poprzedni artykułnastępny artykuł

Ile kosztuje zmarnowanie studiów

Żeby studiować, nie trzeba już tylko mieć głowy na karku; opcją „b” jest dość zasobny portfel i umiejętność korzystania z przeglądarki internetowej. Wyspecjalizowane firmy są w stanie odwalić za delikwenta większość „brudnej roboty”.

Na studiach wiele rzeczy można kupić. Prace to jedno, ale dobrze opracowane notatki, pytania z wcześniejszych lat to również gorący towar

Zabawa zaczyna się już przed maturą, kiedy wystarczy jeden mail czy telefon i za przysłowiowe 50 złotych można mieć gotową prezentację maturalną – wystarczy podać temat, dostaje się szkic pracy. Po zaakceptowaniu zarysu przez „klienta” i jego nauczyciela, a także – oczywiście – wpłacie pieniędzy, kompletna paczka maturalna trafia do delikwenta w ciągu kilku dni. Zawiera bibliografię, materiały dodatkowe, no i samą pracę. Potem wystarczy już tylko „wykuć” na pamięć i można liczyć na to, że przynajmniej ustną maturę będzie się miało w kieszeni.

Firma wykona

A kiedy uda się już dostać na studia, dlaczego nie skorzystać ponownie z usług wykwalifikowanej firmy? Wiele z nich zajmuje się już wieloma dziedzinami równocześnie – i tak, wykonując telefon, zostaje się po krótkim czasie przełączonym do działu pisania prac semestralnych na kierunkach ścisłych albo humanistycznych. Można zlecić też samo zrobienie zestawień, bibliografii, jeśli wciąż jest się na tyle ambitnym, żeby dalszy ciąg roboty wykonać samemu.

Tu oczywiście nie jest już tak tanio – i jak tu nie narzekać na smutną dolę studenta! Najczęściej taka przyjemność kosztuje już kilkaset złotych, więc jeśli ma się do napisania kilka prac semestralnych, rocznych, a potem licencjat i magisterkę, poważną alternatywą staje się przeżycie dnia za 5 złotych, bo wszystko inne idzie na pomoce naukowe. A właściwie na to, żeby wszelkie pomoce elegancko kurzyły się na półce, skoro i tak ktoś inny zrobi, napisze, wydrukuje.

„Swoja pracę” należy przeczytać

W zamian dostaje się sporą dawkę wolnego czasu (który zgodnie z zasadami powinno się przeznaczyć na naukę), kompletny zestaw informacji, wyciągi z potrzebnych lektur, żeby nie trzeba było się przemęczać i zapewnienie o absolutnej dyskrecji i wykorzystywaniu danych klientów tylko do celów aktualnej transakcji. A potem wystarczy już tylko przeczytać „swoją pracę”, żeby nie skończyć jak legendarny już student Politechniki Warszawskiej, który prosił media o interwencję, bo podczas obrony pracy był przez komisję „szczegółowo dopytywanym” o zawartą w niej treść.

Takiego zachowania nie pochwala większość studentów z bardzo prozaicznych powodu – po pierwsze nie wszystkich stać na to, żeby zapłacić komuś za robotę, po drugie, jak twierdzi Paweł: „skoro wszyscy dostajemy taki sam papierek, to niech będą takie same szanse”. No i wreszcie po trzecie – jest spora grupa idealistów, która twierdzi, że skoro już poszła na studia, to chciałaby jednak się czegoś nauczyć.

Gorący towar

Jak dodaje Agnieszka: „Na studiach wiele rzeczy można kupić. Prace to jedno, ale dobrze opracowane notatki, pytania z wcześniejszych lat to również gorący towar. Na jednych wydziałach takie coś jest przekazywane między rocznikami i to jest w porządku, ale na innych trzeba wyciągnąć trochę kasy z portfela, żeby zdobyć jakieś ciekawe materiały”.

Już od dawna nikt nie twierdzi, że studia są elitarne. Zaczyna brakować fachowców z wielu dziedzin, bo znaczna część osób jak z klapkami na oczach idzie na studia, bo „tak trzeba” albo „mama kazała”. Pytanie tylko, czy studiowanie, które polega na tym, że wkuje się trzy skrypty, a potem zapłaci kilkaset złotych, wciąż jest studiowaniem, czy zwyczajną stratą pięciu lat życia, z których nie będzie wynikała żadna wiedza.

Monika Toppich

autorka współpracuje z organizacją pozarządową „Nowe Media”  i studiuje historię na UW

Artykuły z tej samej kategorii

W pułapce dwójmyślenia

Czy to, co uważamy za prawdę, rzeczywiście nią jest? 🗣 Czy nie zagubiliśmy się w wygodnym światku gotowych poglądów...

Ile oni zarabiają!

Instagramerki, patocelebryci, influencerzy - ile oni zarabiają? 💸 Czy to wszystko jest oburzające i niemoralne, czy może istnieje coś...

W labiryncie informacji

Kulisy dzisiejszych mediów, gdzie fakty miesza się z fikcją, a prawdziwość informacji staje pod znakiem zapytania. Czy zawsze to,...