poprzedni artykułnastępny artykuł

Branding – dlaczego kupujemy takie, a nie inne marki?

Marka, brand, branding… słowa te w marketingu odmieniane są przez wszystkie przypadki. Ale co tak naprawdę oznaczają? Co to marka, a czym jest brand?

Markę stanowią nazwa, znak, symbol, logo i charakter wizualny służący do wyróżnienia produktu lub usługi na rynku.

Brand jest zestawem skojarzeń, świadomością marki, obrazem, dźwiękiem lub zapachem funkcjonującym w głowie konsumenta.

Marka a brand

Marka czy brand? Problem z rozróżnieniem tych dwóch terminów występuje już na poziomie językowym, gdyż przy tłumaczeniu słowa marka na język angielski pojawia się brand.

Z tym że znaczenie terminu brand jest znacznie szersze od znaczenia słowa marka. Markę stanowią nazwa, znak, symbol, logo i charakter wizualny służący do wyróżnienia produktu lub usługi na rynku.

A brand? Brand jest zestawem skojarzeń, świadomością marki, obrazem, dźwiękiem lub zapachem funkcjonującym w głowie konsumenta. Istnieje w sferze intelektualnej i emocjonalnej odbiorców marki. Brand to odpowiedź na potrzebę i obietnica, że ta odpowiedź jest na miarę oczekiwań.

Kiedy konsument zgłodnieje i pomyśli o szybkim jedzeniu, w głowie rozbłysną mu dwa złote łuki oznaczające natychmiastowe nasycenie kanapką lub frytkami. A jeżeli nie chce iść lub jechać po jedzenie? Zamówi przez Uber Eats. Kiedy konsument zechce bezpiecznego auta, żeby chronić swoją rodzinę, pomyśli o Volvo. A co stanie się, kiedy zobaczy pierwszą ozdobę świąteczną? Tak, pomyśli o ciężarówce i jegomościu w czerwonym stroju, z białą brodą i przyjazną buzią, który w ręku trzyma butelkę Coca-Cola.

O co chodzi w brandingu?

Branding to proces budowania świadomości marki w umyśle konsumenta. Najistotniejsze w nim jest to, aby świadomość marki była oparta o jej pożądany wizerunek. Ale jak go uzyskać?

Budowanie pożądanego wizerunku powiedzie się tylko wówczas, gdy marka posiada strategię. To ona wskazuje na to, czym marka właściwie jest, do kogo i w jaki sposób będzie się komunikować. Strategia marki określa jej wartości, świat o nie oparty, wizję i misję, z którymi konsument może się utożsamić.

Ponadto marka musi być atrakcyjna oraz spójna wizualnie i komunikacyjnie. Musi wciągnąć konsumenta w swoje pole grawitacyjne – odpowiadać na jego potrzeby oraz gwarantować jakość i pożądane korzyści.

To utrwala markę w pamięci konsumenta i zapewnia jej pierwszeństwo myśli. A to najważniejsze z praw marketingu. Marketerzy powiadają: Lepiej być pierwszym niż lepszym.

Powiedzenie to znajduje odzwierciedlenie w rzeczywistości. Wszak liczy się to, o jakiej marce konsument pomyśli, kiedy uświadomi sobie (lub ktoś/coś mu uświadomi) daną potrzebę. Rzeczywista jakość jest tu drugorzędna. Najważniejszy jest świat subiektywnych odczuć konsumenta.

Dlaczego odczucia konsumenta są tak ważne?

Odpowiednie adresowanie potrzeb konsumenta, współdzielenie wartości, sprawna komunikacja i bycie tam, gdzie konsument (touch points), to podstawa. Dzięki temu marka zyskuje coś więcej niż obiektywne funkcjonalności, które daje produkt lub usługa. Zyskuje wymiar emocjonalny i transcendentny, za który konsument zapłaci więcej. Bo przecież każdy z nas płaci za komfort.

Komfort funkcjonalny to np. wygodne buty. Ale ile moglibyśmy zapłacić za niemarkowe buty do biegania? Może i są wygodne teraz, ale przecież nie znając marki, nie wiemy, czy będą wygodne w dłuższym użytkowaniu, lub czy się nie rozkleją po jednym bieganiu. Nie zapłacimy 300 zł za wygodne buty do biegania będące marką własną hipermarketu. Mimo tego, że prawdopodobnie powstały w tym samym kraju, szyte przez te same ręce i maszyny do szycia co buty Nike. Ale Nike daje nam coś więcej w sferze emocjonalnej. Daje nam poczucie statusu i motywuje do działania.

Poza tym każdy wie, że w butach Nike biega się szybciej. Ponadto Nike pomaga przełamywać bariery – „Just do it!”, krzyczą do Ciebie ich buty. A buty z hipermarketu? Nic nie krzyczą. Nawet nie mówią. Mają służyć po prostu do biegania i nic więcej. Dlatego nie zapłacimy za nie więcej niż 100 zł.

Dlaczego kupujemy takie, a nie inne marki?

Odpowiedź jest prosta. Bo polubiliśmy takie, a nie inne marki. Takie, a nie inne marki wiedziały, jak się z nami komunikować, jakie mamy potrzeby i jak im sprostać. Takim markom zaufaliśmy, mając przekonanie, że to właśnie one gwarantują nam spełnienie oczekiwań. I przede wszystkim te marki pojawiają się pierwsze w naszej głowie.

Jak wygląda komunikacja marek w obliczu wojny? Czytaj w Magazynie Koncept.

Artykuły z tej samej kategorii

Sieć znajomych, znajomi w sieci

Media społecznościowe osiągnęły taką popularność, że powstał żart, że jeśli nie ma cię na Facebooku, Instagramie, Twitterze lub innym medium to tak, jakby nie było cię...

Nie musi być idealnie

Różne mogą być przyczyny problemów w sprawnym zarządzaniu swoimi zadaniami i skutecznym zapanowaniu nad swoim kalendarzem. U jednych może to być lenistwo, u innych pożeracze...

Kanapka z salami i serem szwajcarskim

Czyli jak zrobić coś wielkiego. Znasz to uczucie, kiedy planujesz zrealizować duże zadanie? Poświęcasz wiele chwil rozmyślaniu nad tym i uświadamiasz sobie,...