“Byłem, można powiedzieć, takim omnibusem”
Legenda polskiej piłki nożnej - trener Jacek Gmoch opowiada o swojej historii. Co zakończyło jego karierę piłkarską? Jak stał...
Grupa Filmowa Darwin: Na pewno byliśmy uroczy. Otwarci, nie wiedzieliśmy, „czym to się je”. Malutkie ciosy były dla nas potwornie bolesne. Poza stresem było dużo radości, że wreszcie możemy robić filmy.
G.F.Dawin: Nie mamy pojęcia. Nie przejmujemy się aż tak wszystkimi mechanizmami w internecie. Robimy, co robimy, licząc, że będzie się to podobać ludziom i nam. Na pewno YouTube jest dziś inny, niż gdy zaczynaliśmy. Chyba trudniej się wybić ze względu na konkurencję. Wtedy nie wiedzieliśmy, że się czegoś nie da. I dlatego się udawało.
G.F.Darwin: Oboje graliśmy w różnych produkcjach teatralnych. Te dwie ścieżki przygody szły równolegle, napędzała nas chęć robienia: z jednej strony Dostojewski, z drugiej wygłupianie się i upust dla naszych fantazji i marzeń. To była hybryda. Taki mutant (śmiech).
G.F.Darwin: Wielu studentów myśli, że na pewno po ukończeniu studiów w danym mieście dostanie w nim etat. A czasem życie chłoszcze. Nie czekaliśmy z Darwinem, aż napiszemy prace magisterskie, zaczęliśmy działać już w trakcie studiów. Aż w końcu stwierdziliśmy – sprowadźmy się razem do Warszawy z naszych miast i zawalczmy.
G.F.Darwin: Na naszej drodze były kamienie milowe, jednym z nich były właśnie „Wielkie Konflikty”, to po nich założyliśmy nowy kanał, odbudowywaliśmy subskrypcje, wyświetlenia. Dużo było momentów, w których byliśmy zmęczeni i nie mieliśmy pewności, czy to w dobrą stronę idzie. Trudno stwierdzić, czy gdyby „Konflikty” nie wypaliły, to byśmy się poddali. Pewnie byśmy próbowali czegoś nowego. Mamy taką nadzieję.
G.F.Darwin: Był taki rok, gdzie kilku projektów jednocześnie nie udało nam się zrealizować, wtedy musieliśmy pojechać na wakacje i wszystko przemyśleć.
G.F.Darwin: Róbcie crossy, ale z głową. Widzowie większego twórcy mają być zachęceni do przejścia do mniejszego. My w „Zapytaj Beczkę” nie wystąpiliśmy prywatnie z hasłem: „Hej, to my, starzy ludzie, chodźcie do nas”. Poszliśmy tam jako postacie, które są na naszym kanale, z tym humorem, który prezentujemy. Zawsze też w pewnym stopniu działa element przypadku.
G.F.Darwin: Dla nas to zwykłe odcinki. Piosenki są „przypadkowe”, powstawały zazwyczaj po prostu jako żarty. Do dziś nie pojmujemy sukcesu Orek z Majorki (ponad 14 mln wyświetleń – przyp. red.).
G.F.Darwin: Nauczyliśmy się szybko śmiać z siebie. Pojawiają się komentarze „Skończyliście się pięć lat temu”, ale to słyszymy od początku. Choć my tak naprawdę nie wiemy, kiedy – o ile w ogóle – się zaczęliśmy.
G.F.Darwin: Mamy niezwykłe szczęście, musimy sobie o tym przypominać. Możemy robić, co chcemy, piszemy teksty, zapraszamy aktorów – to spełnienie marzenia. Każdy, kto bierze się za realizację swoich planów, musi wiedzieć, że będzie trudno, na pewno. Czasem nie będzie miał siły; niemniej robienie tego, co się kocha, jest przywilejem. Dróg jest wiele: roczne czy dwuletnie szkoły aktorskie, są grupy teatralne, castingi. Wszystko zależy od nas samych i pomocy pedagogów. Ile zrobisz, tyle masz. Jeśli czujesz, że chcesz to robić – nie poddawaj się. To trudne. Taki czas może trwać rok, pięć lat…
G.F.Darwin: Nie pijcie. Róbcie to, co Was kręci, rozwijajcie, eksplorujcie te kierunki. Wtedy jest z górki, mimo że pod górkę. Jakkolwiek głupio to nie brzmi. Nie ma nic złego w szukaniu, nie musimy znać wszystkich odpowiedzi od razu.
G.F.Darwin: Żeby skończyła się pandemia, żebyśmy mieli dużo siły na większe projekty i schudli.