“Byłem, można powiedzieć, takim omnibusem”
Legenda polskiej piłki nożnej - trener Jacek Gmoch opowiada o swojej historii. Co zakończyło jego karierę piłkarską? Jak stał...
„Koncept”:- Jeśli rozmawiamy o odzyskaniu przez Polskę niepodległości, datę 11 listopada 1918 roku trzeba uznać raczej za symboliczną. Co było kluczowe w walce o wolność, jakie wydarzenie historyczne uruchomiło tę lawinę, dzięki której Polska wróciła na mapy świata?
Prof. Jan Żaryn:- Bez wątpienia wybuch I wojny światowej był tym momentem, który stanowił praprzyczynę wszystkich kolejnych bardzo dla nas korzystnych zdarzeń. Choć należy oczywiście pamiętać, że zdarzenia, o których mówimy miały miejsce w czasie Wielkiej Wojny. A był to najbardziej tragiczny konflikt, jaki wówczas ludzka wyobraźnia mogła sobie podyktować. Na frontach ginęły miliony ludzi. To była długo trwająca wojna pozycyjna, w jej trakcie toczono bardzo zażarte bitwy. Wielka Wojna niewątpliwie miała dramatyczne skutki społeczne i gospodarcze. Nie możemy jednak zapominać, że ten konflikt uruchomił bardzo wiele zjawisk – zarówno negatywnych, jak i pozytywnych. Natomiast z naszego punktu widzenia dał początek lawinie skutków politycznych, z których najważniejszym było odebranie państwom zaborczym prawa do traktowania sprawy polskiej jako ich sprawy wewnętrznej.
Co było ważne oprócz korzystnej sytuacji międzynarodowej?
Odpowiadając na to pytanie trzeba zaznaczyć, że w tym przypadku nie da się już postawić daty dziennej – bo drugim warunkiem odzyskania niepodległości była po prostu wola narodu – sama chęć bycia niepodległym. Choć w 1914 roku elity narodu polskiego różnie interpretowały przyszłość, to jednak były one – za sprawą swoich przodków- jednoznacznie wprowadzone w zobowiązanie do odzyskania państwa polskiego. Był też trzeci, finalny warunek.
Jaki?
Nie bylibyśmy zwycięzcami w I wojnie światowej – i w związku z tym nie uzyskalibyśmy prawa do bycia narodem niepodległym – gdyby nie ci Polacy, którzy nas wprowadzali do tej koalicji zwycięzców. Zarówno od strony militarnej, jak i politycznej. Nie bylibyśmy w tak dobrej sytuacji wyjściowej do walki o kształt państwa polskiego w następnych, kluczowych latach, gdybyśmy nie byli beneficjentami znalezienia się w koalicji państw zwycięskich. A to stało się za sprawą Komitetu Narodowego Polskiego, na czele którego stał Roman Dmowski, którego najbliższym współpracownikiem był Ignacy Jan Paderewski.
Ojców niepodległości było wielu, a ich sylwetki przybliżamy w bieżącym wydaniu naszego magazynu. Wśród nich tradycje wojskowe utożsamiamy z Józefem Piłsudskim, którego poglądy były odległe od diagnoz Romana Dmowskiego. Czy dziś, po 100 latach od tamtych wydarzeń, możemy łączyć wybory tych dwóch wielkich polityków w jedną drogę, która prowadziła do wspólnego celu?
Odpowiedź nie jest łatwa. W pewnym sensie tak, możemy to robić. Lecz równocześnie, patrząc na sprawę z innego punktu widzenia, jest to niemożliwe. Możemy łączyć poprzez fakt fundamentalny – i Piłsudski, i Dmowski byli suwerennymi, polskimi politykami. Mieli wspólny cel, którym w 1914 roku było odzyskanie przez Polskę niepodległości. I co do tego nie ma wątpliwości. Każdy z nich taktycznie decydując się na różnego rodzaju działania, nie gubił z oczu tego nadrzędnego celu.
Francja była w zasadzie jedynym podmiotem, który popierał polskie postulaty graniczne podczas kongresu wersalskiego.
W 1918 roku zakończyły się działania wojenne na frontach Wielkiej Wojny. Jakie trudności stały wówczas na drodze odradzającego się państwa polskiego?
Jeśli jako punkt wyjścia do mojej odpowiedzi przyjmiemy datę 11 listopada 1918 roku, to pierwsza z trudności polegała na tym, że bardzo dużo podmiotów nie było zainteresowanych powstaniem państwa polskiego. A nawet jeśli już, to chcieli by powstało jako byt niesamodzielny, niesuwerenny. Byli to zarówno nasi sąsiedzi, jak i inne państwa.
Które konkretnie?
Liczba niechętnych odbudowie silnej, wolnej Polski rozpoczyna państwo niemieckie, co jest dość zrozumiałe, w końcu nikt nie chce tracić terytoriów, które już uznaje za własne. Niechętna polskim aspiracjom była również Rosja – zarówno biała, jak i czerwona – choć z różnych powodów. Również narody zamieszkujące terytoria pomiędzy Polską a Rosją były przeciwko naszej niepodległości – chodzi o Ukraińców i Litwinów. Niechętna wielkiej Polsce była również międzynarodowa polityka syjonistów żydowskich – a trzeba pamiętać, że mieli oni wielkie wpływy choćby w Stanach Zjednoczonych. Także Brytyjczycy podczas konferencji pokojowej w Paryżu zajmowali stanowisko antypolskie – głównie jeśli chodzi o polskość Gdańska i Śląska.
W takim razie które państwa sprzyjały sprawie polskiej i popierały nasze aspiracje?
W zasadzie jedynym podmiotem, który w sposób stuprocentowy – no może 95% – popierał polskie postulaty graniczne podczas kongresu wersalskiego, była Francja. Te 5%, w których Francuzi mieli inne zdanie, to kwestia Śląska Cieszyńskiego. Zdaniem Francuzów miał on przypaść Czechosłowacji – i ostatecznie tak się stało. Natomiast we wszystkich pozostałych postulatach terytorialnych odradzające się państwo polskie miało wsparcie Francji. I to nie tylko w teorii, ale też w praktyce.
I Piłsudski, i Dmowski byli suwerennymi, polskimi politykami. Mieli wspólny cel, którym w 1914 roku było odzyskanie przez Polskę niepodległości
To trudności zewnętrzne. A wewnętrzne?
Tu trzeba powiedzieć o komunistach, którzy z racji patologicznych skutków powojennych mogli zyskać poparcie w różnych częściach biednego społeczeństwa polskiego. I to zagrożenie bolszewizmem będzie jak najbardziej realne. Będzie też widoczne zarówno w latach 1918-1919, jak i w roku 1920, kiedy to Armia Czerwona pojawi się w Polsce. Na jej zapleczu od razu znaleźli się zwolennicy bolszewików, którzy ich wspierali i wiwatowali na cześć czerwonych chorągwi. To jedno z zagrożeń, którego nie można było lekceważyć, ponieważ stanowiło realne zagrożenie. Rzesza biednych, pozbawionych wyczucia niepodległościowego Polaków, była skłonna zarazić się hasłami komunistycznymi.
Prof. dr hab. Jan Żaryn: historyk specjalizujący się w dziejach najnowszych Polski, nauczyciel akademicki, senator.