Wężowa pasja Artura Groszkowskiego
Boisz się węży? A może fascynują Cię te niesamowite gady? Poznaj historię Artura Groszkowskiego - hodowcy z Wałbrzycha, który...
Profesor Witold Orłowski, ekonomista, główny doradca PwC, były członek Rady Gospodarczej przy premierze Tusku w rozmowie z Mateuszem Zardzewiałym o badaniu „Konceptu”
„Koncept”: – Co pana zaskoczyło w wynikach badania przeprowadzonego przez „Koncept”?
Prof. Witold Orłowski: – Obyło się bez negatywnych zaskoczeń. Czasem obawiałem się wręcz trochę gorszych odpowiedzi. Kiedy się pyta ludzi o to, jaką by chcieli mieć swoją pierwszą płacę, to jasne jest, że będą przesadzać – w końcu mówimy o ich wyobrażeniach. Dlatego nie mówią o tym, co tak naprawdę będą skłonni zaakceptować w rzeczywistości. Mało kto jest zadowolony ze swoich zarobków. Mówimy o Warszawie, Krakowie, Poznaniu, więc nie uważam, żeby te kwoty podawane przez studentów były oderwane od rzeczywistości. Powiem więcej, gdyby wśród tych odpowiedzi padała kwota 5 tys. zł, to też bym się wcale nie zdziwił.
Fakt, że tyle samo młodych Polaków jest gotowych na emigrację zarobkową, co na szukanie pracy w naszym kraju jest chyba poważnym problemem dla naszego społeczeństwa?
Były okresy, w których więcej osób wskazywało gotowość do podjęcia pracy w innym kraju, dlatego te wyniki nie są dramatycznie złe. Płace w Polsce jeszcze przez wiele, wiele lat – jeśli nawet nie dekad – będą znacznie niższe niż płace w Europie Zachodniej. Dlatego musimy liczyć się z tym, że dla młodych Polaków wybór czy zostać w Polsce, czy emigrować do innych krajów, jest realnym dylematem. Natomiast oczywiście jest to problem, z którym musimy się liczyć. I wszyscy o tym wiemy.
Chyba kolejnym przewidywalnym elementem jest antypatia, jaką darzy się popularne umowy cywilno-prawne, zwane pogardliwie „śmieciówkami”.
To również ważny i widoczny problem. Ludzie oczekują pracy i to na przyzwoitych umowach o pracę. Odzwierciedla to pewną trudność, którą mamy w Polsce. W końcu dopuściliśmy do powszechnego nadużywania tzw. umów śmieciowych w naszym kraju.
Pracodawcy bronią się, że bez stosowania umów cywilno-prawnych nie będą w stanie związać końca z końcem.
Prawdą jest, że to nie jest normalna sytuacja, i tak być nie powinno. I to też jest jeden z wyraźnych powodów, który wypycha młodych ludzi na emigrację zarobkową. Skłonność do emigracji gwałtownie rośnie, jeśli młody człowiek nie jest w stanie znaleźć akceptowalnej pracy w kraju. I może sama wysokość płacy tutaj nie przeraża, natomiast widać, że tzw. umowy śmieciowe są poważnym problemem.
Korporacjami straszą w filmach, po 2008 roku były wrogiem numer jeden protestów ulicznych na Zachodzie, a jednak okazuje się, że wielkie korporacje nadal pozostają szczytem ambicji młodych Polaków. Zaskakuje to Pana?
To też jest dość racjonalne, że cały czas na pierwszym miejscu wśród najbardziej pożądanych miejsc pracy są korporacje. To one oferują najlepsze warunki finansowe, stabilność pracy, możliwości awansu – czyli to, co dla młodych ludzi liczy się najbardziej.
Wielu z moich rówieśników jest również gotowych do założenia własnej firmy.
To bardzo zdrowy przejaw. I tu badanie „Konceptu” pokazało, że mamy do czynienia z pokoleniem zdrowo podchodzącym do życia. Tym bardziej, że tych ludzi, chętnych do założenia własnego biznesu, jest prawie tyle samo, co tych, którzy chcieliby pracować w korporacji. A tak naprawdę, to właśnie to jest prawdziwą alternatywą dla młodych, wykształconych ludzi. Jeśli szukają przyzwoitego dochodu, a nie odpowiada im praca w korporacji, mają niezależny charakter, który chcą kształtować, to własna firma jest pewnie jedynym sensownym wyjściem. Oczywiście oprócz emigracji, ale w naszym wspólnym interesie jest raczej to, żeby ludzie zakładali tutaj firmy niż emigrowali.
Przeczytaj również: Marcin Wojciechowski „Brakuje mi szczerości w dzisiejszej muzyce”.