poprzedni artykułnastępny artykuł
Przysposobienie obronne - Magazyn Koncept

Przysposobienie obronne jest potrzebne – Dr Dominik Smyrgała

Po upadku komunizmu w Polsce edukacja wojskowa i szerzej ujmując, świadomość zagadnień bezpieczeństwa, przeżywały kryzys. Za sprawą rosyjskiej agresji na Krym wydaje się on kończyć, a z całą pewnością dochodzi do przewartościowania postaw wobec obu zagadnień. Oto bowiem wróciło ryzyko wybuchu konfliktu zbrojnego, w którym Siły Zbrojne RP musiałyby bronić bezpieczeństwa, a być może nawet integralności terytorialnej państwa.

Dotychczasową beztroskę w myśleniu o wojskowości i bezpieczeństwie w pewnym stopniu można uznać za naturalną. Służba wojskowa w PRL kojarzyła się głównie ze straconymi latami życia, komunistyczną indoktrynacją i falą. Wojsko Polskie nie miało dobrej opinii, choć w rankingach zaufania społecznego zawsze zajmowało wysokie miejsce.

Warto rozszerzyć działalność Legii Akademickich na pozostałe ośrodki uniwersyteckie w Polsce oraz wzmocnić ich pozycję w strukturze uczelni. Być może wprowadzić efektywne obowiązkowe przeszkolenie wojskowe w czasie studiów lub bezpośrednio po ukończeniu szkoły średniej lub zawodowej

Wstąpienie do NATO i rozpad systemu dwubiegunowego dodatkowo wzmocniły poczucie bezpieczeństwa. Utrzymywanie 400-tysięcznej armii było już niepotrzebne, do tego w warunkach kryzysu gospodarczego lat 90. było to zwyczajnie niemożliwe i nieracjonalne. W czasach pokoju tak wielka armia to same straty dla gospodarki, nie tylko ze względu na koszty, ale także odciąganie od rynku pracy młodych ludzi w sile wieku. Podobne trendy występowały nie tylko w Polsce, ale także w innych krajach Europy Zachodniej. Składało się to wszystko na ogólną tendencję do zmniejszania liczebności i profesjonalizacji sił zbrojnych, a co za tym idzie, zarzucenie koncepcji armii z poboru. Stawała się ona coraz bardziej armią ekspedycyjną, której zdolności kształtowano pod kątem uczestniczenia w misjach bojowych NATO i innych, a mniej siłą zdolną bronić terytorium państwa. W przypadku Polski, jej uzupełnieniem miały być Narodowe Siły Rezerwowe, ale ich powoływanie i organizacja stale napotyka na kłopoty.

Nieprzysposobienie obronne

Nie mogło się to nie odbić na edukacji wojskowej. Spadła liczba uczelni wojskowych, generalnie nielubiane przysposobienie obronne w szkołach średnich traktowano po macoszemu, w końcu zastępując edukacją dla bezpieczeństwa, kolejne roczniki poborowych były całościowo przenoszone do cywila. Pojawiła się wprawdzie pewna liczba szkół średnich o profilu mundurowym, ale motywacja młodych ludzi do rozpoczęcia zawodowej służby w policji lub wojsku coraz częściej brała się z przesłanek ekonomicznych i społecznych. Pewność zatrudnienia i wcześniejsze przywileje emerytalne w niespokojnych czasach stanowiły poważną atrakcję dla młodych ludzi. Skromy wymiar przedmiotu „edukacja dla bezpieczeństwa” w szkołach gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych (1 godzina tygodniowo), przy bardzo szerokim zakresie materiału (obrona cywilna, pierwsza pomoc, prawo międzynarodowe, topografia, elementy przeszkolenia wojskowego) raczej nie daje wielkich szans na skuteczność nauczania. Co zasługuje na uwagę, na uczelniach wyższych wróciły tradycje przedwojennych Legii Akademickich (Warszawa, Kraków, Lublin), na niektórych można ukończyć nieobowiązkowe zajęcia z przysposobienia obronnego. Teoretycznie absolwenci szkół wyższych podlegają obowiązkowemu przeszkoleniu wojskowemu, w praktyce jednak większość jest przenoszona do rezerwy.

Rozbrojony nie znaczy bezpieczny

W szerszym kontekście zauważalna jest codzienna „praktyka zniechęcania” obywateli do myślenia o obronności i bezpieczeństwie, przejawiająca się choćby restrykcyjnym traktowaniem użycia broni w samoobronie. Wprawdzie w Polsce samo posiadanie broni (np. do celów sportowych) nie jest specjalnie trudne, ale liczne wyroki skazujące osób napadniętych, które broniąc swojego życia lub mienia zastrzeliły bądź postrzeliły napastników, była deprymująca. Swoje zrobiły także manipulatorskie w przebiegu dyskusje nad przejawami nadużywania broni palnej w USA. Nie wnikano głębiej w sytuację społeczną tego państwa, ani też nie brano pod uwagę tego, że ustawodawstwo w zakresie posiadania broni jest tam niejednolite (ze względu na jego definiowanie na poziomie stanowym). Tymczasem im liberalniejszy w zakresie posiadania broni stan, tym mniej tam tego typu przestępstw. Z drugiej strony, nie wspomina się o uzbrojonych po zęby europejskich społeczeństwach, takich jak choćby Niemcy, czy Finlandia i Szwajcaria, gdzie liczba przestępstw popełnionych z użyciem broni jest znacząco niższa niż w Polsce. W efekcie polskie społeczeństwo jest jednym z najbardziej rozbrojonych w Europie, liczba sztuk broni per capita jest znacząco niższa niż w sąsiednich Czechach czy Niemczech. W tym pierwszym kraju, którego populacja stanowi mniej niż jedną trzecią populacji Polski, ogólna liczba sztuk broni posiadanej przez obywateli jest dwukrotnie wyższa niż w naszym kraju.

Pobór, technologie, atom

W Polsce powoli zaczynają się już debaty nad reformą sił zbrojnych, która poza rewolucją w uzbrojeniu miałaby polegać także na zmianach organizacyjnych. Daje się zauważyć w niej trzy główne obozy: pierwszy to zwolennicy powrotu do armii z poboru, drugi – powołania obrony terytorialnej, wreszcie trzeci – inwestycji w nowoczesne technologie wojskowe i zwiększenie potencjału odstraszania sił zbrojnych RP, niekiedy wręcz z postulatem zdobycia technologii nuklearnej. Ta dyskusja wymaga szczegółowych analiz i dobrego przemyślenia podejmowanych decyzji, jednak z całą pewnością można zacząć już od reform w systemie edukacji wojskowej oraz zmiany prawodawstwa dotyczącego posiadania broni oraz jej użycia. Kilka tygodni temu ze stosowną inicjatywą ustawodawczą wystąpiło stowarzyszenie Ruch Obywatelski Miłośników Broni ROMB. Reforma szkolnictwa mogłaby się dokonać na kilka sposobów, począwszy od zwiększenia wymiaru edukacji dla bezpieczeństwa w szkołach, z poważnym rozliczaniem osiągniętych efektów kształcenia. Warto rozszerzyć działalność Legii Akademickich na pozostałe ośrodki uniwersyteckie w Polsce oraz wzmocnić ich pozycję w strukturze uczelni. Być może wprowadzić efektywne obowiązkowe przeszkolenie wojskowe w czasie studiów lub bezpośrednio po ukończeniu szkoły średniej lub zawodowej tak, aby unikać perturbacji gospodarczych związanych z zaburzeniami na rynku pracy w przypadku wprowadzenia służby z poboru. Można podejrzewać, że obawy związane z utratą szansy na dobre zatrudnienie, prowadziłyby do powrotu znanego z PRL i późniejszych czasów procederu masowego unikania służby wojskowej.

Wojny istnieją

Tak czy inaczej, przed specjalistami z zakresu nauk o bezpieczeństwie oraz przed wojskowymi stoi niebagatelne zadanie przygotowania reformy systemu szkolenia tak, aby sprostał on nowym wyzwaniom pojawiającym się w środowisku międzynarodowym. Niezależnie od tego, czy ktoś ma prorosyjskie, czy proukraińskie poglądy, jedno jest pewne: wojna (bo choć na szczęście ofiar na razie niewiele, ale przecież mamy do czynienia ze zbrojną agresją jednego państwa na drugie) zawitała do granic Rzeczypospolitej i toczą ją między sobą dwa państwa ościenne. Prawdopodobieństwo konfliktu zbrojnego w bezpośrednim sąsiedztwie RP z udziałem jej Sił Zbrojnych, bądź wręcz na terytorium Polski, wzrosło znacząco i nie można wobec tego faktu pozostać obojętnym również na polu kształcenia. Dr Dominik Smyrgała specjalista ds. bezpieczeństwa narodowego, Collegium Civitas fot. wiki

Artykuły z tej samej kategorii

W pułapce dwójmyślenia

Czy to, co uważamy za prawdę, rzeczywiście nią jest? 🗣 Czy nie zagubiliśmy się w wygodnym światku gotowych poglądów...

Ile oni zarabiają!

Instagramerki, patocelebryci, influencerzy - ile oni zarabiają? 💸 Czy to wszystko jest oburzające i niemoralne, czy może istnieje coś...

W labiryncie informacji

Kulisy dzisiejszych mediów, gdzie fakty miesza się z fikcją, a prawdziwość informacji staje pod znakiem zapytania. Czy zawsze to,...