Inflacja – czy wszystko musi drożeć?
Czy inflacja mogłaby kandydować na najpopularniejsze słowo roku? Czy jej przyczyny są gorsze niż skutki? I co dalej możemy...
Martyna Kośka
Początkujący inwestorzy, którzy wcześniej nie mieli do czynienia z giełdą, mogą czasem poczuć się rozczarowani giełdową rzeczywistością. Nawet najlepszym zdarza się niekiedy zamiast zysków zanotować stratę, a przewidywanie koniunktury może okazać się trudniejsze niż adept giełdy zakładał. Aby zminimalizować to ryzyko, przed rozpoczęciem inwestowania warto pomyśleć o treningu na symulatorze giełdowym, który od prawdziwego inwestowania różni się tylko tym, że nietrafione decyzje nie pomniejszą zawartości rzeczywistego portfela inwestora.
Posiadanie wiedzy teoretycznej, a więc znajomość terminów związanych z giełdą, umiejętność rozróżnienia poszczególnych narzędzi i rozumienie tendencji rynkowych to wciąż za mało, by podejmować decyzje w dynamicznym środowisku giełdowym. Dla zarabiania na giełdzie potrzebna jest nie tylko wiedza książkowa, ale także umiejętność analizowania i wyczuwania najlepszego momentu dla podjęcia działania. Ważne są też predyspozycje psychologiczne, takie jak ograniczanie zbędnego ryzyka. Trudno nauczyć się tego wszystkiego gdy gra toczy się o prawdziwe pieniądze. Dlatego warto zastanowić się, czy przed rozpoczęciem inwestowania na Giełdzie Papierów Wartościowych nie poświęcić kilku tygodni – lub nawet miesięcy – na ćwiczenie na symulatorze giełdowym.
Gra na symulatorze szybko pozwoli nam zweryfikować, na ile nasze wyobrażenie o giełdzie różni się od rzeczywistości. Gra zapewnia dostęp do dokładnie tych samych narzędzi, które oferuje prawdziwa giełda. Do wyboru mamy wszystkie notowane na GPW spółki, których wartość jest taka jak w rzeczywistości. Gra odbywa się zatem w warunkach praktycznie nieodbiegających od realnych – z zastrzeżeniem, że opóźnienie symulatora w stosunku do sytuacji na giełdzie może wynosić od kilku do kilkunastu minut.
Tym, co potrafi zgubić nawet doświadczonych inwestorów, jest nadmierne poddawanie się emocjom. Niecierpliwość i chęć maksymalizacji inwestycji w zmiennych warunkach może zmniejszyć szanse na utrzymanie zysków. Symulator może pomóc nauczyć się trzymania emocji na wodzy, bo inwestor ma szansę spokojnie przeanalizować swoje błędy. Może dojść do wniosku, że gdyby nie poddał się emocjom, tylko działał racjonalnie, mógłby uniknąć strat. W prawdziwym inwestowaniu taka refleksja może być powodem frustracji, w przypadku symulacji zaś – po prostu dobrą lekcją.
Oczywiście, wielu jest zwolenników przekonania, że najlepiej jest uczyć się na błędach. Niemniej ci, którzy są zdania, że własnymi pieniędzmi lepiej nie ryzykować, powinni rozważyć regularne poświęcenie czasu na inwestowanie poprzez symulator giełdowy. Nasuwa się naturalne pytanie: jak długo przyszły inwestor powinien testować, zanim zdecyduje się na zainwestowanie prawdziwych pieniędzy?
Są różne możliwości i trudno jednoznacznie ocenić, która jest lepsza. Ostateczna decyzja należy do samego inwestora. Może testować do czasu, aż poczuje się wystarczająco pewnie i uzna, że poradzi sobie w prawdziwych warunkach giełdowych. Nauka może zająć dużo czasu, ale na pewno nie będzie to czas zmarnowany. W innym razie inwestor może założyć sobie jakiś rezultat, który chce osiągnąć i grać będzie do czasu, aż nie zarobi wirtualnie określonej kwoty.
W symulacji możemy inwestować kwoty, które znacząco przewyższają nasze realne możliwości finansowe. Przed inwestorem pojawia się dylemat: czy zaangażować maksymalną sumą oferowaną przez symulator czy też inwestować tylko środki, które jest skłonny przeznaczyć na ten cel w rzeczywistości. Plusem pierwszego wariantu jest to, że inwestując więcej, może kupić więcej akcji i dzięki temu analizować bardzo wiele spółek jednocześnie. Z kolei zaletą ograniczenia środków jest to, że inwestor od samego początku będzie czuł, że musi podejmować takie decyzje, jakie by podejmował w rzeczywistości, bo nie ma nieograniczonych kwot do zainwestowania. Może to być dobrą lekcją dyscypliny, a na pewno zmusi do starannego przemyślenia każdego ruchu.
Aby jak najpełniej wykorzystać czas, w którym przyszły inwestor uczy się zasad giełdy, korzystając z symulatora, rekomenduje się uzupełnianie umiejętności praktycznych o teorię. Giełda to splot różnego rodzaju powiązań i zależności i aby płynnie się w nich poruszać, nie wystarczy sama intuicja. Niezbędna jest wiedza o teoretycznych zasadach działania giełdy. Przyszły inwestor powinien wygospodarować czas nie tylko na śledzenie zmian wartości spółek, ale także zapoznanie się z terminologią giełdowa i tym jak funkcjonują rynki finansowe na świecie.
Inwestowanie na giełdzie to nie zabawa. Niektórzy mówią, że jest sztuką, a na pewno – systematyczną pracą. Aby zarabiać na giełdzie, trzeba nieustannie poszerzać swoją wiedzę i analizować rynek, nierzadko też umiejętnie przewidywać zmiany. Należy pamiętać, iż inwestowanie nawet w spółki uważane powszechnie za „bezpieczne”, nie gwarantuje zysków, bo rynek kapitałowy potrafi płatać figle. Aby maksymalizować zyski, każdy poważnie myślący o giełdzie inwestor powinien poświęcić czas, by się do inwestowania przygotować. Symulacje giełdowe są doskonałym treningiem, bo umożliwiają podejmowanie działań za pomocą narzędzi dostępnych dla „realnych” graczy giełdowych. Jednocześnie dają możliwość popełniania błędów bez uszczerbku finansowego. Giełda uczy pokory i cierpliwości – na zyski niekiedy trzeba długo czekać. Warto z podobną pokorą przystąpić do przygody giełdowej, a więc dać sobie czas na przyswojenie zasad i dopiero później rozpocząć obracanie prawdziwymi papierami wartościowymi.