Rozejrzyj się
Jak kreować swój wymarzony sukces? Sprawdź, co na temat wpływu otoczenia na rozwój osobisty mówi Maja Polak.
Czyli jak poradzić sobie z odcięciem pępowiny.
A co, jeśli ja nie chcę, jeśli zrobię bunt. Weźcie się nie śpieszcie. Proszę Was o luz… śpiewa Mori.
List do siebie
Co możemy zrobić, jeśli nie otrzymamy słów wsparcia, których potrzebujemy od rodziców na progu wejścia w dorosłość?
Można zastosować psychologiczną sztuczkę, którą poleca wielu psychologów. Polega ona na tym, iż piszemy do siebie list, jaki chcielibyśmy otrzymać od rodziców i czytamy go wtedy, kiedy tego najbardziej potrzebujemy.
Nasz mózg bowiem daje się nabrać na tyle, że odczuwanie wsparcia, którego potrzebujemy od innych, zapewniamy sobie sami. Można go napisać mniej więcej w taki sposób: „Droga córko, jestem z Ciebie dumna, szczęśliwa, że postanowiłeś wyprowadzić się i żyć na własną rękę, że się nie bałeś, bo życie nie jest łatwe, ale samodzielnie będziesz zdobywała coraz więcej doświadczenia i umiejętności w rozwiązywaniu problemów. Będziesz stawała się coraz silniejszą osobą.”
Puste gniazdo
Często rodzice nie pozwalają usamodzielnić się dorosłym dzieciom, wzbudzając poczucie winy. Te metody są nazywane manipulacją. Są to przykładowo takie zwroty jak:
„Jak możesz się wyprowadzić? Lepiej zaoszczędzić te pieniądze! Patrz – babcia jest chora.”
Jedyne co można wtedy zrobić to porozmawiać z rodziną, zapewnić, że będziesz regularnie się odzywać lub w inny sposób utrzymywać kontakt. Każdy człowiek na pewnym etapie dojrzewania chce bowiem żyć na własny rachunek, jakkolwiek trudna do zaakceptowania przez rodzica jest taka decyzja.
Zamiast teatralnych kłótni należy się też nauczyć wyrozumiałości, która pozwoli mi spokojnie zaakceptować różnicę zdań. Sam spokojnie podejmuję decyzję. Mogę wysłuchać rodzica, ale ostatecznie to ode mnie zależy, jak postąpię.
Poznając życiorysy rodziców możemy też zrozumieć skąd biorą się ich decyzje i zachowania, co pozwoli nam pozbyć się uczucia żalu czy wyrządzonej nam krzywdy. Może oni sami nie przepracowali swoich braków z dzieciństwa?
Czego brakuje na lekcjach?
Tatiana Mitkowa, znana w Polsce psycholożka ukraińska, zawsze krytykowała brak nauki psychologii w szkołach. Poznanie psychologicznych typów ludzkich charakterów mogłoby znacznie ułatwić nam komunikację. Każdy z nas może mieć elementy osobowości np. narcystycznej, histerycznej, a nawet psychopatycznej. Dzięki tej wiedzy możemy łatwiej przewidywać zachowania innych osób oraz ich reakcje, a głębsza analiza być może pozwoli nam odkryć, jak należy żyć z ludźmi w miarę wygodny i bezkonfliktowy sposób. Psychologowie podkreślają, iż ludzi nie da się tak łatwo zmienić lub zmusić do zrozumienia naszego punktu widzenia. Nawet jeśli my rozumiemy punkt widzenia drugiej osoby, ta osoba nie musi lub może nie chcieć tego zrobić.
Całkowite odcięcie się od rodzica jest postawą niekorzystną, tak samo zresztą jak utrzymywanie toksycznych relacji. Osoba, która nas wychowała z czasem zaakceptuje nową sytuację, a być może nawet bardziej skupi się na swoim życiu i zacznie się nim bardziej cieszyć. Czasem bowiem nie zdajemy sobie sprawy, jak bardzo coś co wydaje nam się sensem życia (tak jak opieka i troska o dziecko) musi naturalnie przekształcić się w troskę i opiekę nad samym sobą. Także i my musimy wspierać naszych rodziców w życiowej transformacji
Czas dorosnąć
Dorosłość to mniej żalu i większa wyrozumiałość, a także umiejętność wybaczenia. Nierzadko nie jest to prosta i krótka droga, a lepiej, żeby nastąpiło to naturalnie – poprzez zrozumienie przyczyn i skutków postępowania rodzica, co wielokrotnie podkreśla T. Mitkowa. Ważne dla nas w tym wszystkim jest to, żebyśmy nie nosili traum wyniesionych z domu ze sobą, bo dźwiganie ciężarów tego typu może przyczynić się nawet do chorób psychosomatycznych, nie mówiąc już o problemach w relacjach z innymi ludźmi, takich jak stany lękowe czy chęć utrzymywania nadmiernej kontroli.
Próbujmy zrozumieć rodziców, dopuścić w myślach prawdę, że nie muszą oni być i nie są oni doskonali. Pojawia się wtedy naturalny dystans, co w psychoterapii nazywa się separacją i indywidualizacją.
Zacznijmy bardziej zwracać uwagę na to, czego my chcemy, co dla nas jest ważne, a rodzice przestaną być wtedy „wyroczniami”, czy też jedynymi osobami, które mogą coś dać lub zabrać.
Gdy to dostrzeżemy, naprawdę dorośniemy i zauważamy, że to, jacy jesteśmy, zawdzięczamy nie tylko rodzicom, ale i sobie. Zrozumiemy, że sami w pewnym momencie zamknęliśmy się w klatce swoich oczekiwań, potrzeb, bólu.
Trudne dzieciństwo nie jest bowiem biletem ulgowym na życie. Znam wielu ludzi, którzy mieli bardzo trudne dzieciństwo, pełne traumatycznych doświadczeń, ale udało im się wyjść poza schemat, w którym dorastali.
Zawrzeć pokój
Wysiłek włożony przez rodziców w nasze wychowanie był taki, na jaki mogli sobie pozwolić. Zazwyczaj nie chodzi o to, że nie chcieli uczynić nic lepiej, ale nie mogli, nie potrafili wskutek psychologicznych ramek określonych przez swoje własne dzieciństwo i doświadczenia. Brakowało im wiedzy lub zasobu emocjonalnego.
W pewnym sensie to my musimy stać się teraz rodzicami, a rodzice dziećmi. Musimy na przykład przyjąć mamę taką jaka jest i zaakceptować to, że nie jest naszym prywatnym ideałem. Podobnie jak rodzic powinien bezwarunkowo zaakceptować dzieci z ich indywidualnymi wadami i zaletami.
Za wszystko co dla nas uczynili powinniśmy być im wdzięczni, ale żyć należy tylko własnym życiem, codziennie starając się być lepszym niż „ja” z wczoraj.