poprzedni artykułnastępny artykuł

Klucz kluczem do sukcesu?

Uczenie się podręczników na pamięć, presja bycia najlepszym już… w brzuchu mamy. Witajcie w Japonii!

Japończycy sami o sobie lubią mówić, że są społeczeństwem opartym na edukacji. Sukces został tam uzależniony od zdobytego wykształcenia. Już od połowy XIX wieku mieszkańcy Kraju Kwitnącej Wiśni starali się czerpać z zachodnich wzorców i wykorzystywać je na macierzystym gruncie. Wówczas szczególnie uzdolniona młodzież była wysyłana na studia zagraniczne m.in. do Anglii, Prus i Francji po to, aby to, czego zostanie tam nauczeni, przywieźć do kraju, który pomógł jej zdobyć solidne wykształcenie. Jednakże w japońskich szkołach nie ma miejsca na samodzielność i indywidualne myślenie. Klucz jest tam kluczem do rozumianego po japońsku sukcesu.

AKCJA REZERWACJA

Podróż edukacyjna rozpoczyna się w teoretycznie nieobowiązkowym przedszkolu. Tak rażące zaniedbanie, za które uważane jest nieposłanie trzylatka do tej placówki, może doprowadzić do tego, że już na starcie jego szansa na edukacyjny i zawodowy sukces zostanie zmarnowana. Zapracowani rodzice nie mają czasu na zajmowanie się dzieckiem, dlatego pociecha spędza swoje dzieciństwo w przedszkolu. To w nim zaczyna się walka o renomowane miejsca w kolejnych szkołach. Aby dostać się do najlepszego przedszkola, dziecko powinno zostać do niego zapisane jak najwcześniej po narodzinach. W innym przypadku na jego miejsce czeka już kilkudziesięcioro innych maluchów.

Japońskie ciężarne kobiety z upodobaniem słuchają Mozarta, wierząc, że to powoduje podniesienie IQ dziecka. Dodatkowo osłuchują je z językiem angielskim po to, aby także okres życia płodowego nie był zmarnowanym czasem.

OD ŚWITU DO NOCY

W szkolnych ławkach coraz częściej można spotkać kyōiku mamy, czyli matki, które w trakcie choroby dziecka chodzą za nie do szkoły i sporządzają notatki tak, aby nic ważnego nie zostało pominięte. Na każdym szczeblu edukacji na Japończyków czekają testy, najczęściej wielokrotnego wyboru. To właśnie encyklopedyczna wiedza i twarde umiejętności są tym, co ceni się na japońskim rynku pracy. Presja psychiczna jest niesłychana, zaś według zwolenników takich metod nic tak jak japońska szkoła nie radzi uczyć sobie ze stresem.

Zajęcia odbywają się codziennie, od rana do około godziny 16:00. Po nich odbywają się obowiązkowe koła zainteresowań, które stanowią szansę na zdobycie dodatkowych certyfikatów świadczących o takich umiejętnościach jak sztuki walki, ikebana lub kaligrafia. Popołudnia przeznaczone są na zajęcia w juku. To szkoły prywatne przygotowujące do egzaminów wstępnych, w których lekcje trwają do około 21:00. Dla chętnych organizowane są także zajęcia wieczorne, kończące się około pierwszej w nocy. Po nich na młodzież czeka jeszcze tylko powrót do domu, odrobienie zadań domowych i sen.

WYŚCIG DO UCZELNIANYCH MURÓW

Shiken jigoku to czas nieprzypadkowo nazywany piekłem egzaminów, w którym wielu z tych, którzy nie są w stanie odnaleźć się w nieustannym wyścigu szczurów, decyduje się targnąć na swoje życie. Najgorszym czasem są sprawdziany decydujące o przyjęciu na studia. Siedem najlepszych uczelni w kraju jest gwarantem – przynajmniej na jakiś czas – dobrej posady i dostatniego życia.

Na tych, którym zabraknie szczęścia, wiedzy lub umiejętności, czekają specjalne kursy doszkalające w zakresie rozwiązywania testów. Dyplom renomowanej uczelni jest dla przyszłego pracodawcy najważniejszy – o resztę będzie musiała zadbać firma odpowiadająca za przeszkolenie pracownika.

WSZYSTKO ALBO NIC

W japońskiej szkole mało który uczeń podczas oddawania pracy klasowej zapyta, jakie błędy popełnił. Młodych Japończyków interesuje znacznie bardziej to, czy ich wynik poprawił się od ostatniego testu. Dla ludzi stojących na progu dorosłości nie będzie istotne to, czy ich znajomość języka obcego pozwoli na rozmowę z cudzoziemcem – istotniejsze będzie to, że znają podręcznik na pamięć.

Edukacyjny wyścig szczurów w Japonii trwa już od wielu lat i ten, kto postanowi w tym wyścigu wystartować i dobiegnie do mety, wie, że będzie stać go na godne życie; ale ci, którzy będą biegli w nim najwolniej, prawdopodobnie skończą w japońskim lesie samobójców lub na torach metra.

Przeczytaj też felieton Wiktora Świetlika, o tym, czy praca po 16 godzin dziennie zapewnia sukces.

Artykuły z tej samej kategorii

W rytmie energicznej Samby – czyli kilka słów o brazylijskiej kulturze

Jak żyje się w Brazylii? 🇧🇷 Jakie tajemnice skrywa pełne kontrastów największe miasto Ameryki Łacińskiej São Paulo? Jak miłość...

Blisko i daleko

Czym Teneryfa zachwyca turystów? 🌴✈️ Co możesz zobaczyć, jakie miejsca odwiedzić na tej jednej z największych hiszpańskich wysp? Sprawdź...

Norwegia na studencką kieszeń

Czy 3-tygodniowa podróż do Norwegii może być tania? Przeczytaj artykuł i dowiedz się, jak za niewielki budżet przeżyć niezapomnianą...