Sieć znajomych, znajomi w sieci
Media społecznościowe osiągnęły taką popularność, że powstał żart, że jeśli nie ma cię na Facebooku, Instagramie, Twitterze lub innym medium to tak, jakby nie było cię...
Jak nie schrzanić sobie wakacji
Wakacje. Każdy je lubi, każdy na nie czeka, każdy ma na nie inny plan, ale wszyscy chcą, aby były najlepsze i niezapomniane. Jak to zrobić? Opcji jest kilka:
Zabierasz portfel, zamykasz drzwi mieszkania, jedziesz na lotnisko i wsiadasz w pierwszy samolot, na który uda Ci się kupić bilet – opcja kusząca, choć nie dla wielu realna.
Zdajesz się na doświadczenie biura podróży wykupując pakiet usług all inclusive w ciepłym kraju i przez tydzień lub dwa o niczym nie myśląc pławisz się w promieniach słońca… i nie tylko.
Sam planujesz i organizujesz wyprawę, licząc koszty i zapewniając sobie maksimum wrażeń w przyzwoitej cenie.
Niezależnie jaki wariant wybierzecie, warto wiedzieć kilka rzeczy.
Dokumenty – bez nich ani rusz. Zanim zaczniesz się pakować sprawdź czy twój paszport/ dowód osobisty jest jeszcze ważny. Większość krajów wymaga, aby dokument którym się posługujemy, był ważny przynajmniej 6 miesięcy od planowanej daty powrotu. Jeśli zabieramy dzieci, istotne jest, aby pamiętać, że legitymacja szkolna, książeczka zdrowia, karta biblioteczna czy też rowerowa nie są dokumentami, które uprawniają do przekraczania granicy. Małolat musi posiadać swój paszport lub tymczasowy dowód osobisty.
Czas pomyśleć o ubezpieczeniu. Ci, którzy wykupują wakacje w biurze podróży, ubezpieczenie otrzymują w całym pakiecie, reszta powinna o nie zadbać sama. Co istotne, oferty biur podróży posiadają podstawowe pakiety ubezpieczeń (większość turystów indywidualnych też wybiera wariant najtańszy). Więc jeśli chorujesz przewlekle, przyjmujesz leki etc. i będziesz zmuszony skorzystać z pomocy lekarza, który powiąże dolegliwości z twoją chorobą, towarzystwo ubezpieczeniowe z dużą dozą prawdopodobieństwa odmówi pokrycia kosztów leczenia. Ubezpieczenie nie działa też, jeśli jesteśmy pod wpływem alkoholu! I najważniejsze, a na pewno zaskakujące większość turystów – za pomoc medyczną do kwoty ok. 100 euro (każdy ubezpieczyciel sam wyznacza kwotę progu) płacimy sami, dopiero po powrocie na podstawie rachunków kwotę zwraca ubezpieczyciel. Więc żelazne 100-150 euro powinno być głęboko zakopane w walizce – tak na czarną godzinę.
Jeśli planujesz podróż po Europie i jesteś ubezpieczony, możesz odebrać w lokalnym oddziale NFZ Europejską Kartę Ubezpieczenia Zdrowotnego (EKUZ). Ale tu też nie jest tak kolorowo. Działa ona na takich zasadach, jakie panują w danym kraju, czyli wykaz dostępnych świadczeń może być zupełnie inny niż w Polsce. EKUZ nie obejmuje również transportu chorego do Polski.
No dobra, to zajmijmy się teraz przelotem. Niezbędne przy tym są wyszukiwarki, instynktowne i łatwe w obsłudze. Fajną jest np. Skyscanner i mniej znany superlot.pl
Nocleg. To jeden z najgorszych punktów planowania. Dlaczego? Bo najłatwiej w nim dać się oszukać. Piękne fotki nieco podrasowane i od razu z marnego pokoju robi się piękny apartament. Dlatego warto czytać fora i korzystać ze sprawdzonych miejsc. Bardzo fajnym serwisem (z instynktowną wyszukiwarką) łączącym tanich podróżników z właścicielami miejsc noclegowych, szczególnie kwater prywatnych jest AirBnB.
Puzzle wakacyjne powoli nabierają kształtu, więc czas zacząć zwiedzać. I tu też warto podeprzeć się wiedzą internautów. Dlaczego? Bo przewodniki papierowe dość szybko się dezaktualizują i informacje dotyczące godzin otwarcia, cen czy darmowych wejściówek często są mylne. Fora pozwalają też sprawdzić czy dane miejsce faktycznie warte jest naszej uwagi. Planując zwiedzanie warto również zapoznać się z ofertą lokalnych agencji. Czasem ich oferta jest bardzo atrakcyjna i szkoda zawracać sobie głowę samodzielną organizacją, albo bulić więcej za wycieczkę z polskim przewodnikiem.
Większość osób planujących samodzielne wyjazdy nie wyobraża sobie tego bez posiadania samochodu. Ale pożyczony za granicą może być kosztowną zabawką. Zanim wejdziemy do wypożyczalni, warto jeszcze w domu zapoznać się z przepisami drogowymi kraju, do którego się wybieramy. Pomocą służy serwis Camprest, gdzie znajdziecie przepisy drogowe większości krajów europejskich. Niektóre firmy nie wypożyczają (ewentualnie żądają dodatkowej opłaty/ubezpieczenia) samochodów młodym kierowcom (najczęściej do 25 lat) lub kierowcom niedoświadczonym (prawo jazdy młodsze niż 3 lata). Warto zwrócić na to uwagę przed rezerwacją, aby podczas wydania samochodu nie pojawiły się problemy. Odjechani.com zwracają uwagę na „hit ostatnich lat”, szczególnie często wykorzystywany przez firmę Goldcar. Otóż, coraz więcej klientów „przynoszą” wypożyczalniom porównywarki cen. Tam z kolei użytkownicy wybierają najtańsze opcje. Firmy wymyśliły zatem ciekawy sposób na „obowiązkową opłatę dodatkową”, która nie jest widoczna na pierwszy rzut oka. Otóż w warunkach wypożyczenia dowiadujemy się, że otrzymujemy auto z pełnym bakiem, a zwrócić powinniśmy z bakiem pustym (Full-Empty). A to oznacza, że to wypożyczalnia kupiła nam bak paliwa i trzeba do opłaty za wypożyczenie doliczyć koszt paliwa (oczywiście sporo wyższy niż na stacji) i na prowizji od tego paliwa wypożyczalnia dodatkowo sporo od nas zarabia. Bardziej opłacać się może wersja Full-Full, albo znalezienie wypożyczalni, która takich sztuczek po prostu nie stosuje. Tak czy owak, warto zwrócić na ten „myk” uwagę. Bon Voyage!