Kwadratura komunikacji
Wyobraź sobie, że ktoś Cię pyta: ,,Czy masz zegarek?'' ⌚ Co odpowiadasz? Stwierdzasz, że go masz czy podajesz od...
Wyobraź sobie sytuację: jesteś w łódce na środku jeziora. Piękna pogoda, widoki jak z pocztówki (albo tapety komputera). Jezioro ma owalny kształt. Wokół Ciebie wiele przystani – różne propozycje na obiad, kolację, spędzenie wolnego czasu i nocleg. Masz pieniądze, umiesz wiosłować.
Masz telefon i dobry zasięg, więc o każdym miejscu możesz poczytać, sprawdzić opinię. Co powinno wydarzyć się, żebyś spędził czas zgodnie ze swoimi preferencjami? Można zastanawiać się nad typem łódki; rodzajem wioseł – materiałem z którego są zrobione, wygięcie i kształtem; wreszcie nad techniką wiosłowania i wiatrem. To wszystko może mieć znaczenie. Trzeba zacząć jednak od czegoś innego. Potrzebna jest decyzja: gdzie płynę. Wszystko inne może pomagać lub przeszkadzać, ale dopiero wtedy, gdy wiesz już dokąd płyniesz. W innym wypadku albo będziesz stać w miejscu albo pływać chaotycznie przybliżając i oddalając się od różnych lokalizacji. Gdy wiem dokąd zmierzam – dotrę niezależnie od tempa. I jak ponoć powiedział Seneka Młodszy: Temu, kto nie wie do jakiego portu zmierza, nie sprzyja żaden wiatr.
SMART, czyli sprytnie
Od lat osiemdziesiątych minionego wieku w zarządzaniu pojawia się metoda formułowania celów nazywana SMART. Zakładam, że ten akronim nie powstał przypadkowo i miał właśnie pokazać, że cele formułowane dzięki tej metodzie będą właśnie sprytne. Zakładam, że metoda jest znana, ale dla przypomnienia wskażę słowa, które tworzą ten skrót:
S – Skonkretyzowany (specific)
M – mierzalny (measurable)
A – ambitny (ambitious)
R – realny (realistic)
T – terminowy (time-bound).
Wyjaśnienia słów bywają inne (jest też wersja rozwinięta – SMARTER). Idea pozostaje podobna. Na czym polega więc sprytność owej metody? Chodzi o to, by cele definiować w sposób, który niejako pomoże je osiągnąć. Bo jeżeli na przykład powiem sobie, że poprawię swoją aktywność fizyczną i dzisiejszy czas przebiegnięcia jednego kilometra poprawię z 7 minut na 6 i 55 sekund… to z jednej strony będę mógł powiedzieć, że zrealizowałem cel, a z drugiej w zasadzie nie nastąpi żadna zmiana. Cel SMART będzie brzmiał tak: przez najbliższe 4 kwartały będę ćwiczyć tak, by w każdym kwartale osiągnąć czas na 1 km o min. 30 sekund lepszy niż w poprzednim. Co zmienia takie zdefiniowanie celu? Po pierwsze motywuje do działania i utrudnia oszukiwanie siebie (negatywną wersję oszukiwania siebie). Po drugie taki cel nakreśla nam pewien plan realizacji założeń władając oczekiwania w tory realności, ambicji. Po trzecie daje szansę realnego rozwoju nawet w sytuacji nieosiągnięcia celu. Bo jeżeli będziemy po roku przebiegać 1 kilometr w 5 minut i 20 sekund… to nastąpi przecież realna zmiana. Przekonałem, że to sprytny sposób?
Wszystkie moje cele
Jeżeli masz chwilę czasu (wiem, wiem), to zapraszam Cię do krótkiego ćwiczenia.
KROK 1. Spróbuj wypisać swoje cele. Te rzeczy które chcesz osiągnąć. Porty do których chcesz dopłynąć. Sprawy, które są dla Ciebie ważne. Proponuję liczbę 25 celów. Zapisz je tak, by były jasne dla Ciebie. Jeżeli masz możliwość to spróbuj zrobić to na tyle skrupulatnie, by pojawiły się tu sprawy na które poświęcasz swoje pieniądze i czas. Cele mogą dotyczyć wszystkich sfer Twojego życia. Liczba 25 jest umowna. Przejdzie zarówno 17 jak i 33 (nikt nie będzie sprawdzać).
KROK 2. Przyjrzyj się swoim celom i wybierz 5 najważniejszych. Albo po prostu takich, którymi chcesz się zająć w najbliższym czasie. Tu także liczba jest umowna.
Co dalej?
Spójrz jeszcze raz na swoje cele. Na te 5 i pozostałe 20. Jak chcesz teraz gospodarować swoim czasem w podejściu do tych celów? Ile czasu przeznaczysz na te 5, a ile na resztę? Jakie rozwiązanie wydaje Ci się najlepsze? Jakie przychodzi intuicyjnie?
Proponuję, byś spojrzał na 20 pozostałych celów jako na… główne przeszkody do realizacji tych 5.
KROK 3. Realizuj 5 celów i odsuń od siebie pozostałe 20.
Wiem, jak to może wyglądać – przecież tamte sprawy są ważne i dużo dla mnie znaczą. To prawda, ale nasze zasoby są ograniczone. Nie musisz korzystać z polecanej przeze mnie metody. Ale jeżeli chcesz to staraj się skupić na celach głównych i bezwzględnie eliminować to, co im nie służy.
Kartki z celami nie musiałeś nigdzie wysyłać. Redakcja nie czeka na odpowiedzi. W każdym momencie możesz zmienić zdanie. Możesz nawet regularnie zaplanować w swoich kalendarzu czas na ustalenie swoich celów. Jedne mogą stracić zasadność, inne nagle okazać się ważniejsze. Rzecz w tym, by Twoje moce przerobowe nie ulegały niepotrzebnemu rozproszeniu. Przedstawiony sposób zwany metodą 5/25 celów zaproponował Warren Buffet, ale opiera się on w dużym stopniu na oczywistych prawdach obecnych w przysłowiach czy sentencjach, jak choćby: „człowiek, który goni dwa zające, nie złapie ani jednego”. Wspomniany Pan Buffet dla wielu może być przykładem człowieka sukcesu. Pokierowanie się jego radą dotyczącą pracy z celami na pewno nie zaszkodzi. A sam autor metody zaprasza chętnie innych do grona ludzi sukcesu: W swoim życiu musisz dokonać tylko kilku kluczowych dobrych wyborów, by odnieść sukces. Oczywiście jeśli powstrzymasz się od notorycznego popełniania poważnych błędów.