Sieć znajomych, znajomi w sieci
Media społecznościowe osiągnęły taką popularność, że powstał żart, że jeśli nie ma cię na Facebooku, Instagramie, Twitterze lub innym medium to tak, jakby nie było cię...
Nie jesteśmy tacy bezbronni jak nam się wydaje. W szeregach organizacji harcerskich i militarnych znajduje się obecnie kilkadziesiąt tysięcy osób – i większości z nich nieobce jest wojenne dzieło. Zdyscyplinowani, sprawni, mobilni, świetnie radzący sobie w lesie i w przestrzeni miasta. Bezbłędnie kierują ludźmi, obsługują mapę i kompas, potrafią przeżyć wiele dni w lesie, znają historię i mają poczucie służby oraz odpowiedzialności za państwo. Nieobca jest im znajomość sprzętu wojskowego, duża część z nich w stopniu lepszym niż zawodowy policjanci posługuje się bronią palną. Mowa nie o polskich żołnierzach po misji w Afganistanie, lecz o Polkach i Polakach z organizacji harcerskich i grup rekonstrukcyjnych. Na tle rówieśników to prawdziwa „creme de la creme” – jakże cenna grupa, a jakże niedoceniana przez szeroko rozumiane państwo i opinię publiczną. W każdym poważnym kraju to na nich opiera się w dużym stopniu wojsko, obrona cywilna i inne struktury mające chronić obywateli. Dziś, gdy realnie konflikt zbrojny jest dość blisko naszych granic, stanowią niesamowicie cenny kapitał, który podlegałby szybkiej mobilizacji wojskowej. A dowódcy raczej by się mile rozczarowali. Przyjrzyjmy się na kogo moglibyśmy jako Polska liczyć w sytuacji realnego zagrożenia. Co ważne, większość z przedstawionych poniżej organizacji młodzieżowych to spadkobiercy i kontynuatorzy ruchów sprzed 1918 roku i okresu XX-lecia międzywojennego.
Demografia, style wychowania dzieci przyjmowane przez rodziców, ogólne tendencje kulturowe i cywilizacyjne niestety raczej nie będą sprzyjać rozwojowi tych organizacji. ASG mają mniejszą podbudowę ideową i wychowawczą, dlatego też łatwiej przyciągają chętnych, zwłaszcza młodych. Być może warto rozważyć powrót do filozofii, jaka towarzyszyła działaniom państwa w XX-leciu międzywojennym, gdy wspierano organizacje młodzieżowe i wychowawcze, nadając im masowy charakter. Ostatnie wydarzenia na granicy ukraińsko-rosyjskiej mogą być otrzeźwiającym, zimnym prysznicem dla naszych polityków i liderów społecznych. W pewnym stopniu doszliśmy jako państwo do ściany, od której można się tylko odbić. Oby w dobrym kierunku. Mikołaj Różycki – przez kilkanaście lat był instruktorem Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej. fot. wiki