Dzień miłośników książek
Historia, która jest nie tylko na papierze! Dzień Miłośników Książek - celebrowanie wiedzy, magii i siły słowa.
Na własnych oczach przekonujemy się, jak ważna jest komunikacja kryzysowa marek. 24.02.2022 Władimir Putin nakazał swoim wojskom atak na Ukrainę z wody, powietrza i ziemi. Ta sytuacja poza dramatycznym przebiegiem dla ludności cywilnej ma również bezpośrednie przełożenie na biznes i marketing. Większość firm uznała (niektóre pod naciskiem opinii publicznej), że prowadzenie biznesu w Rosji i Białorusi lub z podmiotami z tych krajów jest niemoralne. Dlaczego? Bo w konsekwencji przyczynia się do wspierania reżimów Łukaszenki i Putina. Sprawdzamy, jakie marki wycofały się z rosyjskiego rynku, a które nie podjęły takich decyzji i co mogło je do tego skłonić.
Jak twierdzi Jeffrey Sonnenfeld z Uniwersytetu Yale, z Rosji wycofało się lub wstrzymało swoją działalność ponad 380 firm. Na pierwszy rzut oka to ogromna liczba marek.
W ich skład wchodzą tacy giganci jak: Starbucks, Bayer AG, Circle K, American Express, McDonald, KFC, Mastercard, Visa, Lipton, Deloitte, Grant Thornton, Coca Cola czy Heineken. Znaczna część z nich uczyniła tak pod naporem opinii publicznej i znacznych strat wizerunkowych.
Nie wszyscy wycofują się jednak w tak zdecydowany sposób. Nestle, PepsiCo, Danone, Mondelez czy P&G zadeklarowały jedynie zmniejszenie produkcji i ograniczenie inwestycji. To nie spodobało się konsumentom, co widać w mediach społecznościowych i portalach informacyjnych.
Prawdziwe oburzenie wśród konsumentów wywołuje jednak to, że niektóre firmy podjęły decyzję o pozostaniu na rynku rosyjskim. Co więcej, niektóre marki wspominają o rozwoju i przejmowaniu miejsc po konkurencji.
Katalog firm, które postanowiły rozwijać rynek rosyjski, wygląda następująco: Oriflame Cosmetics, Subway, Pirelli, Spar, hotele Accor i Intercontinental, Honeywall, OTIS, Eco, Phillip Morris, City Group, Raiffeisen Bank, UniCredit czy OTP Bank.
Jak mówi dr hab. Marek Kotarbiński, istnieją prawdopodobnie cztery powody takiego zachowania:
Taki stan rzeczy nie mógł pozostać obojętny dla wizerunku firm, które zostały w Rosji, czerpiąc profity z tego rynku. Najgorzej wyszły na tym firmy z Groupe Adeo, czyli Auchan, Leroy Merlin czy Decathlon.
Supermarkety Auchan mają na terenie Rosji, zależnie od źródeł, od 231 do aż 311 placówek. Łącznie odnotowywały przychody rzędu 3,2 mld euro rocznie. Z kolei Leroy Merlin ma 107 sklepów stacjonarnych, a sam rynek rosyjski jest drugim pod względem wielkości obrotu po rodzimym rynku francuskim. Natomiast sklepy sportowe Decathlon mają w Rosji kilkadziesiąt placówek.
Te trzy marki są aktualnie obiektem największego ataku ze strony konsumentów. Newsfeed użytkowników Facebooka, Twittera, LinkedIna czy Instagrama wypełnił się zdjęciami logotypów tych marek pobrudzonych krwią lub nałożonych logotypów na pojazdy wojskowe. Ma to symbolizować odpowiedzialność za wojnę w Ukrainie i finansowanie rosyjskiej machiny wojennej.
Częstym komentarzem konsumentów jest wypominanie, że pieniądze są dla firm z grupy Adeo ważniejsze niż ludzkie życie i przyzwoitość.
Rozdarcie firm pomiędzy utratą zysków z rynku rosyjskiego a stratami wizerunkowymi doprowadziły do tego, że marki musiały zarządzać komunikacją kryzysową. Najmocniej rozliczane są z tego oczywiście wspomniane firmy z Groupe Adeo.