Sieć znajomych, znajomi w sieci
Media społecznościowe osiągnęły taką popularność, że powstał żart, że jeśli nie ma cię na Facebooku, Instagramie, Twitterze lub innym medium to tak, jakby nie było cię...
Umowy z drobnym drukiem pod spodem, instytucje finansowe traktujące nowych klientów lepiej niż starych, wyrafinowane strategie marketingowe mające służyć temu, byśmy kupowali niepotrzebne nam produkty i pogarszająca się jakość towarów po to, żeby częściej je wymieniać. Oto rzeczywistość, w której dziś żyjemy; duża część z nas pozornie pływa w niej jak ryba w wodzie.
„Jak przejść na drugą stronę i sprawić, byśmy wszyscy przestali żyć jak w westernowym saloonie, pełnym szulerów i rewolwerowców, gdzie wszyscy”
Ponura prawda polskich firm
Na łamach dzisiejszego numeru „Konceptu” przeczytacie jak poznać firmę, w której piękne hasła przykrywają ponurą prawdę, a pracownicy administracyjni większość czasu poświęcają zarządzaniu kosztami i temu, jak najwięcej wydusić z pracowników firmy, jak najefektywniej „redukować koszty” i „optymalizować produkcję”. Nie są to oczywiście zwyczaje wyłącznie polskie, ale w naszym świecie objawiają się niewątpliwie brutalniej niż na Zachodzie. Zresztą i pracownicy nauczyli się walczyć w tej nierównej walce. Traktować bezimienną strukturę uosabianą przez działy HR i księgowości jako wroga i starać się ją jak najskuteczniej wyprowadzić w pole.
„Sprytny” student
Nie inaczej jest na uczelniach, gdzie trwa odwieczna walka studentów z wykładowcami. Spryt tych pierwszych, bywa mocno iluzoryczny. Jeśli „pan doktor” po otrzymaniu zwolnienia z egzaminu z powodu choroby babci, potem zobaczy zdjęcia na Facebooku z wysp Kanaryjskich, to może nie być przyjaźnie nastawiony. Czasem nie zemści się na najbliższym egzaminie, a poprosi kolegę, by zrobił to na kolejnym. Wykładowca też ma swoje metody. Walka trwa. O zawieszenie broni apeluje na tych łamach belfer, doktor Dominik Smyrgała, rysując sugestywny model psychologiczny nauczyciela akademickiego. To człowiek, któremu tak naprawdę brakuje jednego dobra i jest gotów zagryźć każdego, kto mu je niepotrzebnie odbiera. Tym dobrem jest czas. – Wszelka podejmowana przez studenta próba dyskusji na temat czasu, a zwłaszcza jego braku, powoduje zauważalne gołym okiem wysuwanie się kłów z dziąseł wykładowcy i porastanie na grzbiecie gęstym, ciemnym włosiem. Każdy belfer bowiem (wyjątki są ekstremalnie rzadkie) sam kiedyś był studentem i o ile pamięć mu służy, jest w stanie łatwo spostrzec różnicę w trybie życia przed przejściem na drugą stronę lustra – pisze Smyrgała.
A jak przejść na drugą stronę i sprawić, byśmy wszyscy przestali żyć jak w westernowym saloonie, pełnym szulerów i rewolwerowców, gdzie wszyscy wszystkich próbują oszukać i każdy jest bez przerwy przygotowany na atak? Z tego saloonu nie da się już wyjść. Ale można spróbować go przebudować i zmienić mentalność jego bywalców. Powodzenia.
Redakcja Konceptu fot. Grający w karty (obraz Caravaggia) wiki cc