Kontusz i sukmana
Kwestia chłopów i ich miejsca w dziejach niedawno stała się popularnym tematem, zarówno na popularnonaukowych portalach, jak i pośród...
Kilka słów o francuskiej rewolucji 1789 roku
Są w dziejach momenty przełomowe, które porównać można do drzwi prowadzących do innego świata. W historii Francji takim wydarzeniem była tzw. Wielka Rewolucja Francuska z 1789 roku. Jest to okres trwający umownie do 1799 roku, który na stałe odcisnął trwałe piętno nie tylko na kraju Burbonów, ale całej Europie.
Taniec szalonych
Za początek rewolucji uznaje się szturm ludu paryskiego na bastylię 14 lipca 1789. Było to dawniej więzienie polityczne, które w czasach przełomu zamieszkiwane było przez zaledwie kilku więźniów skazanych za kazirodztwo i drobne kradzieże oraz kombatantów broniących twierdzy. Niemniej, w świadomości Paryżan Bastylia była symbolem ucisku i opresji. Pod wpływem pogłosek o domniemanej rozprawie armii z Paryżanami przerażeni mieszkańcy rzucili się do twierdzy w poszukiwaniu broni mającej chronić ich życia. W późniejszym czasie kamienie „oryginalnej” bastylii posłużyły jako materiał do pamiątkowych „bastylek”, które masowo rozprowadzano na terenie Francji.
Choć początkowo nic nie zapowiadało obalenia monarchii czy masowych morderstw na ulicy dokonywanych przez żądny krwi lud Paryża, to atmosfera zmian i wywyższenia stanu trzeciego zdominowała przestrzeń publiczną. W kolejnych tygodniach od rewolucji uchwalono konfiskatę majątku kościelnego, zniesienie poddaństwa feudalnego, a wraz z końcem sierpnia uchwalono Deklarację Praw Człowieka i Obywatela, która stała się dla następne lata dekalogiem rewolucjonistów.
Król, który zrezygnował początkowo z użycia siły, stopniowo coraz bardziej tracił swój autorytet, a wraz z zakończoną fiaskiem ucieczką jego i rodziny królewskiej, rozpoczęła się droga do obalenia monarchii. Wykorzystując plotki siane przez agitatorów wśród mieszkańców stolicy, skrajne środowiska francuskiego Zgromadzenia Narodowego zaczęło otwarcie dążyć do skazania Ludwika XVI na śmierć. Wobec niego, a kilka tygodni później również jego żony, zastosowano najordynarniejsze zarzuty, które rozgrzewały i tak napiętą sytuację społeczną. Pozbawiony sacrum, namaszczony na bożego pomazańca król stał się prostym Ludwikiem Kapetem, którego głowa 21 stycznia 1793 roku potoczyła się po paryskim bruku. Następnie do władzy doszło wspomniane skrajne środowisko – Jakobini – którzy zamienili następne miesiące w maraton terroru, inwigilacji obywateli i przekształcania dawnego świata w coś zupełnie nowego.
Kobieta rewolucyjna
Interesującym zagadnieniem jest aktywność kobiet podczas rewolucji. Pod wpływem politycznego klimatu jeszcze przed zwołaniem Stanów Generalnych zaczęły powstawać kluby polityczne dla kobiet, które dyskutowały nad postulatami dotyczącymi poprawy życia kobiecego. Ich skargi dotyczące poziomu życia i problemów z utrzymaniem i wyżywieniem rodzin w znacznej ilości wypełniały spisywane zeszyty skarg. W czasie wydarzeń rewolucyjnych były aktywnymi uczestniczkami ulicznych rozruchów, zabierały głos podczas samosądów na „przeciwnikach” rewolucji, jak również wygłaszały publiczne przemówienia i tworzyły ideowe utwory polityczne. Szczególnie wyróżniały się wśród nich postacie takie jak Olympe de Gouges czy Therogine de Mericourt. Głos zabierały zarówno kobiety z miasta, jak i (niestety często anonimowe) członkinie wiejskich stowarzyszeń.
Podczas rządów Jakobinów rola kobiet była tak spora, że bojąc się ich rosnącego wpływu na wydarzenia, przywódcy frakcji postanowili je ograniczyć skazując wiele najwybitniejszych aktywistek na śmierć i ograniczając ponownie ich prawa obywatelskie. Czołowe przywódczynie tego niezwykłego kobiecego ruchu straciły życie z wyniku działania mężczyzn, którzy na ustach mieli postulaty panowania równości i braterstwa. Nie łączyło się to jednak z polepszaniem życia osób, które od lat były upośledzone przez system prawny państwa, a jedynie garstki wybranych „nadobywateli”, zazwyczaj „oświeconych” wartościami Rewolucji przedstawicieli burżuazji.
„Dieu et le Roi” – niechciani chłopi z Wandei
Przyjęło się sądzić, że wydarzenia wandejskie od początku motywowane były niechęcią chłopów wandejskich wobec nowego porządku. Nic bardziej mylnego – system zarządzania wsią francuską był tak uciążliwy dla mieszkańców, zamknięty na reformy i przepełniony korupcją, że obietnice uregulowania kwestii wiejskich uczyniły z wandejskich chłopów raczej zwolenników zmian. Po zawłaszczeniu przez państwo majątku kościoła nie brakowało osób, również ze stanu szlacheckiego, które z wielką chęcią przygarniały osamotnione dobra – wśród nich byli Ci, którzy później będą ginąć od broni „błękitnych” (mianem tym określano armię Republiki).
Problem zaczął się, gdy wydano konstytucje cywilną kleru. Usuwanie znanych lub zaprzyjaźnionych księży, na miejsce których umieszczano ludzi obcych, przepełniało mieszkańców niechęcią i nieufnością. Zaczęli więc udzielać schronienia księżom, którzy konstytucji nie podpisali, a którzy rozpoczęli działalność duszpasterską w ukryciu. Wraz ze wzrostem wrogości wobec narzuconych przez władze świecką kapłanów, postanowiono zamykać kościoły z wyrzuciła ich lokalna ludność. Brak możliwości przyjmowania sakramentów, a zwłaszcza Eucharystii wywołała wśród wiernych panikę i lęk o Zbawienie. Śmierć króla Ludwika XVI również wstrząsnęła ludnością – pomimo problemów państwa, król był w świadomości prostego ludu spoza centrum politycznych przemian raczej symbolem stabilności i bezpieczeństwa. Szalę goryczy przelało jednak przymusowe powoływanie Wandejczyków do armii rewolucyjnej, co po wcześniejszych sankcjach było bardzo nieprzemyślanym krokiem.
Mieszkańcy Wandei zaczęli się organizować i stawiać opór wobec władzy. Po pewnym czasie powstała tzw. „Wielka Armia Katolicka”, na czele której stanęli przedstawiciele warstw wyższych, a której szeregi pełne były prostych chłopów. Wandea była dla jakobińskiego rządu na tyle uciążliwym problemem, że po początkowych porażkach rewolucyjnej armii rozpoczęto terror wobec cywilów – nie oszczędzano kobiet i dzieci, a świadectwa ich morderstw i tortur po dziś dzień mrożą krew w żyłach współczesnemu czytelnikowi. Mieszkańcy komunikowali się z armią katolicką za pomocą znaków przekazywanych przez skrzydła wiatraków – tak ostrzegano przed nadchodzącym wrogiem.
Masowo chwytano i zwożono ludność nad rzekę Loarę w miejscowości Nantes, gdzie w statkach topiono zarówno świeckich, jak i duchownych. Rewolucyjny „Anioł śmierci” – Louis Saint-Just pisał, że marzy o spodniach ze skóry Wandejczyków. Postanowiono, że Wandea ma wraz z jej mieszkańcami zostać wymazana z map i pozostawiona na zapomnienie – rzeź ludności i niszczenie ziemi sprawiło, że jedno z najbardziej żyznych miejsc Francji, które od dekad zaopatrywało ją w żywność, stało się jałowe i martwe. Wraz z przejęciem władzy przez dyrektoriat obiecywano zadośćuczynienie Wandejczykom, jednak, gdy spotykano się z brakiem zaufania z ich strony, ponownie zaczęto prześladowania, choć już na mniejszą skalę. Dopiero Napoleon Bonaparte zaczął aktywnie działać na rzecz odszkodowań i pomocy dla głodujących.
Ostrożność historyka
Rewolucja francuska jest wydarzeniem trudnym – leży u podstaw tożsamości narodowej obecnej Republiki Francuskiej, a jednocześnie nie dla każdego Francuza ma pozytywne konotacje – w Wandei nadal odczuć można pamięć przeszłych wydarzeń. Ocenianie tego wydarzenia jedynie w sposób pozytywny – nie ulega bowiem wątpliwości, że rewolucja uruchomiła pewną narodową i wyzwoleńczą gorączkę, która opanowała Europejczyków na wiele dekad i przyczyniła się do aktywizacji ludności między innymi na ziemiach polskich – sprawia, że pozostajemy nieczuli na serię okrucieństw i nadużyć, które spotkały tych, którzy najbardziej potrzebowali wsparcia i równości – chłopów, miejską biedotę czy kobiety i dzieci. Należy być otwartym na wielość perspektyw i złożenie procesów dziejowych, które nie są tak jakbyśmy chcieli czarno-białe.
Dla chcących szerzej zgłębić temat polecam publikacje, z których korzystałam przy pisaniu artykułu:
– Tomasz Wysłobocki „Obywatelki. Kobiety w przestrzeni publicznej we Francji przełomu wieków XVIII i XIX”
– Reynald Secher „Ludobójstwo francusko-francuskie. Wandea – departament zemsty”
– Paweł Jasienica „Rozważania o wojnie domowej”