Sieć znajomych, znajomi w sieci
Media społecznościowe osiągnęły taką popularność, że powstał żart, że jeśli nie ma cię na Facebooku, Instagramie, Twitterze lub innym medium to tak, jakby nie było cię...
Aby stworzyć „receptę” na dobry film o brytyjskim agencie, należy w nim umieścić piękne kobiety, szybkie samochody, czarny charakter, z którym Bond musi się zmierzyć w trakcie fabuły. Do tego przydadzą się egzotyczne krajobrazy, trochę tajemnic i dobrze skrojone garnitury.
„Spectre” ma to wszystko, a nawet – jak ośmiornica będąca symbolem czarnego charakteru – staje się połączeniem poprzednich części pokazując, że wcześniejsze wydarzenia prowadziły do tego właśnie momentu. Początkowa kwestia związana z systemem globalnego bezpieczeństwa, który ma zastąpić wywiad (i sekcję 007) staje się niewiele znaczącym elementem w większej rozgrywce. Daniel Craig nie zawodzi i po raz kolejny gra twardego agenta targanego emocjami, dzięki temu bardziej ludzkiego. Partnerująca mu Lea Seydoux jest raczej chłodna i wycofana, ale wzbudza sympatię. Christoph Waltz jako czarny charakter z nieschodzącym z twarzy uśmiechem wzbudza strach przed szaleńcem posiadającym dużą władzę.
Wszystko jest na swoim miejscu. I choć pewnie nie jest to najlepsza część przygód 007, z pewnością warto wybrać się do kina na stworzony z rozmachem dobry film, by po raz kolejny zobaczyć jak Bond z gracją i w świetnym garniturze ratuje świat.
Najlepsze piosenki z filmów o Jamesie Bondzie – czytaj Magazyn Koncept.