Spotkanie ze sztuką
Nie daj się pokonać swoim wątpliowściom, przestań powtarzać: ,,Sztuka? To nie dla mnie''. Sprawdź, dlaczego warto poświęcić jej czas...
Dożyliśmy czasów, gdy nie tylko słowo pisane może poruszać istotne zagadnienia i zadawać pytania o sens – walki, istnienia, dawnego świata. Medium, jakim są gry, coraz bardziej zaskakują połączeniem pięknej grafiki, interesujących mechanik ze skłaniającym odbiorcę do refleksji przekazem.
Nietypowe porównanie
W jednym ze swoich wierszy Tadeusz Różewicz napisał:
„(…)
ocalałem
prowadzony na rzeź”
Autor pisząc te słowa miał na myśli swoją straconą podczas wojny młodość. Mi z kolei powyższy fragment kojarzy się również z postacią głównego bohatera najnowszej gry ze świata Gwiezdnych Wojen – Jedi Survivor. W obu utworach jest poruszony wątek ocalenia, który gra pokazuje na wiele sposobów.
Ocalenia
Akcja dzieje się ok. pięć lat po pierwszej części gry (Jedi: Fallen Order). Główny bohater nie jest już niewinnym i delikatnym nastolatkiem, jakiego mogliśmy poznać cztery lata temu. Czas i niebezpieczne przygody odcisnęły na nim swoje piętno, a sam Cal Kestis po prostu dorósł – zarówno fizycznie jak i psychicznie. Kolejne niebezpieczne przedsięwzięcia skierowane przeciwko Imperium Galaktycznemu i bezwzględność w stosunku do przeciwników pokazują, że aby przetrwać, Cal musiał porzucić część bardziej pokojowych ideałów.
Próbując przeżyć w jedyny znany mu sposób – poprzez walkę – nie zauważył, że z czasem stracił przez nią wielu bliskich. W wyniku opowiedzianych w grze okoliczności ponownie dano mu szansę, aby ponownie zgromadzić. W toku opowieści dąży do ocalenia relacji ze swoją rodziną.
Cal zaczął się przekonywać, że w ciężkich czasach, w jakich przyszło mu dorastać, bezwzględne trzymanie się wpajanych mu zasad nie przyniesie mu chwały. Bojąc się otworzyć na swoje uczucia, jednocześnie pozwalał zaopiekować się sobą tej, która finalnie ocaliła go od pogrążenia się w mroku, jak i od samotności. Dopuszczenie do głosu uczuć ocaliło go i pomogło zauważyć inne drogi niż bezsensowne narażanie swojego życia. Nasz bohater zaczął rozumieć, jak niebezpieczne jest koncentrowanie się na jednym celu, bez zwracania uwagi na świat wokół. Zaczął dążyć do tego, aby ocalić się przed zatraceniem.
Kontynuowany jest także wątek ratowania dziedzictwa Zakonu Jedi, który mogliśmy poznać w poprzedniej części. Ocalenie tradycji i ostatnich członków prześladowanej organizacji to kolejna odsłona znaczenia tytułu.
Blaski i cienie
Poza głęboką i przejmującą opowieścią, gra błyszczy graficznie. Widoczny postęp technologiczny objawia się w bogactwie detali, mimice twarzy, możliwości zobaczenia wewnętrznych rozterek postaci.
Choć nie przeszkadzał mi domyślny wygląd Cala z „Upadłego Zakonu”, to uważam dodaną w sequelu możliwość personalizacji postaci za świetną zmianę. Wyjątkowa jest też ścieżka dźwiękowa, która dodaje spotykanym na szlakach przygód dramaturgii i wyjątkowości. Z radością przyjęłam wieść o wprowadzeniu trybu dla arachnofobów – świat bez wielkich tarantul wydaje się nieco piękniejszy.
Pomimo wciągającej i głębokiej fabuły oraz interesujących nowinek technicznych, słaba optymalizacja gry potrafi ją uprzykrzyć nawet na najnowszych konsolach.
Nieidealna opowieść o przetrwaniu
Pomimo drobnych problemów, gra pozostaje pozycją wartą uwagi. Głębia przeżyć wewnętrznych postaci, złożoność ich charakterów oraz nieoczekiwane decyzje i zwroty akcji sprawiają, że historia zostanie z nami na długo, a dyskusje na temat poczynań głównych bohaterów nie będą mieć końca. Poznanie kontynuacji historii Cala Kestisa może dać nadzieję i ocalić jeśli nie od rzeczywistych problemów, to przynajmniej od nudy na wiele godzin.