Czy przeciwieństwa się dopełniają ?
Sangwinik, melancholik, choleryk czy flegmatyk? Którym typem osobowości jesteś Ty i dlaczego przez to trudno Ci się porozumieć z...
Dopada cię zimowa chandra? Z nostalgią wspominasz czasy dzieciństwa, które już minęły i masz poczucie, że nigdy nie powrócą? Zajrzyj do mojego tekstu odkrywając w sobie cząstkę dziecka.
Zachować radość
Dzieciństwo często kojarzone jest z beztroską. Wracamy do niego myślami, jako do czasu, w którym przeżywaliśmy wiele radości i wspaniałych przygód. Niejednokrotnie zdarza się, że chcemy powrócić do tych chwil, aby znowu mieć w sobie tyle swobody i czerpać radość z życia pełnymi garściami. Dorosłość natomiast kojarzy się nam z poczuciem odpowiedzialności, stresem, a także ciężarem problemów, o których rozwiązanie musimy zadbać. Jednak czy naprawdę musi tak być? Przecież jest wiele ludzi, którym udało się zachować dziecięcą radość w swoim dorosłym życiu. Jakim sposobem tego dokonali? I czy było warto?
Ukryte pragnienia
To nieprawda, że dzieciństwo było idealne, a problemy wtedy nie istniały. Po prostu wiele osób idealizuje ten okres. Tak naprawdę będąc dziećmi po prostu nie wszystko byliśmy w stanie zrozumieć i zauważyć. Nie zastanawialiśmy się nad przemijaniem, nie ciążyła na nas odpowiedzialność utrzymania siebie czy rodziny, a z każdym problemem mogliśmy udać się do rodzica. Miało to oczywiste zalety, jednak często mogło odbierać decyzyjność i poczucie pełnego wpływu na to, jak ma wyglądać nasze życie. Nie sprawdziłoby się to w dorosłości. Warto dostrzec, iż jako osoby dojrzałe możemy sami zadecydować o tym, gdzie chcemy pojechać na wakacje, czy o jakiej porze wracamy do domu. Możemy opracować własne metody zarządzania porządkiem, tradycjami czy finansami, bo przecież już sami zarabiamy. Jeśli głębiej się nad tym zastanowić, wcale nie chcemy beztroski i braku poczucia odpowiedzialności, a po prostu mniejszej ilości stresu, nie przejmowania się tak mocno opinią otoczenia i przeżywania przygód, które ubogacają nasze życie dając nam poczucie spełnienia i satysfakcję.
Jest jak jest
W czasach pogoni za efektywnością i wydajnością łatwo nam zagubić umiejętność nieprzejmowania się problemami. Aby poradzić sobie z nieustannym stresem wybieramy się na różne terapie, próbujemy zrozumieć dlaczego tak trudno jest nam przystosować się do zmieniającej się rzeczywistości, zapominając jednak, że rozwiązanie jest prostsze niż mogłoby się wydawać. Pisał o tym Dale Carnegie w swojej książce „Jak przestać się martwić i zacząć żyć”. Jest to bestseller na skalę światową, co pokazuje wagę tego problemu. Mnóstwo ludzi chce poznać odpowiedź na to pytanie „co zrobić, aby aż tak się nie przejmować?”. Natomiast Carnegie odpowiada na to w prosty sposób: po prostu zaakceptuj, że jest tak, jak jest.Te trafne spostrzeżenie prędzej czy później wyjdzie na każdej terapii, a to jak długi proces będziemy musieli przejść, aby w końcu je przyjąć, będzie zależeć od wielu okoliczności. Tutaj możemy wziąć przykład właśnie z dzieci. Dajmy sobie przestrzeń i czas na przeżycie straty i niepowodzenia. Pogodzenie się z tym, że coś nie będzie po naszej myśli jest ważnym etapem rozwoju. Pozwólmy sobie dostrzec, przepracować i w pełni zaakceptować, iż nie warto przejmować się tym, na co nie mamy wpływu. Zamiast tego zrobić tyle, ile zależy od nas i pozwolić wszelkim nadmiernym rozmyślaniom odejść.
Autentyczność
Kiedy dziecko jest złe, tupie, krzyczy, uderza w poduszkę, aby poczuć się lepiej. Każdy z nas ma prawo do wszystkich uczuć i wyrażania ich, byle nie raniąc przy tym innych. W życiu dzieci nie brak jest trudności i problemów, tylko po prostu one nie utrudniają sobie wszystkiego tak jak dorośli, którzy z czasem nie pozwalają sobie i innym na bycie autentycznym. Zachowania w społeczeństwie regulują pewne założenia, które mają być pomocne nam, gdy współistniejemy z innymi. Nierzadko zdarza się, że przestajemy dzielić się swoją opinią bojąc się, że kogoś urazimy, czy nie wyrażamy uczuć, aby uniknąć oceny innych. Jednak tak naprawdę takie zachowanie ma wpływ przede wszystkim na nas samych. Zamykając się w sobie, nie stawiając granic, przybliżamy się nie do zadowolenia innych, bo im zawsze będzie coś nie pasować, a do zatracenia siebie. Dzieci często nie rozumieją zasad społecznych – wchodzą tam gdzie nie wypada i mówią co myślą. Może to wywoływać rozbawianie u wielu dorosłych i skojarzyć się z szaleństwem. Jednak Lewis Carroll w “Alicji w Krainie Czarów” napisał „Tylko wariaci są coś warci”. Nie chodzi tu o to, aby od teraz zacząć łamać wszystkie normy, a po prostu przestrzegać je ze zrozumieniem, tak aby pomagały nam się odnaleźć między ludźmi, a nie sprawiały, że stajemy się coraz bardziej ugodowi, rezygnując przy tym z siebie. Zachowanie autentyczności dziecka nie jest proste, bo wymaga od nas na początku wyrwania się z złych skłonności, ale i stanięcia przed samym sobą w prawdzie.
Ku przygodzie
Gdy uda się nam osiągnąć ten wymarzony spokój ducha i zaczniemy cieszyć się chwilą obecną, doceniając życie takim jakim jest, nie pozostaje nam nic innego jak tylko ruszyć w kierunku przygody. Mogą to być podróże, samorozwój, uczenie się nowych rzeczy, czy po prostu pasja, którą można wypełnić chwile wolnego czasu. Gdy jesteśmy dziećmi, ciągle się w coś bawimy, odkrywając przy tym świat w najmniejszych jego częściach. Pomaga nam to rozwijać się, ale i zachować trzeźwość umysłu na długie lata. Udowodniono naukowo, że osoby aktywne wolniej się starzeją i dłużej zachowują sprawność umysłu. Warto więc ruszyć w drogę, ku przygodzie, ciesząc się doświadczaniem. Jednak takiego rodzaju przygody są nie tylko zabawą, ale także wyzwaniami, których przekraczanie nada naszemu, życiu smak. J. R. R. Tolkien napisał w Hobbicie „Przygody! To znaczy nieprzyjemności, zburzony spokój, brak wygód. Przez takie rzeczy można się spóźnić na obiad.” Wyjście ze swojej strefy komfortu na początku może być trudne, jednak z czasem może sprawić, że te właśnie trudy możemy dostrzec jak kolejne etapy wyzwań. Radość przeżywana podczas realizacji kolejnych aktywności to nic innego jak ta dziecięca radość, która towarzyszyła nam gdy byliśmy mali.
Powodzenia
Utrzymanie w sobie pierwiastka dziecka jest ważne w zachowaniu pełnej radości życia. Odkryło to wielu ludzi przed nami i zapewne równie wielu ludzi po nas będzie musiało zaakceptować tę prawdę, aby żyło im się lepiej. Zachęcam więc do spojrzenia na własne życie jak na przygodę, poszukiwanie w niej pasji i poczucia spełnienia. Nie wzdychajcie do czasów dzieciństwa, które już minęły, bo nie ma takiej potrzeby. Teraźniejszość jest równie piękna, a dostrzegając w sobie ciekawość, determinację i żądze przygód dziecka łatwo będzie odkryć wam tajemnice, które Tolkien, Caroll i Carnegie zapisali w swoich książkach dla nas i przyszłych pokoleń. Mam nadzieję, że już nie możecie się doczekać. Powodzenia!