Lofoty – norweski cud natury
Norweskie krajobrazy inspirują i zachwycają niemal wszystkich, którzy je ujrzeli. Przeczytaj reportaż z wizyty na malowniczych Lofotach i dowiedz...
Myślę, że niemal każdy, kto obejrzał animację „Coco”, zapragnął choć raz udać się do Meksyku, aby wchłonąć panującą tam atmosferę i poznać jeszcze lepiej niezwykle barwną kulturę. Niebiańskie plaże, kolorowe miasteczka, przepyszne tacos czy też ślady, które pozostawiły po sobie cywilizacje Majów i Azteków – to tylko część atrakcji przyciągających turystów z całego świata. Sprawdźcie, co na tego kraju temat sądzi Fabiola Sanjuan-Szklarz.
Fabiola Sanjuan-Szklarz: Mój tata, który jest Meksykaninem, przyleciał w latach 70. na studia doktoranckie do Polski. W tamtych czasach ludzie z Ameryki Łacińskiej mięli możliwość wyjazdu do krajów bloku wschodniego – dlatego najpierw mój tata studiował w ówczesnym Związku Radzieckim, a później robił doktorat z matematyki w Polsce. Tutaj poznał moją mamę, która studiowała chemię.
W Polsce urodziła się dwójka mojego starszego rodzeństwa. Mój tata, który jest patriotą, czuł jednak, że jego wiedza bardziej przyda się w Meksyku – dlatego zdecydował się wraz z rodziną wrócić do rodzinnego kraju w 1985 roku. Ja urodziłam się już tam i mieszkałam aż do ukończenia 18. roku życia.
Urodziłam się w Tabasco, ale jak miałam pięć lat, to przeprowadziliśmy się do urokliwego miasta Chetumal, które znajduje się na półwyspie Jukatan, godzinę drogi od karaibskiej plaży. Są tam piękne krajobrazy i niezwykła natura.
Wielu Meksykanów, mimo że mieszka blisko takich miejsc, zazwyczaj nie korzysta z dostępnych tam uroków życia. Należy pamiętać, że Meksyk należy do krajów, w których ludzie, by móc się utrzymać, wyrabiają bardzo wiele nadgodzin. Bieda nie pozwala wielu mieszkańcom na to, by korzystać z wszystkich atrakcji kraju. Turyści wybierający się do pięknego Cancún w gruncie rzeczy nie mogą dostrzec prawdziwego Meksyku.
Od razu zaznaczę, że jest to moja subiektywna ocena i pewnie będzie inna niż większości Meksykanów. Wpływ na to ma chociażby fakt, że moi rodzice są naukowcami i niemal od początku miałam do czynienia z wieloma aspektami związanymi z dwoma różnymi kulturami.
W moim odczuciu to ludzie w Meksyku są bardziej otwarci i uśmiechnięci – nawiązanie pierwszego kontaktu jest prostsze. Np. niczym dziwnym jest przywitanie poprzez całus w policzek z osobą, którą dopiero poznajemy. Tutaj istnieje pewna bariera w kontaktach międzyludzkich.
Myślę, że taka osoba powinna zdać sobie sprawę, że w Meksyku jest inne pojęcie czasu. Jeśli ktoś jest przyzwyczajony, że umawiane kwestie są realizowane zgodnie z planem, to może czekać go duże zaskoczenie i rozczarowanie. Z pozoru prostą sprawę bankową załatwiałam przez kilka godzin, innym razem hydraulik, który miał przyjść na umówioną godzinę, pojawił się kilka godzin później, nie przekazując mi wcześniej żadnej informacji. Być może w większych miastach Meksyku sprawy wyglądają nieco lepiej, jednak powszechnie trzeba liczyć się z takimi sytuacjami.
Meksykańskiego jedzenia! Przede wszystkim brakuje mi tutaj sosów, które sprawiają, że nawet proste dania zyskują wyrazisty smak. W Meksyku bardzo lubimy używać salsy i limonki.
Zdecydowanie tak. W 2004 roku przeprowadziłam się do Polski. Na początku zamieszkałam w Łodzi, która wyglądała zupełnie inaczej niż dziś. Czułam wtedy braki językowe, przeszkadzała mi też brzydka pogoda. Wiesz – można dostać szoku, gdy przeprowadza się z malowniczego karaibskiego miasta (śmiech). Jednak teraz czuję, że jestem gdzieś po środku – jeśli chodzi o kulturę meksykańską i polską.
Oczywiście trzeba uważać, udając się w podróż do Meksyku. Należy pamiętać, że są regiony, w których cały czas trwa wojna służb z przemytnikami narkotyków. Myślę, że warto zachować zdrowy rozsądek – być otwartym, ale też nie do końca ufnym.
Sama od długiego czasu całkowicie wykluczam podróżowanie nocą, gdy akurat wybieram się do Meksyku. Raz, podczas wieczornego wyjścia z przyjaciółmi, nagle pojawił się wojskowy wóz z uzbrojonymi funkcjonariuszami – to wzbudziło nasz niepokój i postanowiliśmy wrócić do domu.
Bardzo lubię Święto Zmarłych za to, że jest celebrowane tak kolorowo i wesoło. Szczególnie w porównaniu do Polski, gdzie ten czas jest przeżywany w bardzo smutny sposób. Poza tym w Meksyku sam charakter świąt jest mocniej związany z dobrą zabawą – zorganizowanie wspólnej imprezy z przyjaciółmi np. w Boże Narodzenie nie jest niczym dziwnym. Fajnym zwyczajem jest także rozbijanie wypełnionej słodyczami, urodzinowej piñaty, która – choć dziś przybiera wszelakie formy – w oryginale miała postać siedmioramiennej gwiazdy.
Oprócz oczywistego wyboru, jakim jest podróż do Chichén Itzá, zachęcam do tego, by odwiedzić malownicze miasto Uxmal.
Myślę, że wiele się zmieniło przez ostatnie kilkanaście lat. Nie uważam, że dziś Meksyk jest krajem szczególnie tanim. W dalszym ciągu pewne darmowe lub bardzo tanie usługi dostępne w Europie tam wcale nie są tak powszechne. Mam na myśli np. usługi telekomunikacyjne czy też internet w smartfonach. Tutaj kartę SIM kupisz za grosze, w Meksyku już niekoniecznie.
Wszystko pokaże czas, ale przyznam, że po tylu latach mieszkania w Polsce wiele rzeczy zwyczajnie mnie denerwuje, gdy tam wyjeżdżam – mam na myśli chociażby wspomniany stosunek do czasu czy też kwestię usług lub aspekty związane m. in. z wykończeniem mieszkań. Jakość życia w Polsce jest lepsza. Z drugiej strony tutaj też są rzeczy, które zwyczajnie mnie denerwują. Czasem sobie myślę, że mogłabym zamieszkać w Skandynawii, ale tam musiałaby być jednak lepsza pogoda (śmiech).
Meksyk