Kanapka z salami i serem szwajcarskim
Czyli jak zrobić coś wielkiego. Znasz to uczucie, kiedy planujesz zrealizować duże zadanie? Poświęcasz wiele chwil rozmyślaniu nad tym i uświadamiasz sobie,...
dr Piotr Dardziński - podsekretarz stanu w MNiSW
Resort nauki chce uruchomić nową ścieżkę rozwoju kariery akademickiej, która przyniesie korzyści doktorantom, przedsiębiorcom i uczelniom. Od następnego roku akademickiego nawet pięćset osób będzie mogło pobierać stypendia z MNiSW w ramach doktoratu wdrożeniowego.
Zbliżenie nauki i biznesu jest jednym z podstawowych zadań, jakie chce zrealizować Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Stoi za tym przekonanie, że budowa globalnie konkurencyjnej i opartej na wiedzy gospodarki pozwoli na podwyższenie poziomu życia Polaków. Przeprogramowanie gospodarki z trybu odtwórczego na tryb innowacyjny dokona się zaś tylko za sprawą dobrej współpracy między nauką a biznesem. Ta z kolei polega na swobodnym przepływie wiedzy i kadry oraz na wdrażaniu nowych rozwiązań na rynku. Jedną z przeszkód, które tamują ten przepływ, jest brak jasno określonych możliwości rozwoju kariery akademickiej przez osiągnięcia w pracach wdrożeniowych.
A przecież w Polsce studiuje wielu zdolnych ludzi, którzy chcą wykorzystywać efekty swoich badań laboratoryjnych do zmiany rzeczywistości – choćby tej rynkowej. Z drugiej strony z konsultacji, które MNiSW przeprowadziło podczas opracowywania Białej Księgi Innowacji, wynika, że wielu polskich przedsiębiorców widzi potrzebę inwestowania w badania i rozwój, chce także zatrudniać naukowców, czyli pracowników wysoko wykwalifikowanych. Zadaniem doktoratów wdrożeniowych, zwanych też przemysłowymi, jest umożliwienie nieskrępowanej współpracy tym dwóm pozornie odległym od siebie światom. Doktorat przemysłowy pomyślany został tak, żeby wszystkim trzem stronom – oprócz badaczy i przedsiębiorców jest nią również uczelnia – przyniósł korzyści.
Doktorat w systemie dualnym
Doktorat wdrożeniowy to szybka ścieżka dojścia do pierwszego stopnia naukowego. W znacznej części pracuje się poza murami akademii czy instytutu badawczego, jednak przy ścisłej współpracy z uczelnią. Studia trzeciego stopnia tego typu mają być prowadzone w systemie dualnym. Jednostka naukowa po nawiązaniu współpracy z przedsiębiorstwem ustala z nim plan badań, który skupiony jest na rozwiązaniu konkretnego problemu wskazanego przez pracodawcę. Doktorant zyskuje dwóch opiekunów – naukowego, który pracuje na uczelni i czuwa nad jakością realizacji planu badawczego, oraz pomocniczego, który jest wyznaczony przez pracodawcę i nadzoruje całość prac.
Co zyskuje student?
Aby jednak w ogóle była mowa o doktoracie wdrożeniowym, trzeba spełnić jeden niezbędny warunek: doktorant musi zostać zatrudniony przez pracodawcę w pełnym wymiarze czasu pracy. W ten sposób młody naukowiec ma dwa źródła dochodu – wynagrodzenie od przedsiębiorstwa, na rzecz którego prowadzi badania, a także stypendium wypłacane przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Ministerialne stypendium doktoranckie wypłacane nawet przez cztery lata wynosić będzie 2450 zł, a więc równowartość obecnego minimalnego wynagrodzenia zasadniczego asystenta. Na początek, już w roku akademickim 2017/2018, MNiSW chce przeznaczyć sumę pozwalającą na wypłatę stypendiów pięciuset osobom.
Po pomyślnym zakończeniu cyklu doktor z doktoratem przemysłowym będzie miał możliwość powrotu na uczelnię. Resort nauki planuje bowiem uruchomienie kolejnej ścieżki kariery, która da możliwość uzyskania uprawnień doktora habilitowanego tylko na podstawie znaczących sukcesów wdrożeniowych.
Korzyści dla uczelni i firm, czyli dla państwa
Podczas trwania doktoratu wdrożeniowego jednostka naukowa będzie zobowiązana do udostępnienia swojej aparatury badawczej młodemu naukowcowi. Zrobi to jednak odpłatnie – otrzyma za to ryczałtową opłatę, której wysokość będzie zmienna w zależności od kosztochłonności badań w danej dziedzinie naukowej. Oprócz uzyskania korzyści finansowej uczelnia będzie zmotywowana do otwarcia się na otoczenie społeczno-gospodarcze, oraz wykształci kompetentną i otwartą na potrzeby rynku kadrę. Przedsiębiorcy z kolei będą mieli możliwość zyskania rynkowej przewagi nad konkurencją (również tą zagraniczną) poprzez wprowadzenie do obrotu innowacyjnych produktów i usług lub też usprawnienie wewnętrznych procesów.
Stosowany zamiennie w stosunku do doktoratów wdrożeniowych przymiotnik „przemysłowy” może sugerować, że beneficjentami propozycji MNiSW będą wyłącznie uczelnie techniczne czy badacze z zakresu nauk ścisłych. Nic bardziej mylnego. Pracodawcą w tym trójstronnym porozumieniu będzie mogła być również instytucja publiczna lub organizacja pozarządowa, zajmująca się na przykład kwestiami społecznymi czy kulturowymi. Wdrożenia możliwe są przecież także w naukach humanistycznych i społecznych. Dobrym przykładem na rynkowe wykorzystanie innowacji społecznej jest ogólnopolski system monitorowania Ekonomicznych Losów Absolwenta, który wykorzystuje Ministerstwo Nauki.
Doktorat wdrożeniowy to bardzo ważny krok w kierunku budowy gospodarki opartej na wiedzy, a nie tylko taniej sile roboczej. Zamiast wykonawców możemy stać się pomysłodawcami, zamiast epigonami – pionierami. Warunkiem jest intensyfikacja kontaktów między nauką a biznesem.