W pułapce dwójmyślenia
Czy to, co uważamy za prawdę, rzeczywiście nią jest? 🗣 Czy nie zagubiliśmy się w wygodnym światku gotowych poglądów...
Wszyscy na coś czekamy. Jedni czekają na pociąg, inni na autobus. Jeszcze inni na zielone światło, które zapali się przy przejściu dla pieszych. Czekamy na wypłatę, premię, awans. Uczniowie czekają na dzwonek kończący nudną lekcję, studenci na długie wakacje. Czekanie jest także ważnym elementem w chrześcijaństwie.
Jest ono głęboko związane z nadzieją, cnotą boską. Święty Augustyn powie, że „szczęśliwy jest człowiek, który posiada to, czego chce, a nie chce nic złego”. Adwent i Boże Narodzenie są czasem, który chyba najlepiej uczy nas takiego dobrego czekania.
Łacińskie „adventus” oznacza przybycie, przyjście. Logiczna jest więc w tym wszystkim postawa oczekiwania. Prawdy chrześcijańskiej wiary przypominają nam, że czekamy na Boga, który już przyszedł. O co zatem chodzi? Otóż Boże Narodzenie jest nie tylko historyczną pamiątką tego przyjścia, ale także jej uobecnieniem. Ilekroć bowiem właściwie przygotowujemy się na przyjście Chrystusa, tylekroć przychodzi On do nas z pełnią swoich darów. Oczekiwanie zatem nie jest bierną postawą człowieka, siedzącego dumnie na wygodnym fotelu z założonymi rękami. Przeciwnie, jest ono wysiłkiem szeroko rozumianej formacji sumienia, podczas której poprzez codzienną modlitwę, systematyczną szczerą spowiedź i Eucharystię poznajemy siebie i Boga. Każde lepsze poznanie Boga, doświadczenie Jego miłości jest Bożym Narodzeniem. Taka postawa jest też źródłem prawdziwej radości, do której ciągle tęsknimy zapisując ją na kartkach naszych świątecznych życzeń.
Wspomniany już przeze mnie święty Augustyn przypomni: „Kto chce się sobą cieszyć, smutny będzie, kto zaś cieszy się Bogiem, zawsze się będzie radować, bo Bóg jest wieczny. Czy chcesz się wiecznie cieszyć? Trzymaj się Tego, który jest wieczny”. Niech nam zatem nigdy nie zabraknie Bożego Narodzenia!