poprzedni artykułnastępny artykuł

Jak mówić, gdy usta milczą?

Też często macie wrażenie, że mimo teoretycznego porozumiewania się ze swoim rozmówcą tym samym językiem zupełnie nie możecie się dogadać?

Osoby, których porozumiewanie się ze względu na chorobę, niepełnosprawność lub jakiekolwiek zaburzenie jest utrudnione, nie są uwięzione w świecie pozbawionym komunikatów.

Obecność na rozmaitych wydarzeniach tłumaczy języka migowego jeszcze kilka lat temu była uznawana za rodzaj
osobliwej egzotyki, obecnie zaś staje się normą.

Też często macie wrażenie, że mimo teoretycznego porozumiewania się ze swoim rozmówcą tym samym językiem zupełnie nie możecie się dogadać?

Jedni uważają, że nie ma w tym zakresie niczego gorszego od wizyty w urzędzie. Drudzy sądzą, że ten rodzaj przejawianej od czasu do czasu aktywności w porównaniu z codziennym życiem obok zrzędliwego sąsiada jest wielką przyjemnością. Jeszcze inni głoszą, że z sąsiadem da się wytrzymać, ale ze swoimi wybrankami, którzy ewidentnie pochodzą z innej planety, już nie. W każdej ze wspomnianych sytuacji problem stanowi jedno – komunikacja.

Pochodzący od łacińskiego słowa communicatio termin, oznaczający swego rodzaju łączność, wymianę, ma jednak wiele znaczeń. Gdy spieszymy się na autobus, mówimy o komunikacji miejskiej, gdy koncentrujemy się na środkach masowego przekazu, mamy na myśli komunikację masową. Znaczenie, które interesuje nas w tym tekście w sposób szczególny, dotyczy dzielenia się swoimi myślami, przeżyciami i uczuciami z innymi ludźmi, czyli porozumiewania się, którego synonimem także jest komunikacja.

Jednym z jej najważniejszych elementów jest kod, czyli sposób formułowania danych myśli. Mogą nim być zarówno znaczące spojrzenia, szeregi emotikonów, jak i systemy znaków (czyli język), którymi się posługujemy. Problemy pojawiające się w wyżej przedstawionych sytuacjach opierają się właśnie na korzystaniu z kodów, które rozumiane są wyłącznie przez jedną stronę – nadawcę lub odbiorcę komunikatu.

Czy ustalaliście kiedyś z ukochaną osobą to, że dwa mrugnięcia oznaczają, że pora się zbierać, a drapanie się po nosie jest sygnałem gigantycznej irytacji? Jeśli nie, to warto popracować nad tego typu kodem, który pozwoli Wam uniknąć wielu nieporozumień i wzajemnych rozczarowań.

Gdy szwankuje słuch

Okazuje się jednak, że problemów związanych z kodami jest w społeczeństwie znacznie więcej. Wyobraźcie sobie następującą sytuację: idziecie do znienawidzonego przez siebie urzędu, aby załatwić niecierpiącą zwłokę sprawę. Okazuje się jednak, że znajdujący się w nim pracownicy mówią wyłącznie w językach, którymi się nie posługujecie. Rozczarowanie pomieszane z oburzeniem? Wściekłość na dyrektora tejże placówki? Tak właśnie zapewne wyglądałaby Wasza reakcja.

Z takimi sytuacjami na co dzień wielokrotnie muszą mierzyć się osoby z niepełnosprawnością. Ograniczenia nie dotyczą bowiem tylko braku windy w budynku czy też podjazdów tuż przed nim, ale także wiążą się z językiem, którym się posługujemy. Aktem prawnym przyczyniającym się do zmiany tej sytuacji stała się pochodząca z 2019 r. Ustawa o zapewnianiu dostępności osobom ze szczególnymi potrzebami. Od momentu jej wprowadzania nie można już z pobłażliwym uśmiechem stwierdzić, że do naszego urzędu przychodzi zbyt mało osób zmagających się z określonym typem niepełnosprawności, abyśmy wdrożyli stosowne rozwiązania – za brak dostępności i ignorowanie zaleceń grożą bowiem surowe kary.

Zacznijmy od osób głuchych. Obecność na rozmaitych wydarzeniach tłumaczy języka migowego jeszcze kilka lat temu była uznawana za rodzaj osobliwej egzotyki, obecnie zaś staje się normą. Przedstawiciele Stowarzyszenia Tłumaczy Polskiego Języka Migowego cieszą się niemałą sympatią nie tylko wśród osób zmagających się z dysfunkcją narzędzi słuchu, których w Polsce jest ok. 900 tys.

Dzięki obecności wspomnianych tłumaczy głusi nie muszą się obawiać, że kolejne wydarzenie o charakterze kulturalnym ich ominie. Małgorzata Limanówka powstańcze piosenki miga tak, że koncert „Warszawiacy śpiewają (nie)zakazane piosenki” cieszy się jeszcze większym zainteresowaniem niż do tej pory, zaś zmagający się z niepełnosprawnością słuchową fani festiwalu Pol’and’Rock od kilku lat mogą brać udział w towarzyszących mu debatach organizowanych w ramach Akademii Sztuk Przepięknych.

Nie istnieje jednak twór, który można byłoby określić jako międzynarodowy język migowy umożliwiający komunikację głuchym z całego świata. Istnieje bowiem ok. 200–300 jego odmian, które – podobnie jak inne języki – są silnie związane z danym krajem, regionem lub miastem. Na terenie Polski można usłyszeć – oraz nauczyć się podczas studiów lub szkoleń – o systemie językowo-migowym (SJM) oraz polskim języku migowym (PJM).

Pierwszy z nich stworzono na podobieństwo języka polskiego w latach 60. minionego stulecia, jednakże nie jest on naturalny dla samych głuchych. Nie uwzględnia bowiem zasad naturalnego języka migowego, co oznacza, że osoby, które się go uczą, poznają zbiór znaków i posługują się nimi w takiej kolejności, jak w języku polskim. Z kolei PJM pozwala na znacznie większą swobodę, na której opiera się komunikacja pomiędzy osobami głuchymi, które jednak mają swój język, więc głuchonieme wcale nie są.

Gdy szwankuje wzrok

Gdyby nie tragiczna historia, która wydarzyła się na początku XIX wieku w jednej z francuskich rodzin, nie wiadomo, jak dzisiaj wyglądałby dostęp do edukacji osób z niepełnosprawnością wzrokową. Mały Louis Braille podczas zabawy w warsztacie ojca przebił sobie szydłem oko. Zakażenie, które się w nie wdało, wkrótce dotarło także do drugiego oka i po dwóch latach chłopiec całkowicie stracił wzrok.

Jego rodzice postanowili jednak, że mimo wynikających z tego trudności będą kształcić swoje dziecko i postarają się je jak najlepiej przygotować do dorosłego życia. W związku z tym mały Louis w domu poznał alfabet, ucząc się za pomocą dotyku kształtu liter, które tworzyły wbite w deskę gwoździe. Pomoc lokalnego proboszcza przyczyniła się do tego, że mając 10 lat, chłopiec rozpoczął naukę w paryskiej szkole dla dzieci niewidomych.

Opierający się na 12 wypukłych punktach system przekazywania wiadomości w ciemności bez użycia słów, wykorzystywany przez francuską armię, o którym młodzieniec usłyszał w szkole, stał się dla niego niezwykłą inspiracją. W odniesieniu do niego, gdy miał 15 lat, skonstruował własny system, który do dzisiaj jest nam znany jako sześciopunkt Braille’a. Dzieje pierwszej opublikowanej w ten sposób książki sięgają 1827 roku.

Obecnie przygotowywane w ten sposób publikacje można znaleźć m.in. w Wypożyczalni Książki Mówionej i Brajlowskiej. Około 50 tys. dzieł pisanych brajlem można znaleźć także w Głównej Bibliotece Pracy i Zabezpieczenia Społecznego.

Są one znacznie grubsze aniżeli literatura, z którą na co dzień mamy do czynienia – przykładowo Potop zajmuje 22 tomy. Dostępność w tym przypadku nie oznacza tylko przekładu na pismo punktowe (co wiąże się ze znacznymi kosztami), bowiem kolejne pokolenia coraz chętniej sięgają po książki mówione oraz filmy z audiodeskrypcją.

Cisza niejedno ma imię

Osoby, których porozumiewanie się ze względu na chorobę, niepełnosprawność lub jakiekolwiek zaburzenie jest utrudnione, nie są więc uwięzione w świecie pozbawionym komunikatów.

Poza wymienionymi powyżej alternatywami istnieje cały szereg innych metod umożliwiających przekazywanie informacji, które przydają się nie tylko w przypadku zaburzeń wzroku lub słuchu, ale także spektrum autyzmu, niepełnosprawności intelektualnej, dziecięcego porażenia mózgowego, choroby Alzheimera, udarów lub wylewów, stwardnienia zanikowego bocznego i wielu innych.

To bowiem dzięki AAC, czyli alternatywnym i wspomagającym metodom komunikacji, możliwe jest przekazywanie informacji za pomocą znaków manualnych, graficznych lub przestrzenno-dotykowych. Makaton, symbole Blissa, MÓWik czy też alfabet Lorma to nie tylko obco brzmiące nazwy, ale całe systemy, które umożliwiają docieranie do świata osób, które nie mogą korzystać z mowy.

Niektóre z nich mają charakter komunikacji zależnej, czyli wymagają wsparcia innej osoby np. w zakresie rysowania na dłoni odpowiednich znaków, jak ma to miejsce w przypadku służącego m.in. osobom głuchoniewidomych alfabetu Lorma, inne jednak pozwalają na niezależność, czego efektem są nawet… przygotowywane za pośrednictwem AAC książki.

Jeśli więc takie tytuły jak Dlaczego podskakuję? lub Skafander i motyl są Wam wciąż jeszcze obce, wpiszcie je do kalendarza na 2022 rok i sięgnijcie po nie w wolnej chwili – moc inspiracji gwarantowana!

Zespół sawanta – czym jest? Czytaj w Magazynie Koncept.

Artykuły z tej samej kategorii

Sucha woda

,,Panowie, pora na szkołę prowadzenia gospodarstwa domowego; panie - czas nauczyć się radzić sobie z usterkami w domu''. Czy...

Wiktymizacja ofiar

Dlaczego ludzie często obwiniają osoby doświadczające przemocy zamiast wspierać je w walce o sprawiedliwość? Dlaczego społeczeństwo ma skłonność do...

Dwa patriotyzmy

Co to jest patriotyzm? Jak go rozumieć? Jak go realizować? Odpowiedzi na to pytanie poszukuje się od dawna, ciągle na nowo się nad tym zastanawiając… Zapewne początki naszej...