poprzedni artykułnastępny artykuł

Na czesne, na życie, na stypendium

Tę pożyczkę na preferencyjnych warunkach można brać od 1998 roku. To zasługa Leszka Balcerowicza, ministra finansów w rządzie Jerzego Buzka. Kredyty studenckie miały pomóc rozszerzyć dostęp do szkolnictwa wyższego. 

W minionym roku comiesięczna kwota wypłacana żakom przez banki to było 600 złotych. Kwota niezbyt wygórowana, zwłaszcza biorąc pod uwagę koszty życia w dużych ośrodkach akademickich. Często okazuje się jednak kluczowa. Magdalena Swoboda-Młynarczyk, która kredyt studencki skończyła spłacać w tym roku: – Nie jestem z Warszawy. Dostałam się na studia wieczorowe, więc do kosztów utrzymania musiałam doliczyć czesne za szkołę. Rodzice nie byli w stanie sfinansować wszystkiego. Pieniądze z kredytu wypełniły naszą dziurę budżetową. Dziś właścicielka prężnie działającej agencji PR dodaje, że pośrednio także dzięki możliwości zaciągnięcia kredytu mogła skończyć studia.

Pieniądze z pożyczki studenckiej zdecydowały o tym, że Wioleta Rejer – wówczas studentka SGGW – wyjechała na półroczne stypendium do Danii. – O kredycie kiedyś wspominał mi tata. Nie były mi jednak potrzebne dodatkowe pieniądze, dopóki nie zaczęłam myśleć o Erasmusie – wspomina Rejer, która kredyt zacznie spłacać w październiku tego roku. Comiesięczne wpływy na konto pozwalały przeżyć w drogiej Kopenhadze. – Oczywiście sam kredyt to było za mało, ale gdyby nie te pieniądze, byłoby jeszcze ciężej – mówi.

O kredyt studencki może się ubiegać każdy student niezależnie od roku i trybu studiów po warunkiem, że rozpoczął studia przed ukończeniem 25. roku życia. Wnioski składa się od początku października do połowy listopada. Do końca grudnia minister nauki i szkolnictwa wyższego publikuje decyzję w sprawie maksymalnej kwoty dochodu na osobę w rodzinie. Na tej podstawie banki weryfikują wnioski studentów. Najpóźniej w lutym kredyty są uruchamiane.

To oznacza, że w czasie pierwszego roku korzystania z pożyczki pierwsza wpłata na konto będzie spora, bo obejmie wyrównanie za kilka miesięcy wstecz. W kolejnych latach “kieszonkowe” z banku wpływa regularnie przez 10 miesięcy w roku. – Ja wzięłam kredyt tylko na rok. Ale skumulowana pierwsza rata bardzo mi się przydała, bo mogłam kupić za nią bilet do Kopenhagi – opowiada Wioleta Rejer.  Katarzyna Grajewska, absolwentka turystyki pieniądze z kredytu przeznaczała na bieżące wydatki. Bywały jednak miesiące, w których udało się przeżyć bez sięgania po te środki. – Wszystko co zostawało wpłacałam na konto oszczędnościowe. Robiłam to z myślą o przyszłej spłacie – mówi. Są jednak i tacy, którzy rozważają inwestowanie tych pieniędzy. Na forum serwisu kredytstudencki.com.pl jeden z użytkowników pisze: – Z tych 600 zł kredytu studenckiego planuję odkładać po 300 zł miesięcznie (…) zastanawiam się nad ulokowaniem tego w jakimś funduszu inwestycyjnym.

Pożyczki studenckie udzielane są na okres nie dłuższy niż okres studiów, przy czym maksymalnie może on trwać 6 lat. W przypadku studiów doktoranckich to 4 lata. Warunkiem otrzymywania transz kredytu jest przedstawianie w banku – w terminach do dnia 31 października i 31 marca – ważnej legitymacji studenckiej lub doktoranckiej. Specjalne zaświadczenie o studiach student jest zobowiązany przedstawić w banku jedynie przy ubieganiu się o kredyt lub aneksowaniu dotychczasowej umowy.

Do wniosku o pożyczkę trzeba dołączyć dokumenty o sytuacji ekonomiczno-finansowej studenta i jego rodziny – jeśli pozostaje on na jej utrzymaniu. Ustawa o pożyczkach i kredytach studenckich mówi, że pierwszeństwo w otrzymaniu pożyczki studenckiej lub kredytu studenckiego mają studenci o niskich dochodach na osobę w rodzinie. W roku akademickim 2012/13 pierwszeństwo w uzyskaniu kredytu mieli studenci, w rodzinach których dochód na osobę nie przekraczał 2 300 złotych. Kredyt studencki jest pożyczką udzieloną studentowi przez Bank Gospodarki Krajowej za pośrednictwem komercyjnych banków – w minionym roku takich pożyczek udzielały 4 banki. Studenci najczęściej wybierali PKO Bank Polski S.A. Według danych ministerstwa nauki umowę o kredyt z tym bankiem podpisało ponad 77 proc. studentów korzystających z tej formy pomocy finansowej. Bank PEKAO S.A. udzielił 17,5 proc. nowych kredytów, Bank Polskiej Spółdzielczości S.A. – 3,4 proc., zaś SGB-Bank S.A. – 1,8 proc.

Każdy wniosek o kredyt jest rozpatrywany indywidualnie i wobec każdego pożyczkobiorcy bank ma inne oczekiwania dotyczące zabezpieczenia. Na tę kwestię studenci jednak narzekają najczęściej. Wioleta Rejer: – Bank zażądał dwóch poręczycieli. Nie mogli być to moi rodzice, ani siostra. Miałam niemały problem. Na szczęście okazało się, że jednym z poręczycieli może być Skarb Państwa. Nie podobało mi się tylko to, że z tego tytułu miałam potrącane kilkanaście złotych miesięcznie. Drugim żyrantem został mój cioteczny brat.

Te kilkanaście złotych to prowizja pobierana przez bank – 1,5 procent poręczonej części wypłacanej co miesiąc raty. Jeśli dochód na osobę w rodzinie nie przekracza 1000 złotych Bank Gospodarstwa Krajowego może poręczyć 70 proc. kredytu; jeśli dochód nie przekracza 600 złotych – poręczenie BGK może wynieść 100 proc. Poza poręczeniami osób banki mogą wymagać weksli. Zabezpieczeniem mogą być też obciążenia hipotek, zabezpieczenia na rzeczach, papiery wartościowe. O poręczenie Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa mogą ubiegać się studenci zamieszkujący na wsi. W zależności od wysokości dochodu na osobę w rodzinie Agencja może poręczać do 80 proc. lub do 100 proc. wykorzystanej kwoty kredytu. Poręczenie Agencji w wysokości 100 proc.  mogą uzyskać studenci, których dochód na osobę w rodzinie uprawnia do korzystania ze świadczeń pieniężnych z pomocy społecznej.

Studenci nie muszą mieć konta w banku, w którym ubiegają się o kredyt. To jednak teoria. – Pani, która mnie obsługiwała podpowiedziała mi po cichu, że jak założę konto w ich banku, będę miała większą szansę na kredyt. Tak więc zrobiłam. I choć w ogóle nie korzystam z tego konta, trzymam je, bo z niego bank pobierać będzie spłatę kredytu – opowiada Wioleta Rejer. 

Wypłatę kredytu można zawiesić na przykład na czas urlopu dziekańskiego. – Podczas mojego rocznego pobytu w Londynie, nie dostawałam pieniędzy z banku. Po powrocie comiesięczne raty wpływały regularnie na konto – opowiada Magdalena Swoboda-Młynarczyk. Sceptycy dostrzegają pozytywne strony brania kredytów studenckich, zwracają jednak uwagę na to, że w dorosłe życie wchodzi się z długiem. Zuzanna Kołodziej, była studentka: Wolałam pracować w weekendy, żeby dorobić i nie mieć takiego obciążenia jak zaczynałam życie zawodowe.

– Też bym się nie zdecydowała na wzięcie kredytu studenckiego, gdyby mnie sytuacja do tego nie zmusiła – opowiada Katarzyna Grajewska. – Moi rodzice nie byli jednak w stanie utrzymać mnie i rodzeństwa, a wszyscy uczyliśmy się poza miejscem zamieszkania. Na szczęście kredytu nie trzeba zacząć spłacać zaraz po zakończeniu studiów – dodaje.

Młodzi ludzie mają dwa lata na rozruch zawodowy, spłata kredytu rozpoczyna się bowiem dwa lata po zakończeniu studiów i trwa dwa razy dłużej niż kredyt był pobierany. Żeby jednak prolongata zaczęła obowiązywać, trzeba przedstawić dyplom ukończenia studiów. – Nie udało mi się obronić na czas, dlatego kredyt musiałam zacząć spłacać od razu. Kiedy jednak po pięciu miesiącach zostałam magistrem i zaniosłam do banku odpowiednie dokumenty, spłata kredytu została zawieszona – opowiada Wioleta Rejer. Kredyt znów zacznie spłacać, kiedy miną dwa lata od czasu, gdy powinna skończyć studia.

Na umorzenie części kredytu szanse mają najlepsi studenci. 5 procent najlepszych absolwentów może liczyć na umorzenie 20 proc. pożyczki. Na ulgi mogą liczyć też ci, którzy są w trudnej sytuacji życiowej oraz ci, którzy są trwale niezdolni do pracy. Ministerstwo nauki może w podobnych przypadkach częściowo umorzyć kredyt.

W ciągu czternastu lat funkcjonowania systemu kredytów studenckich banki udzieliły pożyczek ponad 373 tysiącom studentów. Spośród wszystkich udzielonych w latach 1998-2013 kredytów studenckich, w całości spłaconych zostało ok. 196 tysięcy. Obecnie z systemu korzysta ok. 177 tysięcy osób, z czego w trakcie karencji lub spłaty jest ok. 92 tysięcy. Oznacza to, iż kredyt studencki jest obecnie wypłacany 5,1 proc. studentów i doktorantów.

Artykuły z tej samej kategorii

Czy szkoła rzeczywiście wychowuje?

Czy obecny system edukacji naprawdę spełnia swoje zadanie? 🤔Zobacz, jakie wyzwania stoją przed dzisiejszymi szkołami i dlaczego warto zadbać...

Ile nóg ma pantofelek?

Jak uczynić naukę bardziej atrakcyjną i skuteczną, pozbywając się schematycznego podejścia do edukacji? Jak wydobyć z uczniów potencjał i...

Jaka będzie przyszłość szkolnictwa

Jak będzie wyglądać przyszłość szkolnictwa? Jak poradzić sobie z nadmiernym stresem, przeładowaniem materiałem oraz brakiem indywidualnego podejścia w szkolnictwie...