie przy ParrotOne pracuje około 10 osób, naturalnie nie na „full time”. Liczę, że ten stan zmieni się wraz z naszym dalszym rozwojem.
Czy i kiedy ruszyła sprzedaż, z jakim odzewem się Państwo spotykacie: mniejszym niż się spodziewano czy może jesteście pozytywnie zaskoczeni?
Pojawimy się na rynku najpóźniej w I kwartale 2019 roku. Aplikacja będzie bezpłatna, a jej możliwości rozszerzymy za niewielką opłatą. Zaraz po aplikacji planujemy wejście na rynek z inteligentną, dotykową klawiaturą do komputera. Odzew ze strony środowiska osób niepełnosprawnych, choć nie tylko, jest bardzo pozytywny.
Macie ciekawy pomysł z uruchomieniem firmowego sklepu z gadżetami – czy stanowi on już pewny znaczący strumień przychodów?
Dziękuję, choć przychody ze sprzedaży gadżetów są jeszcze niewielkie. Obecnie nasze koszulki to nośnik logo, narzędzie do budowania rozpoznawalności. Tu ogromna zasługa moich przyjaciół i znajomych – noszą ciuchy. Liczymy, że w przyszłości sklep będzie prosperował znacznie lepiej.
Czy ParrotOne daje już Wam możliwość utrzymania się? Jakie są źródła Waszego funkcjonowania: dotacja czy może inwestycja funduszu lub anioła biznesu?
Dotacje to trudny temat od strony nie tylko samego wniosku, jak również i rozliczania. Znam przypadki, gdzie firma upada właśnie wyłączenie z tego z powodu. My na szczęście mamy swojego anioła biznesu.
Czy prowadzicie działania wychodzące z produktem poza Polskę?
Nasze produkty od początku będą oferować wsparcie dla wielu języków. Wraz z ich premierą rynkową nasze działania poza Polską znacznie zwiększą zasięg.
Na czym przede wszystkim zasadza się Wasza oferta?
Tworzymy od podstaw rozwiązania dedykowane, których zadaniem jest przede wszystkim pomoc osobom niepełnosprawnym, seniorom i dzieciom. Na rynku nie ma podobnych rozwiązań. Robimy obecnie wiele, aby nasze produkty, w formie aplikacji mobilnej i klawiatury fizycznej były jak najłatwiej dostępne.
Trzy najważniejsze rzeczy, które musicie zrobić w najbliższej przyszłości to…
Dokończyć pracę nad produktami, wejść na rynek, a później na kolejne rynki i platformy.
Czy ma Pan czas choćby na dwa dni urlopu?
Na szczęście tak, choć wtedy zawsze znajdę powód, aby sprawdzić pocztę i podłubać przy naszych social media. 🙂