W pułapce dwójmyślenia
Czy to, co uważamy za prawdę, rzeczywiście nią jest? 🗣 Czy nie zagubiliśmy się w wygodnym światku gotowych poglądów...
Moje dziecko musi skończyć studia. Koniecznie. I zrobię wszystko, żeby mu to umożliwić – tak mogłaby brzmieć dewiza większości rodziców. Co jednak w przypadku, gdy studiowanie staje się sposobem na życie, a dorosłe już dzieci wciąż żyją na garnuszku rodziców? Oto pokolenie kidults.
„Rodzice dorosłych dzieci zwykle tłumaczą swoje zachowanie w ten sposób – dzięki temu, że dziecko jest w domu, można sprawować nad nim kontrolę”
Agata od zawsze chciała zostać prawniczką – patrzyła na ojca cytującego przepisy. „Nie zastanawiałam się nawet nad innymi studiami – mówi dziś z lekkim rozbawieniem – dla całej rodziny i znajomych oczywiste było to, że będę pracować w sądzie i latać w todze”. Jednak kiedy rozpoczęła studia, okazało się, że rzeczywistość nie jest już tak piękna i kolorowa jak konkursy w szkole średniej, a wkuwanie przepisów bynajmniej nie daje jej satysfakcji. „Nie potrafiłam wejść w sztywny prawniczy gorset i posługiwać się wyuczonym językiem. Zrezygnowałam. Nie chciałam się męczyć całe życie”. Wywołało to burzę i rozczarowanie w rodzinie. Poszła na historię, nie wiedząc jednak co dokładnie zamierza po niej robić. Rodzice dalej ją finansują, bo przecież skończenie studiów jest najważniejsze. A ona? Jak skończy naukę, to coś wymyśli. Póki co mieszka z rodzicami, niedługo idzie na imprezę. Do magisterki jeszcze sporo czasu.
Agnieszka po skończeniu studiów prawniczych zdecydowała się zacząć wszystko od początku i poszła na kolejne studia. Ale nie żałuje. „Teraz mam ten komfort, że mogę zawsze zrezygnować, nie mam przymusu żadnego. Moja przyjaciółka też jest po prawie i przez pół roku nie mogła nic znaleźć, dopiero niedawno wkręciła się w staż. Perspektywa, że po obronie będę siedziała nad moim „smutnym” dyplomem i z trudem coś znajdę była zbyt przygnębiająca. Szukałam czegoś już wcześniej, ale łatwo nie jest”. Agnieszka dalej mieszka z mamą, studiuje. Zaczęła nawet szukać pracy, ale: ”akurat mamy stabilną sytuację finansową, nie było przymusu, żeby iść do pracy. Mama raczej marudzi, że poszłam…”. Dorosłość może kiedyś nastąpi.
Kasia rok temu zaczęła studia. Rodzice finansowali, bo wykształcenie to przecież podstawa. Potem zamieszkanie z chłopakiem, wciąż na garnuszku rodziców. On pracuje, ona ma jakieś stypendium, które wystarcza jej na ubrania. Podobnie jak Magda – rodzice dali mieszkanie, w którym żyje z chłopakiem, rodzice finansują studia. Próbowała nawet odrobinę pracować – jeden, dwa dni w tygodniu, ale zbyt szybko się męczyła. Zostały same studia i enigmatyczne plany na przyszłość.
Z danych Eurostatu wynika, że liczba osób w wieku 25-34 lata mieszkających z rodzicami i utrzymywanych przez rodziców wzrasta z roku na rok. Powodów jest wiele – brak pracy, kolejne studia, które jednak nie dają specjalnych perspektyw, strach przed samodzielnością. Trend ten nosi nazwę kidults – pół dorosłych, pół dzieci, które z jednej strony chcą być traktowane jak osoby dorosłe, ale z drugiej wolą, żeby mama ugotowała, posprzątała i dała kieszonkowe. W Stanach Zjednoczonych i Kanadzie mówi się o boomerang kids – pojechali na studia, ale po nich nie potrafili się usamodzielnić i wrócili do domu rodzinnego.
Dzieje się tak bardzo często za zgodą samych rodziców. Matka syna dorosłego deklaruje: „Mój syn się nie dorzuca do utrzymania, bo ja tego nie chcę. Wolę, żeby sobie coś kupił, gdzieś pojechał, na takie poważne życie przyjdzie czas, gdy założy rodzinę”. Inni rodzice najchętniej „wypchnęliby” swoje dziecko w dorosłość zaraz po maturze. Ale zwykle są to wyjątki. Rodzice dorosłych dzieci zwykle tłumaczą swoje zachowanie w ten sposób – dzięki temu, że dziecko jest w domu, można sprawować nad nim kontrolę, dłużej ma się „pełny dom” i nie odczuwa się smutku po wyjściu dziecka w dorosłość, można ułatwić mu start, bo przecież pamięta się swoje trudne początki, dłużej ma się wrażenie młodości, bo „skoro ciągle mam w domu dziecko, to przecież jeszcze jestem młoda”.
Być może dorosłość kiedyś przyjdzie. I dla dużych dzieci, i dla ich rodziców.
Monika Toppich
Rynek pierwotny czy wtórny? Które mieszkanie wybrać? Czytaj Magazyn Koncept.