poprzedni artykułnastępny artykuł

Dorota Gawryluk: Ofiarą mód padają zakompleksieni

Mody kreują przede wszystkim telewizje i środowiska, które chcą coś sprzedać. Pieniądze odgrywają tu niebagatelną rolę. Producenci kreują mody, żeby zarobić. Tak było, jest i będzie. Z Dorotą Gawryluk rozmawia Anita Sobczak Jakiej modzie uległa pani ostatnio?[Dorota Gawryluk] Nie pamiętam, żebym jakiejś uległa. Ale nie, przypomniało mi się. Jeszcze przed urodzeniem mojej córki uległam modzie żywieniowej. Nie chodziło o odchudzanie, ale o zmianę stylu życia, nawyków żywieniowych. To była dieta białkowa – dałam się na tyle ogłupić, że piekłam ohydne, niesmaczne ciasta używając tylko białek z jaj, bez żółtek. Ale na szczęście dość szybko się opamiętałam. Pomyślałam, że tak przecież być nie może. To dlaczego ludzie wciąż ulegają nowym modom? Często jest tak, że z jednej się leczymy a wpadamy w pułapkę następnej. – Z głupoty, nudów, próżności, z tego, że jest nam za dobrze, z tego, że mamy za dużo wolnego czasu. Powszechnie uważa się, że dziś ludzie są niezwykle zapracowani. A prawda jest taka, że pralki, zmywarki i in. Paradoksalnie mamy go więc więcej niż ludzie mieli kiedyś i szukamy wrażeń. Niebagatelną rolę odgrywa też internet… – To prawda. Ludzie bez ustanku wymieniają się informacjami i doświadczeniami. Mody według mnie biorą się też z kompleksów. Z własnego doświadczenia wiem, że leczenie kompleksów polega właśnie często na uleganiu jakiemuś trendowi. Chcemy się upodobnić do kogoś, mieć to co on, robić coś podobnego. Myślimy, że może poczujemy się lepiej, kiedy sprawimy sobie coś takiego jak ktoś z otoczenia. U mnie taki stan  trwa na szczęście chwilę, szybko próbuję się otrząsnąć. Może w czasach, w których jakoś niezbyt liczymy się z drugim człowiekiem moda na  posiadanie czegoś lub zachowywanie się w określony sposób w danym środowisku daje poczucie przynależności do wspólnoty. – Może rzeczywiście mody to też jakiś sposób na poczucie się częścią jakiejś większej społeczności. Białe kozaczki – widziałam, że teraz są modne i pomyślałam, że nigdy bym takich nie włożyła. Ale może za jakiś czas, żeby się poczuć częścią środowiska kobiet, zdecyduje się je sobie kupić? Wydaje mi się jednak, że to droga donikąd. Pozorne rozwiązanie naszych problemów. Są też pozytywne mody. Na bieganie na przykład, której ja uległam. – Na bieganie, czytanie dzieciom. Ale zwykle mody, które się do nas przyklejają są raczej związane ze stylem życia, podglądactwem, próbą naśladowania innych osób. I niestety są to puste mody. Oczywiście zdarza się też autentyczna pasja. Sama znam osoby, które np. kochają piękne przedmioty i moda na jakiś rodzaj przedmiotu tylko potwierdza, że dana osoba ma dobry gust. Generalnie jednak mody wiele nas kosztują, a niczego nam nie dają.

” Jeszcze przed urodzeniem mojej córki uległam modzie żywieniowej. Nie chodziło o odchudzanie, ale o zmianę stylu życia, nawyków żywieniowych. To była dieta białkowa – dałam się na tyle ogłupić, że piekłam ohydne, niesmaczne ciasta używając tylko białek z jaj, bez żółtek. Ale na szczęście dość szybko się opamiętałam. Pomyślałam, że tak przecież być nie może.”

Kreatorzy mód – kto to taki? – Przede wszystkim telewizje i środowiska, które chcą coś sprzedać. Pieniądze odgrywają tu niebagatelną rolę. Producenci kreują mody, żeby zarobić. Tak było, jest i będzie. Nie ma co narzekać, tylko działać z głową. Powinniśmy w ogóle walczyć z modą? – Ważne jest, żeby uleganie modom nie było bezrefleksyjne, żeby mieć świadomość, że coś robimy. Jeśli poddajemy się pewnej modzie, miejmy poczucie, że to jest nasz wybór. Dopóki to jest nasza decyzja, nasz wybór, to człowiek jest uratowany. Jeśli idzie za modą zupełnie na oślep, to jest już po nim. Jak więc się ratować? Trzeba zacząć od zaakceptowania siebie i refleksji, jakie mamy kompleksy, z czego one wynikają, do jakiego świata chcemy przynależeć, co nam imponuje. Jak znajdziemy więcej czasu, żeby się zastanowić nad sobą, pochylić, to może dojdziemy do bardziej konstruktywnych wniosków. Bo bywa, że mody nas niszczą. I to dosłownie. Np. moda na bycie chudą, szczupłą jest autentycznie wyniszczająca dla organizmu. Trzeba uważać, by jakaś moda nie stała się naszym bogiem, żeby nie było tak, że nic nas już nie interesuje, tylko ta moda. Jeśli ona jest tylko dodatkiem, to jest też niewinnym grzeszkiem – tym bardziej, że często jest tak, że jej za jakiś czas żałujemy, że daliśmy się omamić jakiemuś trendowi. Teraz panuje moda na e-papierosy, które mają zastąpić papierosy i pomóc w ich rzuceniu. Mój mąż też ma taką fajkę, a ja się zastanawiam, czy oby na pewno ona mu pomaga, czy wręcz przeciwnie. I czy gdyby rzucił papierosy od razu, nie wyszłoby mu to bardziej na zdrowie. Z Dorotą Gawryluk – dziennikarką Polsatu rozmawiała Anita Sobczak

Artykuły z tej samej kategorii

Sieć znajomych, znajomi w sieci

Media społecznościowe osiągnęły taką popularność, że powstał żart, że jeśli nie ma cię na Facebooku, Instagramie, Twitterze lub innym medium to tak, jakby nie było cię...

Nie musi być idealnie

Różne mogą być przyczyny problemów w sprawnym zarządzaniu swoimi zadaniami i skutecznym zapanowaniu nad swoim kalendarzem. U jednych może to być lenistwo, u innych pożeracze...

Kanapka z salami i serem szwajcarskim

Czyli jak zrobić coś wielkiego. Znasz to uczucie, kiedy planujesz zrealizować duże zadanie? Poświęcasz wiele chwil rozmyślaniu nad tym i uświadamiasz sobie,...