poprzedni artykułnastępny artykuł

NIECZYSTY SPORT

Dorota Maria Nowak


Temat dopingu w sporcie wzbudza wielkie kontrowersje. Gigantyczna afera w Rosji i przypadki wpadek dopingowych na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro poruszyły całym sportowym środowiskiem i przypomniały powracające jak bumerang pytanie – czy z dopingiem da się wygrać?

 

Skandal z udziałem polskich ciężarowców na igrzyskach olimpijskich w Brazylii nie postawił Komisji do Zwalczania Dopingu w Sporcie w najlepszym świetle. Fakt, że nasi olimpijczycy pojechali do Rio po przyjęciu zabronionych środków, pokazuje skalę tego problemu w polskim sporcie. Zdaniem Michała Rynkowskiego, dyrektora Biura Komisji Zwalczania Dopingu w Sporcie, kwestia ta dotyczy głównie kilku dyscyplin. Przyznaje, że od wielu lat na pierwszych miejscach niechlubnej statystyki dopingowej figurują: podnoszenie ciężarów, rugby, kulturystyka i trójbój siłowy. Zwraca uwagę na to, że są w Polsce dyscypliny, w których bardzo rzadko zdarzają się wpadki związane ze stosowaniem zabronionych substancji jak choćby skok wzwyż, łyżwiarstwo czy siatkówka.

 

Niepokojące wnioski

Niestety dane dotyczące korzystania w Polsce z substancji zakazanych w sporcie są zatrważające. „Na troszkę więcej niż 3 tys. próbek mamy około 40-45 spraw rocznie. W 2015 było ich 39, w 2014 – 34, a w 2012, który był rokiem olimpijskim, mieliśmy 63 sprawy dotyczące naruszenia przepisów dopingowych” – mówi Michał Rynkowski. Wyniki sprzed czterech lat wyraźnie wskazują na to, że część sportowców ma w sobie mentalność nastawioną głównie na zysk. Chcą czerpać korzyści nawet za cenę istoty sportu – uczciwości i zasad fair play. Te statystyki bardzo martwią. Być może strach przed konsekwencjami, które spotykają zawodników przyłapanych na dopingu, wpłynie na rozumowanie takich osób. Czteroletnia dyskwalifikacja, a przede wszystkim stygmatyzacja społeczna dopingowiczów może zmniejszyć liczbę wyczynowców kombinujących z niedozwolonymi środkami.

Jak Polska plasuje się wśród innych państw, jeśli chodzi o stosowanie dopingu? Niestety nie najlepiej. Według statystyk poziom wykrywalności przypadków stosowania substancji niedozwolonych jest w Polsce wyższy niż na Zachodzie. Dyrektor Biura KdZDwS przywołuje tutaj przykład Wielkiej Brytanii, która rocznie na ok. 6,5 tys. realizowanych badań mierzy się z około dwudziestoma sprawami dotyczącymi naruszeń przepisów antydopingowych. Jest to więc dużo mniej przypadków niż u nas przy o wiele większej liczbie badań. Rynkowski otwarcie mówi, że statystyka nie oddaje w pełni obrazu stosowania dopingu w Polsce. „Należy powiedzieć jasno – nie jesteśmy w stanie wykryć wszystkiego” – przyznaje.

 

Czy jest rozwiązanie?

Co w takim razie należy zrobić, żeby zapobiec stosowaniu dopingu? Jak zwalczyć ten ciągle rozrastający się problem? Czy da się go wyeliminować? Na myśl momentalnie nasuwa się pomysł zwiększenia kar dla sportowców przyłapanych na korzystaniu z niedozwolonych substancji. Liczni zawodnicy czy dziennikarze wypowiadają się w tej sprawie; proponują na przykład dożywotnie dyskwalifikacje nieuczciwych sportsmenów. Jednakże często zapomina się o tym, że każdy przypadek powinien być traktowany w sposób zupełnie indywidualny. Zdarzają się sytuacje, w których okazuje się, że dana osoba stosowała doping nieświadomie. Wówczas przeprowadzane jest specjalne dochodzenie w tej sprawie, choć nie zawsze istnieje możliwość poznania genezy pojawienia się substancji w organizmie. Coraz więcej jest pożywienia mogącego zawierać zakazane w sporcie środki. We wrześniu Komisja do Zwalczania Dopingu w Sporcie wydała specjalne oświadczenie, w którym poinformowała, że w ciągu bieżącego roku dwa razy wykryto w organizmie sportowców morfinę pochodzącą z maku. Dlatego też ważne jest, by sami sportowcy dbali o swoje dobre imię i zapobiegawczo zostawiali próbki stosowanych przez siebie odżywek, czy zwracali uwagę na żywność, którą przyjmują.

Jak inaczej walczyć z tym problemem? Według Michała Rynkowskiego klucz tkwi w systemie antydopingowym. Jego zdaniem należy go doprecyzować, ulepszyć i wykluczyć wszystkie niepewności. „Nie ma idealnego systemu” – konkluduje.

 

Okiem sportowca

Zdaniem Jakuba Nowaka, lekkoatlety specjalizującego się w biegach średnich oraz długich, wielokrotnego medalisty mistrzostw Polski, system dopingowy w naszym kraju należy bezsprzecznie zaostrzyć. Poważna wpadka dopingowa powinna, według wyczynowca, kończyć się dożywotnią dyskwalifikacją. Proponuje on także, by zwiększyć liczbę kontroli antydopingowych, zwłaszcza (co związane jest z jego konkurencją) w biegach długodystansowych. Zwraca uwagę również na rolę związków zrzeszających sportowców konkretnych dyscyplin. Uważa, że najlepiej będzie, jeśli one także będą karane za wykroczenia swoich członków. Zaangażowanie uczciwych sportowców w walkę z oszukującymi kolegami po fachu może wpłynąć na przyspieszenie potencjalnych zmian. Obyśmy nie musieli czekać na nie zbyt długo, bo takie wpadki jak w Rio wystawiają fatalne świadectwo nie tylko sportowcom, lecz także wszystkim Polakom.

 

Artykuły z tej samej kategorii

“Psychika jest najważniejsza” – wywiad z łuczniczką Magdaleną Śmiałkowską

Wywiad z utytułowaną łuczniczką, która już czwarty raz sięgnęła po mistrzoswto Polski i zajęła 6. miejsce na Igrzyskach Europejskich....

Derby Łodzi – historia wielkiej rywalizacji

Derby Łodzi: historia wielkiej rywalizacji i powrót do starć na najwyższym szczeblu.

Jak zostać analitykiem piłkarskim – rozmowa z Andrzejem Gomołyskiem.

Analityk piłkarski pracujący m.in. dla Mainz i Werder Brema - rozmowa z Andrzejem Gomołyskiem. Na czym dokładnie polega jego...